Stockbridge, Mass.
P.O. Box 562
12 sierpnia 48.
Kochany Mietku, Dziękuję Ci za oba listy. Przyszedł też spóźniony numer z pięknym wierszem Stasia. Rozkoszuję się nim już trzeci dzień, jest on w najlepszym stylu marzycielsko-muzycznych, balladowych Stasia legend o naszej współczesności. Ten rodzaj wydaje mi się jego wynalazkiem poetyckim, bez precedensu i nie do naśladowania. Piękny jak Chopin! Dziękuję Ci też za przekaz na $19 z księgarni Opalińskiego. Już mi przysłał czek. Proszę Cię, napisz mi, ile mi się u Ciebie należy, bo nie chcę mieć długów, jak ich nie mam dotychczas. Winien jestem wszystkiego $30 u dentysty i $200, które pożyczyłem w N.Y. przed wyjazdem, by tu jakoś wegetować. Przyznasz, że jak na Króla Żebraków, to niewiele. Bardzo ucieszyłem się, żeś dostał list od LeszkaZob. list J. Lechonia do M. Grydzewskiego z 15 lipca 1948 r. w: M. Grydzewski, J. Lechoń, "Listy 1923–1956", oprac. B. Dorosz, Warszawa 2006,t. 1, s. 198–201.. Co on pisze, jak się miewa? Pozdrów go przy sposobności. WittlinJózef Wittlin pisał do Mieczysława Grydzewskiego 12 sierpnia 1948 r.: „Od dziesięciu dni gniję w szpitalu – jak świński gnój – po operacji paskudnej hernii, wytworzonej w skutek moich stałych spazmów kiszkowych. Za parę dni wracam do domu. Ostatnio byłem bardzo kiepski i miałem częste tzw. strangulacje, które mogłyby zakończyć się katastrofalnie” (J. Wittlin, "Listy do redaktorów „Wiadomości”", oprac. i przyp. J. Olejniczak, konsult. edyt. B. Dorosz, Toruń 2014, s. 56–57). operował się na przepuklinę. OnaPisał na ten temat Kazimierz Wierzyński do Jerzego Giedroycia w liście z 10 stycznia 1949 r.: „Nie lubię być informatorem w takich sprawach jak Wittlina, ale ponieważ kilkakrotnie mnie Pan pytał o niego, zmuszony jestem Panu donieść, że żona jego pracuje z reżymem i że stamtąd otrzymuje zasiłki. Jest to dla mnie osobiście bardzo przykre, bo zbliżyłem się z nim w czasie wojny, wyciągałem go z rozmaitych opresji i mimo wszystkich różnic w usposobieniu, charakterze (a także i innych, ważniejszych) miałem i mam dla niego czuły sentyment. Niestety, teraz sprawa skomplikowała się nazbyt” (Archiwum Instytutu Literackiego, sygn. ILK PoJG.08). pisuje o nowych znaczkach polskich w tutejszym wydawnictwie propagandowym konsulatu. Myślę, że podjęła się tej pracy z braku pieniędzy, a musi przecież utrzymywać trzy osoby. On jest w bardzo złej formie fizycznej i duchowej. Dostałem niespodziewanie list od Rysia Ord[yńskiego] z Warszawy z powodu wierszy ogłoszonych w „Wiad[omościach]”Fragment zdania: „od Rysia Ord[yńskiego] z Warszawy z powodu wierszy ogłoszonych w „Wiad[omościach]” podkreślony ołówkiem przez Grydzewskiego. jeszcze w lutym. Pisze mi między innymi nieciekawymi rzeczami, że spotkał Ks[awerego] Prusz[yńskiego], Kistera i Jantę idących pod rękę po ulicy w jakichś fantastycznych humorach. Wyjazd JantyMowa o podróży Aleksandra Janty do Polski latem 1948 r., odbytej w porozumieniu z redaktorem paryskiej „Kultury” Jerzym Giedroyciem. Jej pokłosiem była książka "Wracam z Polski 1948. Warszawa – Wrocław – Kraków – Poznań – Szczecin – Życie – polityka – gospodarka – sztuka – ludzie i zagadnienia" (Paryż 1949), której pierwszą część wydrukowano w październikowym numerze „Kultury”. Publikacja reportażu stała się na emigracji wydarzeniem graniczącym ze skandalem; autora oskarżano m.in. o sympatię dla komunistycznego reżimu i brak obiektywizmu w opisie powojennej polskiej rzeczywistości. Reakcje czytelnicze były na ogół niechętne, a część emigracyjnych księgarń zbojkotowała kolportaż. Po wydaniu przez Jantę "Wracam z Polski" Wierzyński napisał do niego 24 lutego 1949 r. list w bardzo krytycznym tonie, oceniając, że jego „relacja zieje obojętnością i chłodem wobec najstraszliwszej tragedii”, a książka „nie sprawi reżymowi przykrości, a nawet może mu się podobać”; przed zarzutami Janta bronił się w liście z 1 marca 1949 r. (A. Janta, "Nowe odkrycie Ameryki", Paryż 1973, s. 127‒131). Więcej zob. W. Lewandowski, "„Najważniejszy w życiu”" reportaż Janty, w: tenże, "„…Strofy dla mew i mgieł…”. Z dziejów literatury Drugiej Emigracji (i jej relacji komunikacyjnych)", Toruń 2005, s. 45–72; J. Giedroyc, A. Janta-Połczyński, "Korespondencja 1947–1974", oprac., przedm. i przyp. P. Kądziela, Warszawa 2009; P. Kądziela, "Awantura o Jantę", w: "Jerzy Giedroyc: kultura, polityka, wiek XX. Debaty i rozprawy", red. A. Mencwel, A.S. Kowalczyk, L. Szaruga, Z. Grębecka, Warszawa 2009, s. 323–329. był dla mnie mimo wszystko niespodzianką. Czy myślisz, że on pojechał tam z ramienia jakiejś (jakiej?) dwójki, czy jako zdrajca, czy też po prostu z grafomanii, której tu już nikt znosić nie może? Napisz, jaka jest sytuacja „Wiadomości”. My tu martwimy się z Haliną na Twój temat. Upadek pisma byłby hańbą nas wszystkich. Czy nie uważasz za stosowne zwrócić się do Zaleskiego? Oni przecież w każdym oświadczeniu mówią o kulturze i jej popieraniu. Czytałem u Ciebie notatkę o nowej książce o ChopinieW „Wiadomościach” 1948, nr 31–32 (122–123) z 8 sierpnia w rubryce "Kronika polska" ukazała się notatka następującej treści: „Szwajcarskie «chopiniana» wzbogaciły się nową pozycją. Po wydanych poprzednio dwu tomach studiów Ludwika Bronarskiego "Etudes sur Chopin i Chopin et l’Italie", nakładem firmy Müller w Zürichu wyszła książka Antoine-Elisée Cherbuliez "Friedrich Chopin. Leben und Werk”". wydanej w Szwajcarii, czy masz może ją w redakcji? Zosia, o którą pytasz, jest to pani w pełni uroków kobiecości i szczególnego czaru osobistego, może pamiętasz – nazywaliśmy ją Zońcia i Zofka, teraz jest na wsi, w Hunter, N.Y. Dziwne, że tak szybko zapominasz o tym, co warto pamiętać przez całe życie. Bądź zdrów, mój drogi. Nie odpisałeś mi na list w sprawie zebrań grupy, wysłany jeszcze za pobytu Leszka, dlaczego?
Dlaczego jesteś taki oschły w listach? Czy już Żuczków nie kochasz?
Ściskam.
K.
Dopisek granatowym atramentem na lewym marginesie:
Nowych prenumerat nie ma. Goje nawet nie odpowiadają na listy. Co to za nacja!
P.O. Box 562
12 sierpnia 48.
Kochany Mietku, Dziękuję Ci za oba listy. Przyszedł też spóźniony numer z pięknym wierszem Stasia. Rozkoszuję się nim już trzeci dzień, jest on w najlepszym stylu marzycielsko-muzycznych, balladowych Stasia legend o naszej współczesności. Ten rodzaj wydaje mi się jego wynalazkiem poetyckim, bez precedensu i nie do naśladowania. Piękny jak Chopin! Dziękuję Ci też za przekaz na $19 z księgarni Opalińskiego. Już mi przysłał czek. Proszę Cię, napisz mi, ile mi się u Ciebie należy, bo nie chcę mieć długów, jak ich nie mam dotychczas. Winien jestem wszystkiego $30 u dentysty i $200, które pożyczyłem w N.Y. przed wyjazdem, by tu jakoś wegetować. Przyznasz, że jak na Króla Żebraków, to niewiele. Bardzo ucieszyłem się, żeś dostał list od LeszkaZob. list J. Lechonia do M. Grydzewskiego z 15 lipca 1948 r. w: M. Grydzewski, J. Lechoń, "Listy 1923–1956", oprac. B. Dorosz, Warszawa 2006,t. 1, s. 198–201.. Co on pisze, jak się miewa? Pozdrów go przy sposobności. WittlinJózef Wittlin pisał do Mieczysława Grydzewskiego 12 sierpnia 1948 r.: „Od dziesięciu dni gniję w szpitalu – jak świński gnój – po operacji paskudnej hernii, wytworzonej w skutek moich stałych spazmów kiszkowych. Za parę dni wracam do domu. Ostatnio byłem bardzo kiepski i miałem częste tzw. strangulacje, które mogłyby zakończyć się katastrofalnie” (J. Wittlin, "Listy do redaktorów „Wiadomości”", oprac. i przyp. J. Olejniczak, konsult. edyt. B. Dorosz, Toruń 2014, s. 56–57). operował się na przepuklinę. OnaPisał na ten temat Kazimierz Wierzyński do Jerzego Giedroycia w liście z 10 stycznia 1949 r.: „Nie lubię być informatorem w takich sprawach jak Wittlina, ale ponieważ kilkakrotnie mnie Pan pytał o niego, zmuszony jestem Panu donieść, że żona jego pracuje z reżymem i że stamtąd otrzymuje zasiłki. Jest to dla mnie osobiście bardzo przykre, bo zbliżyłem się z nim w czasie wojny, wyciągałem go z rozmaitych opresji i mimo wszystkich różnic w usposobieniu, charakterze (a także i innych, ważniejszych) miałem i mam dla niego czuły sentyment. Niestety, teraz sprawa skomplikowała się nazbyt” (Archiwum Instytutu Literackiego, sygn. ILK PoJG.08). pisuje o nowych znaczkach polskich w tutejszym wydawnictwie propagandowym konsulatu. Myślę, że podjęła się tej pracy z braku pieniędzy, a musi przecież utrzymywać trzy osoby. On jest w bardzo złej formie fizycznej i duchowej. Dostałem niespodziewanie list od Rysia Ord[yńskiego] z Warszawy z powodu wierszy ogłoszonych w „Wiad[omościach]”Fragment zdania: „od Rysia Ord[yńskiego] z Warszawy z powodu wierszy ogłoszonych w „Wiad[omościach]” podkreślony ołówkiem przez Grydzewskiego. jeszcze w lutym. Pisze mi między innymi nieciekawymi rzeczami, że spotkał Ks[awerego] Prusz[yńskiego], Kistera i Jantę idących pod rękę po ulicy w jakichś fantastycznych humorach. Wyjazd JantyMowa o podróży Aleksandra Janty do Polski latem 1948 r., odbytej w porozumieniu z redaktorem paryskiej „Kultury” Jerzym Giedroyciem. Jej pokłosiem była książka "Wracam z Polski 1948. Warszawa – Wrocław – Kraków – Poznań – Szczecin – Życie – polityka – gospodarka – sztuka – ludzie i zagadnienia" (Paryż 1949), której pierwszą część wydrukowano w październikowym numerze „Kultury”. Publikacja reportażu stała się na emigracji wydarzeniem graniczącym ze skandalem; autora oskarżano m.in. o sympatię dla komunistycznego reżimu i brak obiektywizmu w opisie powojennej polskiej rzeczywistości. Reakcje czytelnicze były na ogół niechętne, a część emigracyjnych księgarń zbojkotowała kolportaż. Po wydaniu przez Jantę "Wracam z Polski" Wierzyński napisał do niego 24 lutego 1949 r. list w bardzo krytycznym tonie, oceniając, że jego „relacja zieje obojętnością i chłodem wobec najstraszliwszej tragedii”, a książka „nie sprawi reżymowi przykrości, a nawet może mu się podobać”; przed zarzutami Janta bronił się w liście z 1 marca 1949 r. (A. Janta, "Nowe odkrycie Ameryki", Paryż 1973, s. 127‒131). Więcej zob. W. Lewandowski, "„Najważniejszy w życiu”" reportaż Janty, w: tenże, "„…Strofy dla mew i mgieł…”. Z dziejów literatury Drugiej Emigracji (i jej relacji komunikacyjnych)", Toruń 2005, s. 45–72; J. Giedroyc, A. Janta-Połczyński, "Korespondencja 1947–1974", oprac., przedm. i przyp. P. Kądziela, Warszawa 2009; P. Kądziela, "Awantura o Jantę", w: "Jerzy Giedroyc: kultura, polityka, wiek XX. Debaty i rozprawy", red. A. Mencwel, A.S. Kowalczyk, L. Szaruga, Z. Grębecka, Warszawa 2009, s. 323–329. był dla mnie mimo wszystko niespodzianką. Czy myślisz, że on pojechał tam z ramienia jakiejś (jakiej?) dwójki, czy jako zdrajca, czy też po prostu z grafomanii, której tu już nikt znosić nie może? Napisz, jaka jest sytuacja „Wiadomości”. My tu martwimy się z Haliną na Twój temat. Upadek pisma byłby hańbą nas wszystkich. Czy nie uważasz za stosowne zwrócić się do Zaleskiego? Oni przecież w każdym oświadczeniu mówią o kulturze i jej popieraniu. Czytałem u Ciebie notatkę o nowej książce o ChopinieW „Wiadomościach” 1948, nr 31–32 (122–123) z 8 sierpnia w rubryce "Kronika polska" ukazała się notatka następującej treści: „Szwajcarskie «chopiniana» wzbogaciły się nową pozycją. Po wydanych poprzednio dwu tomach studiów Ludwika Bronarskiego "Etudes sur Chopin i Chopin et l’Italie", nakładem firmy Müller w Zürichu wyszła książka Antoine-Elisée Cherbuliez "Friedrich Chopin. Leben und Werk”". wydanej w Szwajcarii, czy masz może ją w redakcji? Zosia, o którą pytasz, jest to pani w pełni uroków kobiecości i szczególnego czaru osobistego, może pamiętasz – nazywaliśmy ją Zońcia i Zofka, teraz jest na wsi, w Hunter, N.Y. Dziwne, że tak szybko zapominasz o tym, co warto pamiętać przez całe życie. Bądź zdrów, mój drogi. Nie odpisałeś mi na list w sprawie zebrań grupy, wysłany jeszcze za pobytu Leszka, dlaczego?
Dlaczego jesteś taki oschły w listach? Czy już Żuczków nie kochasz?
Ściskam.
K.
Dopisek granatowym atramentem na lewym marginesie:
Nowych prenumerat nie ma. Goje nawet nie odpowiadają na listy. Co to za nacja!