To jest okropne ciyrpienie Pana Jezusa, taki prowdziwy wizerunek katolicki, polski. To jest w róznyk ksiązkach, coby ludzie o tym wiedzieli na wieki wieków, amen.
Jak Zydy zahareśtowali Pana Jezusa w Ogrojcu, no to Go przywiedli do Piłata, coby Go sądził. Ale Piłatowi nie kciało się sądzić, zapar dźwiyrze przed tom hołotom, wyścigoł ik. No to oni pośli do insego sądu, do Heroda. A Heród był jesce więksy honcwut, kozoł biydnego Pana Jezusa przywiązać do słupa.
Jak Zydy zahareśtowali Pana Jezusa w Ogrojcu, no to Go przywiedli do Piłata, coby Go sądził. Ale Piłatowi nie kciało się sądzić, zapar dźwiyrze przed tom hołotom, wyścigoł ik. No to oni pośli do insego sądu, do Heroda. A Heród był jesce więksy honcwut, kozoł biydnego Pana Jezusa przywiązać do słupa.
– Zawiązcie Mu – pado – ocy, pozrucojcie ś Niego odziynie i przyrznijcie mu fest!
Taki był drań! No to óni Go przywiązali do słupa, zawiązali Mu ocy smatom, poździyrali ś Niego ubranie i wyrzli Go trzy razy w licko.
Taki był drań! No to óni Go przywiązali do słupa, zawiązali Mu ocy smatom, poździyrali ś Niego ubranie i wyrzli Go trzy razy w licko.
– Jakeś król – mówili – no to zgaduj zgadula – kto Cie bije.
– Jeruzalem Boga swego bije! – ten im pedzioł.
No to óni jesce Go trzy razy uderzyli.
Teraz juz Pon Jezus nic nie mówił, ino sie zasmucił.
– O Jezus, Maryjo, bijecie mnie, bijecie, ani nie wiycie, co sie skróś tego bedzie dzioło.
A óni furt Go bili, dwaścia śtyry godzin Go bili, trzy tysiące ran zrobili Mu na plecach, rózowyk, cyrwonyk, cornyk, ani sie patrzyć na to okrutne bicowanie nie dało.
A jak sie juz zmęcyli, przywiedli Go nazod do Piłata, coby Go osądził. A Piłat:
– Juz mi sie – powiado – nijakiem prawem nie do wycyganić, muse Go osądzić, ni ma co.
I doł wyrok na śmierć.
– Juz mi sie – powiado – nijakiem prawem nie do wycyganić, muse Go osądzić, ni ma co.
I doł wyrok na śmierć.
Tak óni sie uradowali i odciupasowali Go do Kalwaryje, a po drodze błotem na Niego rzucali. A to błoto z krwią sie zmiysało.
Dobrze, ze trefiła się po drodze jedno poganka litościwego serca, wziena, obtarła licko Panu Jezusowi usteckom. No i co sie nie robi, na ty ustecce wynikła tworz Pana Jezusa.
– O Jezus, Maryjo – powiado – dopiyro miałak cystom ustecke i juz mom z wizerunkiem?
Uradowała sie i posła do domu, ale juz nie była pogankom, przystała do polski wiary, do katolicki i ostała świętom. Pisała sie święto Weronika i robiła cuda. A z ty ustecki miała wielgi prefit, bo kurowała królów, wojewodów, burmistrzów, samyk dochtorów kurowała. Jak ino kogo okryła tom usteckom, to juz był zdrów, to była jei nojlepso medycyna.
Jak sie ludzie zwiedzieli, ze óna takie śtuki robi, kozali ji iś do króla, wielgiego króla, co juz mioł umrzyć – taki był chory.
Óna okryła tego króla swojom cudownom usteckom, a król do śtyrnostu dni był zdrów.
Co kces, święto Weroniko – powiado – to ci dom za to, ześ mie wylicyła.A święto Weronika rzekła:
– Zaprowde, zaprowde, jo nic nie kce, ino zeby Zydów dać do śtrofu, ze Pana Jezusa umęcyli.
A król zasie rzek:
– Dobre, juz jo im dom!
I wzion okropne wojsko pod siebie, zniscył Jerozolime, domy posprzewrocoł, po popodpoloł i powiedzioł tak:
– Skóńcyło sie wase panowanie! Od tyk cos nie bedziecie mieć urzędów ani swojego magistratu, ani burmistrza, ani zianderów, ani wojska!
– Skóńcyło sie wase panowanie! Od tyk cos nie bedziecie mieć urzędów ani swojego magistratu, ani burmistrza, ani zianderów, ani wojska!
A wsyćko z wóli tego, co nasego Poniezuska wydali na morderstwo. No i cóz Mu zrobili? Przybili Go na hańbe do krzyza, a to drzewo sie przebóstwiło, podziurawili Go pikami i gwoździami, a Ón i tak zmartwychwstoł. Óni myśleli, ze jak ciało skrusom, umęcom i zabijom, to juz z Panem Jezusem zrobią fiksomfertyg. Głupie osły!
Ón zaś wyloł krew ze serca swojego, a z tej krwie nabroł taki siły, ze zmartwychwstoł, a te złe ludzie juz dawno pomarli.
Gdy Wowro skończył swoją opowieść, rzekłem:
– Bardzoście to ładnie opowiedzieli, aleście mi jeszcze zapomnieli powiedzieć, dlaczego robicie Pana Jezusa siedzącego i podpartego?
– Przecie wom mówiłem, ze jak Go bili, to sie Pon Jezus zasmucił.
Istotnie. Powinienem wiedzieć, że jeśli człowiek rękę do twarzy przykłada, to najpewniej jest smutny.
O MATCE BOSKIE Z SIEDMIOMA MIECAMI
błędny tytuł – treść wskazuje, że chodzi o opowieść: MATKA BOSKO NIEPOKALANIE POCĘTO. Później tekst bez sygnalizacji rzeczywiście przechodzi płynnie w tekst opowieści MATKA BOSKO Z SIEDMI MIECAMI. Prawdopodobnie te dwie opowieści zostały scalone i były grane jako jedna.
Trzy mansjony, dwa boczne – pod kątem
W środkowym i prawym mansjonie – kubiki
W lewym mansjonie klęczy M(aryja)
Wchodzi Anioł. Trzykrotne pukanie.
Anna prowadzi M[arię] M[agdalenę] klęka. Anna za nią stoi. Kapłan w śr[odku] ma[nsjonu] modli się.
M[aryja] stoi przy Annie.
Tu w notatkach jest światło międzyakapitowe, co sugeruje, że tu już się zaczyna inna partia notatek, co potwierdza treść – jest to już tekst z opowieści MATKA BOSKO Z SIEDMI MIECAMI.
A potem przyszedł ten czas. Józef z Anną odprowadzają M[arię] do mansjonu.
– chyłkiem wykrada się z mansjonu.
Wychodzą żydy. Jezusek wchodzi w środkowy mansjon. Żydy siedzą. Czytają Talmud. Jezus siada. Żydy wstają, powoli siadają.
Wychodzi J[ezus] do przodu.
Żydy na kolana
Jezus pośrodku. Bierze Żydów w ramiona. Okręca. Prowadzi ku środkowemu mansjonowi.
Żydy biegają.
Matko Bosko – miej go w swojej opiece – M[aryja] klęka. ???
Narr[ator] zasłania mansjon prawy, lewy, środkowy.
– Przyszła M[aryja] pod krzyż.
M. powstaje –
Zza środkowego mansjonu wychodzi anioł z rysunkiem serca z siedmi miecami. Zawiesza na szyi Maryi.
Trzy mansjony, dwa boczne – pod kątem
W środkowym i prawym mansjonie – kubiki
W lewym mansjonie klęczy M(aryja)
- Jak Matce Boski
– odsłonięcie mansjonu.Wchodzi Anioł. Trzykrotne pukanie.
- I kwestia
– odwrócenie Maryi.
– Co ludzie na to powiedzą.
A M[atka] Bosko dostała do serca okrutnego jankoru
– okrążenie scenyprzez Maryję.. Pukanie do prawego mansjonu. Anna wychodzi z mansjonu. M[aryja] klęka przed Anną. I poszła do Jeroz[olimskiego] kl[asztoru].
Anna prowadzi M[arię] M[agdalenę] klęka. Anna za nią stoi. Kapłan w śr[odku] ma[nsjonu] modli się.
Nik nie pojmie jej za zonę. Ni
– palec w górę.
Kawalyry patrzą w górę. Oglądają lasecki – trzy kroki w prawo, w lewo, przybliżenie do lasecek.
– Arch[anioł] wkłada leliję na loceskę J[ózefa].
Kawalyry krzyczą do Boga.
Ospłokoł się J[ózef].
M[aryja] stoi przy Annie.
Stąp tutok.
J[ózef] i M[aryja] – przystępują do kapłana. Błogosławieństwo.
Tu w notatkach jest światło międzyakapitowe, co sugeruje, że tu już się zaczyna inna partia notatek, co potwierdza treść – jest to już tekst z opowieści MATKA BOSKO Z SIEDMI MIECAMI.
A potem przyszedł ten czas. Józef z Anną odprowadzają M[arię] do mansjonu.
A jak Panu Jezusowi
[…]– chyłkiem wykrada się z mansjonu.
Wychodzą żydy. Jezusek wchodzi w środkowy mansjon. Żydy siedzą. Czytają Talmud. Jezus siada. Żydy wstają, powoli siadają.
– Naucam – bierze książkę od I żydka – przewraca przemądrzałych dochtorów – odrwaca – głowy nie mają i bez to – bierze za głowę.
Wychodzi J[ezus] do przodu.
– Z krzyża będziesz [mnie piastowała]
Żydy na kolana
(z krzyża?)
Hosanna.
Żydy z lewej strony. Biją pokłony. Świcki, maca
– z przodu scenyJezus pośrodku. Bierze Żydów w ramiona. Okręca. Prowadzi ku środkowemu mansjonowi.
Żydy biegają.
Szukają polikówChodzi o „poliki” w znaczeniu: paliki, pałki, etc.. Chwytają za lasecki.
Matko Bosko – miej go w swojej opiece – M[aryja] klęka. ???
Narr[ator] zasłania mansjon prawy, lewy, środkowy.
– Przyszła M[aryja] pod krzyż.
M. powstaje –
monolog
, ręce opuszczone ku górze.Zza środkowego mansjonu wychodzi anioł z rysunkiem serca z siedmi miecami. Zawiesza na szyi Maryi.