Święta Magdalena była ozpustnom dziewicom, bo lubiła sie ciesyć z parobkami. Przebiyrania rózne nosiła, z wielgiem państwem balowała i po nocach sie smyrała z kawalyrami.
No dobre. Jak roz tak sła do domu nad ranem, naciesono i nagrzysono, tak spotkoł sie ś niom Poniezus, a óna – hips, za płot!
– O raneści – powiado – ten mi wsuje!
A Pon Jezus jom widzioł, pogroził ji palcem:
– Magdalenko, Magdalenko, co ci powiym, to ci powiym, ale ci powiym, cies sie z kim kces, grzys z kim kces, ino kóńca patrz.
I posed swojom drogom, a Magdalenka swojom.
No dobre. Jak tak wracała od kawalyrów, widzi, ktosik wisi na drzewie krzyzowym.
– O raneści święte! A dy to tyn, co mi powiedział: ,,Cies sie z kim kces, grzys z kim kces, ino kóńca patrz”.
Skrusyło sie ji serce, ze Zbawiciela świata mordercy zamordowali, posła pod krzyz, obłapiła go rękami i rzewnie zapłakała.
A Pon Jezus przemówił do ni:
– Widzisz, widzis, Samarytanko, co się ze mną teraz robi. Ty teraz płaces, a jo za ciebie krew przeliwom, ześ zgrzysyła w ozpuście, a mnieś nigdy nie wspominała. Teraz jo cie nie znom, grzyśno Samarytanko, idź od krzyza mojego, niek umiyrom w spokoju.
A óna furt płakała i wołała:
– O, Panie Jezu, zmiłujze sie tez, zmiłuj nade mnom...
I tak dwaścia śtyry godziny krwawemi łzami płakała, trzy tysiące łez wypłakała.
Wtedy Pon Jezus rzece:
– Juz dosyć, dosyć, daruje ci wsyćkie grzychy twoje, całom twojom ozpuste. Idź teraz, córko, na pustynie i pokutuj, a bedzies zbawiono.
No i Maryja Magdalena udała sie we wielgom pustynie, posła w okropne lasy i góry i zyła nicem: grzybami, jagodami, laskowemi orzechami, cym ta mogła. Ale kciała jesce więcy pokutować i posła do jednego gróborza:
– Mój gróborzu – powiado – idźcie na smętorz, wykopcie mi głowe matcynom, bo jo pokutować kce, w trumnie bede ligać i głowe matcynom pod swojom głowe dom.
I tyn gróborz przyniósł ji głowe, a óna postawiła małom sope z okrajków, takom trumne-kuce z desek zbiła i tam ligała, a głowe matcynom miała za zogłówek.
I tak pokutowała, aze jom w ty trumnie śmierć spotkała.
Wtedy posłał Pon Bóg anioła, a ón zaprowadził jei duse przed Syna Bozego do nieba i została zbawiono na wieki wieków – amen.
No dobre. Jak roz tak sła do domu nad ranem, naciesono i nagrzysono, tak spotkoł sie ś niom Poniezus, a óna – hips, za płot!
– O raneści – powiado – ten mi wsuje!
A Pon Jezus jom widzioł, pogroził ji palcem:
– Magdalenko, Magdalenko, co ci powiym, to ci powiym, ale ci powiym, cies sie z kim kces, grzys z kim kces, ino kóńca patrz.
I posed swojom drogom, a Magdalenka swojom.
No dobre. Jak tak wracała od kawalyrów, widzi, ktosik wisi na drzewie krzyzowym.
– O raneści święte! A dy to tyn, co mi powiedział: ,,Cies sie z kim kces, grzys z kim kces, ino kóńca patrz”.
Skrusyło sie ji serce, ze Zbawiciela świata mordercy zamordowali, posła pod krzyz, obłapiła go rękami i rzewnie zapłakała.
A Pon Jezus przemówił do ni:
– Widzisz, widzis, Samarytanko, co się ze mną teraz robi. Ty teraz płaces, a jo za ciebie krew przeliwom, ześ zgrzysyła w ozpuście, a mnieś nigdy nie wspominała. Teraz jo cie nie znom, grzyśno Samarytanko, idź od krzyza mojego, niek umiyrom w spokoju.
A óna furt płakała i wołała:
– O, Panie Jezu, zmiłujze sie tez, zmiłuj nade mnom...
I tak dwaścia śtyry godziny krwawemi łzami płakała, trzy tysiące łez wypłakała.
Wtedy Pon Jezus rzece:
– Juz dosyć, dosyć, daruje ci wsyćkie grzychy twoje, całom twojom ozpuste. Idź teraz, córko, na pustynie i pokutuj, a bedzies zbawiono.
No i Maryja Magdalena udała sie we wielgom pustynie, posła w okropne lasy i góry i zyła nicem: grzybami, jagodami, laskowemi orzechami, cym ta mogła. Ale kciała jesce więcy pokutować i posła do jednego gróborza:
– Mój gróborzu – powiado – idźcie na smętorz, wykopcie mi głowe matcynom, bo jo pokutować kce, w trumnie bede ligać i głowe matcynom pod swojom głowe dom.
I tyn gróborz przyniósł ji głowe, a óna postawiła małom sope z okrajków, takom trumne-kuce z desek zbiła i tam ligała, a głowe matcynom miała za zogłówek.
I tak pokutowała, aze jom w ty trumnie śmierć spotkała.
Wtedy posłał Pon Bóg anioła, a ón zaprowadził jei duse przed Syna Bozego do nieba i została zbawiono na wieki wieków – amen.
ŚW. MAGDALENA GENOWEFA
Dwa mansjony (w połowie mniej więcej sceny) – z lewej i prawej. W środkowej per centralnie na tle horyzontu → drzewka – trzy, środkowe najwyższe[.]
W lewym mansjonie (prawym?) – stał kubik[.]
Śr[odek]. G[enowefa] i K[ról] na tle drzewek. Prawa dłoń G[enowefy] przy piersi, lewa – lekko spuszczona. Król wsparty na mieczu. Nar[rator] z prawej.
Podchodzi do postaci. Poprawia Odstawia miecz, króla Bierze Ujmuje K.[róla] i K.[rólewską] małż[onkę]) za ręce. Prowadzi do przodu.
Nar[rator] wprowadza rządcę - numer z ręką ustawia się na poziomie króla i królowej[.]
Przesuwa dłoń ku królowej. Nar[rator], powstrzymuje wysuniętą dłoń. Pożegnał się z królem.
– Królowa i Rządca wychodzą.
[Król] wychodzi przed mansjon.
List zabrany przez rządcę.
Darek kłania się nar[ratorowi]. Nar[rator] zwraca głowę w stronę Genowefy, przechodzi przed lewy mansjon, wjeżdżają król i giermek.
Król walczy.
A król: [...] – król z listem przed mansjonem – okrąża mansjon, czyta list.
–
A tu – wjeżdżają król i giermek. Przejeżdżają na drugą stronę.
– noga rządcy wchodzi w mansjon
– Gwałtowna reakcja królowej. Nar. łapie upadającego rządcę.
–
Królowa w pierwszym wejściu do mansjonu – klęka (w nim).
Król odstawia miecz
Giermek jedzie z listem w głąb sceny. Rządca zabiera mu list i kryje się za drzewkiem. Wychodzi królowa.
–
– Król[owa] –
– przed mansjon królowej wbiega ptaszek. PochyleniePochylenie ptaszka, na którego plecach pisany jest list.. Królowa pisze list.
Wchodzi Rycerz z dwoma miecami. Król mówi i walczy nadal.
Rządca zagradza drogę giermkowi. Giermek pokazuje list. Rządca czyta. Narrator za nim.
Nar[rator] za drzewkiem
– A król – wychodzi z prawej kulisy, okrąża mansjon, czytając list.
[Królowa rozmaite Fragment niejasny, brak zamykającego nawiasu kwadratowego.
–
–
–
– Że przynieście mi
Dwa mansjony (w połowie mniej więcej sceny) – z lewej i prawej. W środkowej per centralnie na tle horyzontu → drzewka – trzy, środkowe najwyższe[.]
W lewym mansjonie (prawym?) – stał kubik[.]
Śr[odek]. G[enowefa] i K[ról] na tle drzewek. Prawa dłoń G[enowefy] przy piersi, lewa – lekko spuszczona. Król wsparty na mieczu. Nar[rator] z prawej.
Podchodzi do postaci. Poprawia Odstawia miecz, króla Bierze Ujmuje K.[róla] i K.[rólewską] małż[onkę]) za ręce. Prowadzi do przodu.
Zawołał swojego rządcę
– Uderzenie mieczem.Nar[rator] wprowadza rządcę - numer z ręką ustawia się na poziomie króla i królowej[.]
Przesuwa dłoń ku królowej. Nar[rator], powstrzymuje wysuniętą dłoń. Pożegnał się z królem.
W opiekę.
Króla Obrót Król.[owej?] płaczącej w stronę widowni.
Dejcia ta! Pozór na moją
– dłoń króla na wysokości piersi królowej –
i na moje dziecko
– dłoń.
Konia
– giermek z prawej strony.
A rządca se myśli:
Wezmę całe gosp[odarstwo] pod siebie
Dobre
– rządca na poziomie brzucha za klęczącą kobietę.
Królowa kopła
– wezmę se całe gospodarstwo pod siebie.
– Rządca wsparty na palcach – gwałtowne opadnięcie na pięty.
Chce zyć po Boz[emu] i nie będę spała.
I teroz jo będę król[em]
– Król powstaje i wchodzi do mansjonu. – Królowa i Rządca wychodzą.
Król wojował na wojnie i wojował
– wchodzi giermek. Król w prawym mansjonie – uderzają się mieczami.
Król pisze list.
Giermek wychodzi.[Król] wychodzi przed mansjon.
List zabrany przez rządcę.
Darek kłania się nar[ratorowi]. Nar[rator] zwraca głowę w stronę Genowefy, przechodzi przed lewy mansjon, wjeżdżają król i giermek.
Król walczy.
– Chyba się poczta spoliła.
Napiszę list do rządcy.
– MarianTa adnotacja odnosi się do tego, że list „pisano” na scenie na plecach aktora. schylony. Jedzie do rządcy.A król: [...] – król z listem przed mansjonem – okrąża mansjon, czyta list.
A ten rządca poszedł do król[owy] na bunt.Tu w rękopisie znajduje się strzałka skierowana ku górze, sugerująca, że ten cytat dotyczy wcześniejszego fragmentu tekstu „Żywotów”, niżby to wynikało z porządku notatek.
Zabił psa, wydłubał oczy
– Drań wychyla się z węzełkiem zza lewego mansjonu. –
A królowa znalazła jaski[nię]
– królowa z przytulonym do niej syneckiem klęcą. Narrator podaje łanię i mleko. Nar[rator] między drzewkami.A tu – wjeżdżają król i giermek. Przejeżdżają na drugą stronę.
A rządca przeląkł się
– wychyla się zza lewego mansjonu. Wychodzi. Nar[rator] podaje mu sznur.
A na noc posed do królowy i pcho się pod piezyny.
– noga rządcy wchodzi w mansjon
– Gwałtowna reakcja królowej. Nar. łapie upadającego rządcę.
–
Kce zyć po Bozemu
– Królowa wychodzi. Królowa w pierwszym wejściu do mansjonu – klęka (w nim).
Król odstawia miecz
Zrobie sobie fraj, urlaub
– wchodzi giermek, przed mansjon, pochyla się, król pisze listNa plecach giermka.
(westchnienie giermka)
Pikny je list napisał
– nar[rator] przy lewym mansjonie.Giermek jedzie z listem w głąb sceny. Rządca zabiera mu list i kryje się za drzewkiem. Wychodzi królowa.
Tropi się.
Rządca rwie list.–
Ino ona nie dostawała
– Król[owa] wchodzi do mansjonu. – Król[owa] –
napise list do króla.
– przed mansjon królowej wbiega ptaszek. PochyleniePochylenie ptaszka, na którego plecach pisany jest list.. Królowa pisze list.
Ładnie mu napisała. – Ptaszek z listem odlatuje.
– Bo go nie posłoł.
– Bo go nie posłoł.
Wchodzi Rycerz z dwoma miecami. Król mówi i walczy nadal.
– Napise list do rządcy. – wchodzi Marian.
– Do rządcy. Giermek z listem jedzie do rządcy.
– Do rządcy. Giermek z listem jedzie do rządcy.
Rządca zagradza drogę giermkowi. Giermek pokazuje list. Rządca czyta. Narrator za nim.
Rządca odpisuje list
odwraca się twarzą do widowni. – Bo Dwa [i] [???]Nar[rator] za drzewkiem
– A król – wychodzi z prawej kulisy, okrąża mansjon, czytając list.
[Królowa rozmaite Fragment niejasny, brak zamykającego nawiasu kwadratowego.
Aze przyszed ten cos ze prododziła chłopoka. Wchodzi król[owa] z synackiem. Synacek strasy miecykiem. Genowefa z synackiem wychodzą. Wlatuje ptaszek. Rządca centralnie. Ręka uniesiona. Ptaszek podaje papierTu jest ramka i strzałka: „ptaszek podaje papier” miało iść po „wlatuje ptaszek”.. Ptaszek odlatuje w prawo. Rządca znika w lewej kulisie.
Wyłaniają się król walczący z rycerzem.
Rany boskie – upuszcza miecz, podnosi do góry palec.
Król podaje list giermkowi, tenże jedzie z listem do rządcy. Odjeżdża.
Rany boskie – upuszcza miecz, podnosi do góry palec.
Król podaje list giermkowi, tenże jedzie z listem do rządcy. Odjeżdża.
–
porządek z królowom
i narrator podaje list rządcy, wchodzi królowa z synackiem. –
niedobra nowina – podaje list.
– Że upodlonego zwierzęcia nie chce na swoim burku– królowa opuszcza list, łapie go rządca, królowa łapie za głowę synacka, synacek przyklęka, rządca oddaje list nar[ratorowi].
– Że upodlonego zwierzęcia nie chce na swoim burku– królowa opuszcza list, łapie go rządca, królowa łapie za głowę synacka, synacek przyklęka, rządca oddaje list nar[ratorowi].
–
Rządca wezwał sługę – Rządca klaska. Wchodzi Drań z lewej kulisy. Rządca podprowadza go do rampy.
– Że przynieście mi
Do kreminału – Rządca odwraca się, przez ramię mówi – na rok i sześć niedziel.
Odchodzą. Drań odchodzi do K[rólowej]. Królowa podaje mu dłoń. Drań prowadzi ją. Drań wyjmuje nóż. Królowa przyklęka. Synacek podstawia pod nóż miecyk. –
Cóż wam to dziecko winne.
Królowa opuszcza uzbrojoną rękę synacka.