„Historia nauczycielką życia”… Być może, ale pod warunkiem, że każde pokolenie odczytywać ją będzie na nowo. Potrzeba krytycznego podejścia do kart naszych dziejów staje się jeszcze bardziej oczywista po sensacyjnym odkryciu, którego dokonał heidelberski mediewista światowej sławy – profesor doktor Joseph Kumaffa. Mamy na myśli trzy listy królowej JadwigiWybór wątku zaślubin królowej Jadwigi z księciem Wilhelmem Habsburgiem (1370–1406) i władcą litewskim Władysławem Jagiełłą (1352/1362–1434), który Marian Pankowski uczynił osnową utworu, sytuuje Śmierć białej pończochy wśród określonego rodzaju wypowiedzi na temat Andegawenki. Taki sposób ujęcia problematyki charakteryzuje Helena Kręt: „Życie królewskich małżonków, Jadwigi i Jagiełły, okraszone epizodem zaślubin węgierskiej królewny z księciem rakuskim Wilhelmem, było niezwykle wdzięcznym tematem dla twórców i miłośników romantycznych opowieści. Pod piórem niektórych autorów miłość Jadwigi i Wilhelma urastała niemalże do ranki dziejów Romea i Julii, z tą różnicą, że w miejsce śmierci pojawił się prostacki dzikus Jagiełło, z woli panów polskich późniejszy mąż pięknej Andegawenki. Znękana królowa zgodziła się na to małżeństwo, ale do końca życia miała pozostać nieszczęśliwą ofiarą wielkiej polityki. Takie też wyobrażenie losów córki króla Ludwika Wielkiego usiłowali narzucić czternastowiecznej Europie Krzyżacy i Habsburgowie, a później taki obraz życia Jadwigi przybliżyła czytelnikom literatura piękna XIX i XX wieku. Motyw ofiary, jaką Jadwiga uczynił miała ze swojego życia osobistego, spotkać można jeszcze nawet w niektórych współczesnych nam pracach naukowych […]" – H. Kręt, „Życie codzienne Jadwigi i Jagiełły", Kraków 2005, s. 20., pisane na rok przed śmiercią do księcia Wilhelma austriackiego, niedoszłego małżonka królowej. W świetle tych dokumentów bezdzietność monarchini ukazuje się jako dramat o podłożu politycznym… Profesor doktor Josepf KumaffaŻartobliwa aluzja autobiograficzna. Marian Pankowski był profesorem slawistyki w Université Libre de Bruxelles. Strategia autorska polegająca na wprowadzeniu do przedmowy postaci obu „profesorów” została wyzyskana przez Tadeusza Żychiewicza do druzgocącej krytyki „Śmierci białej pończochy” („Profesor doktor”, „Tygodnik Powszechny” 1976, nr 22). Recenzent zarzucił Pankowskiemu operowanie rynsztokową gwarą, „szczeniackie natrząsanie się z języka litewskiego” i haniebne wykorzystywanie historii Polski do autokreacji. Do sprawy tego tekstu odniósł się zresztą sam Pankowski: „Tak więc Żychiewicz zareagował w swoim artykule jak patriota katolik na tekst, w którym maluję Jagiełłę – brutala w czerwonych spodniach, gwałcącego dziewczynkę Jadwigę. W następnym numerze »Tygodnika« ukazał się mały tekst Kisielewskiego, w którym pisał: »Pośpieszył się niepotrzebnie nasz Żychiewicz z tym Pankowskim«. Subtelnie powiedziane” – P. Marecki, „Nam wieczna w polszczyźnie rozróba! Marian Pankowski mówi", Kraków 2011, s. 223–224. przekazał profesorowi Marianowi Pankowskiemu fotokopie tych kapitalnych epistoł. Utwór, który ogłaszamyMarian Pankowski żartobliwie nawiązuje tutaj do konwencji przedmów do dramatów historycznych doby oświecenia i romantyzmu, w których częstokroć „przeszłość narodowa” była przywoływana zarówno jako bogate źródło tematów, jak i w funkcji gatunkowotwórczej. Na przykład Julian Ursyn Niemcewicz rozpoczynał „Jadwigę. Królową polską" (1814) od „Wiadomości historycznej o królowej Jadwidze": „Treść opery tej opartą jest na świadectwach wszystkich dziejopisów naszych: w rzędzie królów polskich nie masz charakteru, który by więcej zachwycał, ujmował serce i umysł czytelnika, jak charakter Jadwigi” – „Jadwiga. Królowa Polski. Drama muzyczne we 3ch aktach wierszem przez J. U. Niemcewicza”, Warszawa 1814, s. 3. Z kolei Ludwik Łętowski, autor dramatu „Jadwiga, żona Jagiełły" (1856), pisał: „Epoka Jadwigi na tronie jest istotnie epoką najważniejszą w dziejach naszych, czyli panowanie Władysława Jagiełły; […] Mój dramat chciałem, iżby był naocznym obrazem czasu swego. Jest do tego Jadwiga historyczną postacią, jakiej nie mają insze narody. Wandą prawdziwą, i większą od bajecznej córki Krakusowej" – L. Łętowski, „Samuel Zborowski i Jadwiga, żona Jagiełły. Tragedyje dwie, po trzy Akty każda”, Kraków 1856, s. 4. Na temat wizerunku Jadwigi Andegaweńskiej w literaturze polskiej zob. interesującą rozprawę Magdaleny Joncy „Królowa Jadwiga. Szkice do portretu literackiego”, Wrocław 2013. został więc osnuty na nowych, sensacyjnych danych, których nieprzebrane ilości zawiera nasza wspaniała przeszłość narodowa.
Dzicz górą
Kultura w popłochu
+ projekcja dym
[Dopisek inspicjentki:]
->
Nenko L
Krzysztof
Wojowie P
Wiatraki
aż do kapliczki dojeżdża Jagiełło
do zamknięcia drzwi
Tam gdzie boje – tam woje!
Niesiem słomę specjalną, obrót prawie samozapalną,
I Krzyżakom zadymim,
Wykurzymy w try migi
łyse łby pandziadygi;
ze smolaków dymisty jest dym!
[Dopisek inspicjentki:]
->
Kuba L
po tem
góra
Wiele dałbym, żeby na tym bezludziu… na tych kresach… ujrzeć człowieka.
[Dopisek inspicjentki:]
przejazd
dym, dym, dym
tam gdzie boje, obrót
Schlecht, ganz schlecht, mein lieber Knecht… dość już mam tych Krzyżaków,
Oooo! Czyżbym przekroczył rubież?
Nie. Bynajmniej. Szanowny nieprzyjaciel jest nadal u siebie.
Ja też pilnie baczę, żeby nie przekroczyć rubieży.
To dobrze. Takich jak my – coraz mniej. A ci młodzi – to tylko by przekraczali…
U nas to samo! U młodych – co krok, to przekrok! Na… Perkunasa! Przecież ja się tu wdaję w rozmowy z nieznajomym… którego akcent powinien był mnie zaniepokoić!
Mein Gott! Mein Gott! Gdyby mnie Grosskomtur zobaczył!
Na pohybel psu łajdackiemu!
[Dopisek inspicjentki:]
do przodu wojowie
Od razu wiedziałem. Tyle dzielności i tyle odwagi skrytej pod arystokratycznym uśmiechem… może mieć tylko
Panie komturze…
(No-no… nie przesadzajmy). Jeszcze daleko mi do komtura. Cóż… rycerz, jak to mówią, „szary”… jeden z wielu…
Cooo?!
Jedni rodzą się z łokciami – inni z czołem wysokim. Wolę to drugie.
Możliwe… ale ja nadal nie wiem, jak pana tytułować. Chodzi mi po prostu o ułatwienie w konwersacji.
Rozumiem. Wobec tego spróbujmy razem się dookreślić… Choć to nie takie łatwe… Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem, kto z nas pierwszy zgadnie. Skoro… oddziela nas granica… w stosunku do siebie jesteśmy… raz… dwa… trzy: są-
-siadami! Sąsiadami!
Brawo! Sąsiad wygrał. Oczywiście, żeśmy sąsiedzi.
Starzy sąsiedzi.
Starzy… stąd też czasem drobne nieporozumienia. I stąd, jak to mówią, mur jest gwarantem dobrego udanego sąsiedztwa.
Byłby rył, byłby kretował, ten krętacz pokrętny, gdyby nie…
Może… W gruncie rzeczy nikt nie zna uczuć książąt litewskich… Uśmiechają się… ale być może jest to uśmiech – polityczny? Kiejstut przynajmniej oficjalnie ogłasza, kogo nienawidzi i oficjalnie ogłasza, że chce się z Zakonem Krzyżackim układać… Chrzest od Zakonu chce przyjmować… Inni zaś…
Robi się gorąco…
Bitte… proszę. To przepyszna rubieżówka.
Rubieżówka???
Aaa – tak. Nazwy wszystkich wódek muszą kończyć się na -ówka. Na przykład pępkówka… berühmter Pępekschnaps! To co panu podałem – to słynna Danziger Goldfeuerwasser.
Nawet Kiejstut by tego nie potrafił lepiej ocenić…
O!! On! On to tylko kapusta i kapusta! Przy Kiejstucie – pewne zatrucie!
Cha-cha-cha!
Powiem wam, jakeście mój nieprzyjaciel i sąsiad, powiem… Oto wasz przyjaciel Kiejstut zginął przez swoją nieostrożność… Kiedy klęczałem u jego stóp… błagając o przebaczenie… nie wiem, co mu przyszło do głowy… zaczął pluć mi w twarz. Napluł raz, myślę sobie – przez pomyłkę. Napluł drugi, myślę – pewnie mnie kto oszkalował, czekajmy, co będzie dalej. Ale jeszczem nie domyślał tej myśli do końca – a tu wojowie moi: hop! hyc! dław!
Hop! Hyc! Dław!
I po Kiejstucie. Nimem krzyknąć zdołał. Nie wierzysz?
Poświadczamy!
Może choć z syna Kiejstutowego coś wyrośnie?
Z Witolda? hahaha Złodziej. A raczej zdrajca. Sprzedawczyk. Przeniewierca jak jego ojciec! To zaprzańcy. Wiarołomcy. Renegaci!
[Dopisek inspicjentki:]
rusza koń
Może… Bądźcie dobrym sąsiadem i powiedzcie, gdzież to jedziecie…?
Na ślub jadę!
A nie na chrzest?
Na chrzest, a potem na ślub.
Lepiej chrzest od sąsiada Krzyżaka przyjąć. Chrzest z polskiej ręki Vaticanus może uznać za nieważny.
Dupajtis-kałajtis Vaticanus!
mocz wszyscy
Dupajtis-kałajtis Vaticanus!
Vaticanus nie da mi korony, a polskie pany dadzą! Sami mi ją na głowę włożą. Z pocałowaniem tej ręki, do której włożą mi królewskie berło.
Rżenie koni robi tu za drugi plan
Hola-hola! Żeby polskie pany berło dali, to wpierw ślub z królową musielibyście wziąć.
Przecie jadę brać! I ją i ślub!
Ale jak tu brać, kiedy ślub niemożliwy, bo ona poślubiona innemu.
Dzieckiem jeszcze była, jak się jej z dzieckiem habsburskim kazali obściskiwać. Co to za ślub, jak ani włosia na dupie nie mieli?! Żadne tam consummatum! Dupajtis-rypajtis żadne!
Jak wtedy nie miała, tak i teraz nie ma. Dzieckiem jest jeszcze!
Śluby z Habsburgiem się unieważni, dwieście tysięcy dukatów zapłaci… Będzie berło, będzie korona… I będzie Unia… Polsko-Litewska! Wam na pohybel!
(A po co ta zawziętość?) Po co te sąsiedzkie nerwy?
Dąb.
[Dopisek inspicjentki:]
koniec projekcji
[Dopisek inspicjentki:]
PROSZĘ:
ROBERT NINKIEWICZ
DOROTA ANDROSZ
PRZEMEK DO KRZYŻA
Świetnie pomyślane. Dąb o złotych, aromatycznych żołędziach, co, upadając i dzwoniąc, będą głosiły wiekopomną chwałę Wielkiego Jagiełły… A to proszę zachować… na pamiątkę. Srebro najczystszej próby. Drugie takie cacko ma sam… Hochmeister! Trzeciej feldflaszy – nikt nie posiada.
Niedoczekanie twoje! Przy pierwszej okazji przyłączymy do Księstwa wszystkie krzyżackie zamki pełne złota i srebra po strychy i po dachy. Ach – znać tylko tajne przejście, ten Zauberloch, co wiedzie prosto do Malborka…
Ach… ta waleczność, ach, ta zawziętość, co się wyraża szorstkimi słowy…
Chętnie na koń wskoczę, drogę wskażę wam! Drei Lilien!
[Dopisek inspicjentki:]
-
Kuba P
wojowie
Krzysztof
P drzwi
M
Sznurem jak wieprza! Pod mury go wlec.
Kąśną pokrzywą po ślepiach go siec!
Odrzeć ze skóry i w rany mu szczać!
I w gnoju zbrodnika ponurzyć po pas!
Aż ryłem charczącym zawyje do gwiazd!
Jaja mu skopać, kurważ jego mać! [Dopisek inspicjentki:]
M