Wielki wielkiego Rządco nieba, Boże,
którego wieczność tylko zmierzyć może,
Sędzio świata ogromny i prawy,
Mścicielu srogi i Ojcze łaskawy,
co rządzisz ziemią i morzem wespołek,
we Trzech Jedyny, daj na sam wierzchołek
cnoty mi wzbić się i przelecieć święte
chóry anielskie, chóry nieobjęte.
Wszędzie na drodze cierń ostry się kładzie,
zewsząd gromadne głogi na zawadzie,
wojną mi grozi nieprzyjaciel srogi
i w serce puszcza niespokojne trwogi,
lecz gdy od Ciebie będę wspomożona,
pójdę przez ciernie, pójdę pokrwawiona,
żadne nie będą trudy przestraszały -
dawno przejrzałam te wszystkie postrzały.
Wspomoż mą śmiałość, Boże niezwalczony,
pokąd nie błyśnie dzień błogosławiony,
którego stanę przed Twoim obliczem
czysta od zmazy i niewinna w niczem.
Czego się bawię i w błocku się kalam
tej śmiertelności? Przecz mię nie wyzwalam?
O wy, obłoki, jeśli to być może,
wznieście mię, wznieście na podniebne woze!
Eliej! O, jako jużem, już szczęśliwa!
Już mi ogromna ziemi niknie niwa,
już i królestwa drobnieją, i bryła
potężna świata w punkcik się stoczyła.
O, już też widzę twarz mojego Boga,
już z sklepu niebios stała się podłoga!
O istne dobro, o rozkoszy czysta,
o mej radości duszy wiekuista!
O Dniu, którego noc czarna nie maże!
O Źrzódło wszelkich dostatków bez skaze!
O, żebym w wasze raz przyjęta włości
na zawsze była w wiecznej spokojności!
Ty przybądź, Boże wszechmocny prze wieki,
bym nie upadła, bo ten niedaleki
ciężkiej ruiny, ktokolwiek bez Ciebie
zamyśla zasieść na wysokim niebie!
którego wieczność tylko zmierzyć może,
Sędzio świata ogromny i prawy,
Mścicielu srogi i Ojcze łaskawy,
co rządzisz ziemią i morzem wespołek,
we Trzech Jedyny, daj na sam wierzchołek
cnoty mi wzbić się i przelecieć święte
chóry anielskie, chóry nieobjęte.
Wszędzie na drodze cierń ostry się kładzie,
zewsząd gromadne głogi na zawadzie,
wojną mi grozi nieprzyjaciel srogi
i w serce puszcza niespokojne trwogi,
lecz gdy od Ciebie będę wspomożona,
pójdę przez ciernie, pójdę pokrwawiona,
żadne nie będą trudy przestraszały -
dawno przejrzałam te wszystkie postrzały.
Wspomoż mą śmiałość, Boże niezwalczony,
pokąd nie błyśnie dzień błogosławiony,
którego stanę przed Twoim obliczem
czysta od zmazy i niewinna w niczem.
Czego się bawię i w błocku się kalam
tej śmiertelności? Przecz mię nie wyzwalam?
O wy, obłoki, jeśli to być może,
wznieście mię, wznieście na podniebne woze!
Eliej! O, jako jużem, już szczęśliwa!
Już mi ogromna ziemi niknie niwa,
już i królestwa drobnieją, i bryła
potężna świata w punkcik się stoczyła.
O, już też widzę twarz mojego Boga,
już z sklepu niebios stała się podłoga!
O istne dobro, o rozkoszy czysta,
o mej radości duszy wiekuista!
O Dniu, którego noc czarna nie maże!
O Źrzódło wszelkich dostatków bez skaze!
O, żebym w wasze raz przyjęta włości
na zawsze była w wiecznej spokojności!
Ty przybądź, Boże wszechmocny prze wieki,
bym nie upadła, bo ten niedaleki
ciężkiej ruiny, ktokolwiek bez Ciebie
zamyśla zasieść na wysokim niebie!