Zaloguj się
Cytuj

"Dwie głowy ptaka"

Źródło: tei.nplp.pl
Cytowany dokument: Dwie głowy ptaka, Terlecki Władysław L.
Data aktualizacji: 26 lutego, 2023
IZBA PRZESŁUCHAŃ
Starannie wysprzątana. Firanki w oknach. Nowe meble, fotele, stół, na nim samowar.
Wprowadzają
Waszkowskiego.
Czysta koszula, garnitur wyprasowany
.
Rozwadowski

Dziwi się pan, cóż to za nowe porządki?

Griszyn

Nie sądzicie panowie, że należy w przyszłości odświeżyć te pomieszczenia?

Rozwadowski

Żebyśmy mieli tylko takie kłopoty.

Griszyn

Może jednak wyjaśnimy najpierw panu Waszkowskiemu, skąd owe porządki? Widzę, że to go ciekawi, czyż nie mam racji?

Rozwadowski

Niech pan słucha. Zgodnie z pana wolą postanowiliśmy, aby to co pan napisał, w złożonych przed komisją zeznaniach, zostało niejako uwierzytelnione.

Tuchołko

Iwanie Pawłowiczu, niechże pan mówi po ludzku. Zaprosiliśmy konsula White.

Rozwadowski

Chwileczkę, panowie! Wyjaśnijmy wreszcie...

Tuchołko

Niczego nie trzeba wyjaśniać. Pan Waszkowski wie doskonale, do czego zmierzamy.

Waszkowski

Domyślam się.

Tuchołko

No, proszę... Otóż chcemy, aby poczciwy Anglik usłyszał potwierdzenie tego, co nam pan napisał.

Rozwadowski

I to wszystko.

Griszyn

Spodziewamy się, że tak, jak do tej pory, zachowa pan rozwagę. Nie prosimy o nic, czego pan już dotychczas nie uczynił.

Rozwadowski

Dla dobra sprawy

Waszkowski

O czym pan mówił, panie pułkowniku?

Rozwadowski

O pańskiej sprawie, ma się rozumieć. Sąd oceni tę pańską rzetelność.

Griszyn

Na to jeszcze przyjdzie pora. Jak pan się czuje?

Waszkowski

Staram się przewidzieć, kiedy to się stanie.

Rozwadowski

Co?

Waszkowski

Kiedy mnie powiesicie.

Griszyn

Co za czarne myśli?

Tuchołko

Nie ma pan nadziei?

Rozwadowski

Na miłość boską! Po co teraz wyręczać sąd, moi panowie. Sprawa pańska jest co prawda trudna...

Waszkowski

Beznadziejna

Rozwadowski

Tego ja nie powiedziałem

Tuchołko

Panie Waszkowski, nikt z nas nie potrzebuje pańskiej śmierci. Niech pan, proszę, nie zapomina choćby o łasce cesarza.

Waszkowski

Liczyłby pan na nią, będąc na moim miejscu?

Griszyn

No, wiecie, panowie...

Tuchołko

(

twardo
) Nie.

Rozwadowski

Anglik się spóźnia. Zarządziliśmy przecież, żeby mu po drodze nie robili kłopotów.

Griszyn

(

przy oknie
) Jest. Przyjechał dorożką. Myślałem, że wynajmie sobie powóz... Rozgląda się, grubasek.

Rozwadowski

Jaki musi być zmartwiony

Tuchołko

T Czemu?

Rozwadowski

Nie widać upiorów. Na pewno drżą mu z wrażenia łydki. A przecież nie bijemy więźniów...

Griszyn

Na ogół.

Rozwadowski

Takie wypadki należą do zupełnych wyjątków. Pan sam może to potwierdzić.

Waszkowski

Anglikowi?

Tuchołko

Nie sądzę, aby o to pytał, panie Waszkowski.

Wchodzi
konsul White.
Jest zdenerwowany.
Wita się z zebranymi
.
Rozwadowski

A to ekscelencjo pan Waszkowski.

Anglik
wita się z Waszkowskim, przez dłuższą chwilę trzyma jego dłoń
Rozwadowski

Jak pan widzi, wszystkie stosowne warunki zostały zachowane.

Konsul

Pan się nazywa Aleksander Waszkowski?

Waszkowski

Tak, proszę pana.

Konsul

Nazywam się Arthur White. Jestem konsulem angielskim, przedstawicielem królowej Wiktorii w Warszawie.

Griszyn

Nie zechciałby pan najpierw napić się herbaty?

Konsul

Dziękuję, panie pułkowniku.

Rozwadowski

Wyjaśniliśmy już panu Waszkowskiemu, że chodzi o drobną formalność.

Konsul

Chciałbym z tym panem porozmawiać dłużej

Rozwadowski

Nie będziemy przeszkadzać, ekscelencjo.

Oficerowie gromadzą się w końcu sali, nie zwracając jakby uwagi na toczącą się pośrodku scenę rozmowy.
Konsul

Wie pan zatem, dlaczego mnie tu zaproszono?

Waszkowski

Owszem

Konsul

Ma pan złożyć bardzo istotne zeznanie.

Waszkowski

Uprzedzono mnie

Konsul

Proszę pamiętać! Nie musi pan czynić niczego pod przymusem.

Waszkowski

Nie chodzi o przymus

Konsul

Zeznanie ma być dobrowolne. Całkowicie dobrowolne

Waszkowski

Rozumiem.

Konsul

Jeśli nie ma go pan ochoty składać – proszę odmówić

Waszkowski

Nie skorzystam z tego prawa

Konsul

(

zdumiony
) Pańskie zeznanie posłuży sądowi mego kraju do wydania pieniędzy, które pańscy rodacy zdeponowali w Londynie.

Waszkowski

Mam tego pełną świadomość.

Konsul

Jak to? Chce pan więc, abyśmy je im wydali?

Waszkowski

Tak, ekscelencjo.

Konsul

Oskarża się pana, o ile wiem, o zrabowanie – o przyjęcie – w swoim czasie tych pieniędzy.

Waszkowski

Wyjaśniłem te okoliczności

Konsul

Nawet bardzo dokładnie. I teraz oto godzi się pan na ich zwrot? Jeśli w mojej obecności potwierdzi pan wszystko – sąd angielski nie będzie miał innej możliwości. Zarządzi natychmiastowy zwrot zdeponowanych pieniędzy tutejszym władzom.

Waszkowski

Tego właśnie pragnę

Konsul

Na miłość boską! Czy pan zdaje sobie z wszystkiego do końca sprawę?

Waszkowski

Do jakiego końca? Powieszą mnie, ekscelencjo.

Konsul

Spodziewa się pan, że zeznanie to wpłynie na łagodniejszy wyrok... Rozumiem i współczuję…

Waszkowski

Nie, nie rozumie pan. Oni mnie powieszą.

Konsul

W takim razie…

Waszkowski

Niech pan teraz coś zrozumie. Przegraliśmy wszystko. Pan to widzi na własne oczy. Choćby pan tylko jeździł po tym mieście dorożką, lub wcale nie opuszczał mieszkania.

Konsul

Proszę mnie nie oskarżać o obojętność.

Waszkowski

Nie... nie pana... Otóż nie może być żadnego dalszego ciągu. Czy teraz mnie pan rozumie?

Konsul

Niezupełnie, proszę pana

Waszkowski

Pieniądze, przerzucone do Londynu, miały być przeznaczone na prowadzenie dalszej walki. Ona już się skończyła. I – niech pan słucha – nie może mieć dalszego ciągu.

Konsul

Bili pana?

podchodzi
Rozwadowski
Rozwadowski

Przepraszam. Wyjaśnił pan, zdaje się, swoje wątpliwości?

Waszkowski

Nie bito mnie ekscelencjo.

Rozwadowski

Czemu, wy panowie, podejrzewacie nas o wszystkie największe przewinienia?

Konsul

Przepraszam. Być może, nie powinienem w ogóle stawiać tego pytania.

Rozwadowski

Ależ nie o pytanie idzie, ekscelencjo. Dlaczego tak bardzo zależy wam zawsze na tym, aby w nas widzieć barbarzyńców?

Konsul

Odpowiadam za siebie, panie pułkowniku.

Rozwadowski

I w pewnym sensie za królową Wiktorię. Otóż nie biliśmy pana Waszkowskiego. Tak, jak nie bijemy innych więźniów...

Waszkowski

Nie powiedziałem czegoś takiego, panie pułkowniku!

Rozwadowski

Dajmy już temu spokój. Powiedział pan, że nie biliśmy pana i że swoje wyjaśnienia złożył pan wyłącznie kierując się poczuciem prawdy. Chcę powiedzieć, że to właśnie jest możliwe, ekscelencjo. Pan Waszkowski po prostu mówi prawdę. Bo nie ma od niej ucieczki.

Griszyn

Trzeba tylko mądrego człowieka, aby to dobrze zrozumieć. Pan Waszkowski – choć to nasz przeciwnik polityczny – to właśnie zrozumiał. I dlatego zasługuje na nasz szacunek.

Tuchołko

Zadowolony pan, ekscelencjo?

Konsul

Raz jeszcze pytam – i nie oczekuję natychmiastowej odpowiedzi... czy potwierdza pan swoje zeznania złożone przed Komisją Śledczą?

Waszkowski

Tak, ekscelencjo.

Tuchołko

Zdaje się, że byłoby najlepiej, gdyby pan Waszkowski własnoręcznie, w obecności pana konsula, napisał podobne oświadczenie.

Waszkowski

Jestem gotów

Tuchołko

A zatem niech pan siada przy stoliku. Pióro, atrament i papier już tam leżą.

Waszkowski
dochodzi
do stolika
Griszyn

Wielu osobom, które przyglądają się z pewnego dystansu...

Tuchołko

Z boku mówiąc po prostu...

Griszyn

Wydaje się, że między tymi, którz, prowadząc jakieś śledztwo, dążą do ustalenia prawdy – a ich więźniami wykluczone jest wszelkie głębsze porozumienie. Że tu się liczy jedynie strach, kara, no i czasami... bicie.

Rozwadowski

Wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie.

Griszyn

Chyba jednak nie prawda, ekscelencjo?

Konsul

Niewiele wyjaśniliśmy sobie, moi panowie.

Griszyn

No – właśnie. Pan konsul jest na przykład zdumiony widząc jak postępujemy z podejrzanym Waszkowskim. I zapewne nie może uwierzyć, że doszliśmy z nim do takiego porozumienia i to bez posługiwania się strachem, bez grożenia karami...

Konsul

Trudno w to uwierzyć, pułkowniku. Choć osobiście podobnego zdania na temat stosowania niedozwolonych środków represji w formie kategorycznej tu nie wypowiadałem...

Rozwadowski

Wypowiadał pan, panie konsulu.

Konsul

Musieliśmy się nie zrozumieć

Griszyn

Otóż wyjaśniam: pan Waszkowski działa dobrowolnie. Dodam więcej, nie oczekuje wyrozumiałości sądu, ma na sumieniu poważne przewinienia. Ten młody człowiek był przecież ostatnim naczelnikiem miasta, jak oni to sobie nazywali...

Rozwadowski

Zdolny, pewny siebie.

Griszyn

Mówi prawdę, bo przekonała go do tego sama rzeczywistość. Nie pałki i nie kraty. Ten człowiek ekscelencjo wie, że rozpętał – on i jego dawni przyjaciele – burzę, która mogła zniszczyć jego naród. O, to wielkie słowa. Ale przecież zdarzały się już takie wypadki w dziejach. Doznał klęski. Poznał ciężar ofiar, jakimi przyszło płacić. Nie widzi więc innego końca… To tylko angielskie gazety mogą swobodnie, bo to nie kosztuje, wyrażać nadzieję, że walka nie jest tutaj na zawsze przegrana.

Konsul

Angielskie gazety piszą prawdę, panie pułkowniku.

Griszyn

Tak, jak ją widzą u siebie, nad Tamizą. Tu wygląda ona inaczej.

Tuchołko

Gazety też zmienią niebawem temat. A tu zapanuje, Bogu dzięki, spokój. Jest pan zadowolony z tutejszego klimatu?

Konsul

Angielski bywa gorszy. Ale nie jestem zadowolony.

Waszkowski

(

wraca
) Oto tekst.

Konsul

Dziękuję, panie Waszkowski.

Waszkowski

Choć wolałby pan nie składać tego podziękowania.

Konsul
rozkłada ręce
Waszkowski

Niech więc pan pamięta. Nie chcemy śmierci, ran, szubienic i zsyłek...

Rozwadowski

Sam pan to słyszy, ekscelencjo

Waszkowski

Nie chcemy tego z innych powodów, niż ci panowie

Tuchołko

Cel się liczy, nie motywy.

Waszkowski

Bo to jest nam potrzebne do życia.

Konsul

Pan mi mówił niedawno o śmierci

Waszkowski

Ona też jest potrzebna

Rozwadowski

Przecież już mówiliśmy, że nie wolno upadać na duchu!

Waszkowski

Nie będę prosił o łaskę

Tuchołko

To nie interesuje z pewnością pana konsula. Można więźnia odprowadzić do celi!

Waszkowski

(

podaje rękę
Konsulowi) Żegnam, ekscelencjo

Konsul

Niech Bóg ma pana w swojej opiece.

Waszkowski
wychodzi
.
Rozwadowski

Jest coś w jego zachowaniu z pozera, prawda?

Konsul

Rzeczywiście grozi mu kara śmierci?

Griszyn

My nie jesteśmy sądem, ekscelencjo. Nie wydajemy wyroków.


Waszkowski

Nazywam się Aleksander Waszkowski... Jestem naczelnikiem Miasta Warszawy.

Griszyn

Myśmy myśleli, że pan wygląda starzej. Cóż to za tragiczne przypadki rzucają nam takich ludzi, jak pan. Chciałoby się powiedzieć, że wcale nie pasujecie do swoich godności. Pan był, przepraszam...

Waszkowski

Naczelnikiem Miasta Warszawy.

Griszyn

Proszę podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem

do Protokolanta
Pióro, zapomnieli, łobuzy, o atramencie. Tu się jeszcze trochę znajdzie. Dużo ostatnio zapisujemy papieru, panie...

Waszkowski

Waszkowski.

Griszyn

Kto by się spodziewał! Proszę mi wybaczyć to porównanie: jeszcze niedawno matka odstawiała pana od piersi. Kiedy pan zaczynał dopiero raczkować, a i wielu, dodajmy, z pańskich przyjaciół, których mieliśmy już okazję poznać tutaj, ja zaczynałem jako młody kadet swoją służbę. Minęło trochę czasu. I oto pan doszedł do tak wysokiej pozycji naczelnika tego ogromnego i niesfornego miasta, a ja... dochrapałem się zaledwie naramienników pułkownika. Jak pan widzi, młodość dawno, dzięki Bogu, minęła. Kiedy to sobie uprzytomnię, ogarnia mnie zawsze smutek. Widzi pan, odejdę na emeryturę najpewniej bez pięknych generalskich spodni z czerwonymi lampasami. Gdy mi doniesiono, że znalazł się pan w siódmym cyrkule, pośpieszyłem natychmiast na spotkanie. Mówiłem sobie: ot, ciekawe, jak też wygląda nasz dostojny gość? A ja sporo ostatnio o panu słyszałem. Od pańskich rodziców. Proszę się o nich nie niepokoić, są w wyśmienitym zdrowiu... Od niejakich BełdowskichPodobnie jak rodzice Waszkowskiego, byli przesłuchiwani jeszcze przed jego aresztowaniem, od pewnych dam...

Waszkowski

Co z siostrąTuż przed aresztowaniem Waszkowski chciał się z nią spotkać – przesłał jej list z prośbą o spotkanie. Klotylda nie pojawiła się w umówionym miejscu (u wdowy Szabelskiej na ulicy Elektoralnej), 19 grudnia w poniedziałek o godz. 10; śledzony Waszkowski został tego samego dnia aresztowany (zb. „Ostatnie chwile powstania”).?

Griszyn

A tego nie wiem. Ale dowiem się, dowiem i nie omieszkam donieść... Nie pyta pan, jakie to damy mam na myśli?

Waszkowski

Słucham.

Griszyn

Dobrze nam się rozmawia, prawda? Śmieszą mnie, proszę pana, ludzie, którzy rozpaczliwie podczas takich rozmów silą się na obojętność, a wiem przecież, że rozpiera ich ciekawość. Postępują tak z przyczyn konspiracyjnych. Taka jest przecież reguła gry. Ale natura bywa silniejsza, czyż nie mam racji? A więc słyszałem o panu miłe słowa od pani OstrowskiejZatrzymana i przesłuchiwana wcześniej niż naczelnik, przyznała się do udziału w konspiracji.... A tak! Niestety, ona sama aresztowana także. I siostrzyczka Domicella Opawska, której niezmierna słodycz bardziej pasowałaby w klasztorze aniżeli w izbie przesłuchań... Widzę, że pan zmęczony...

Waszkowski

Owszem.

Griszyn

Będziemy mieli okazję spotkać się niebawem. No i widzi pan, że traktujemy tutaj aresztantów po ludzku. My wszyscy jesteśmy już trochę zmęczeni. Dziś, kiedy płomień, który ten nieszczęsny kraj ogarnął, dogasa...

śmieje się
Widzi pan, jak się pięknie wyrażam, to wpływ waszych pism, które przyszło mi tutaj czytać, otóż dzisiaj, gdy ten płomień gaśnie...

Waszkowski

Mam gorączkę.

Griszyn

To już niedługo potrwa i odpocznie pan nareszcie. Nie wierzy pan, że nas wszystkich łączy dziś w pewnym sensie poczucie nieszczęścia, którego wy staliście się sprawcami? Pisywał pan do gazet?

Waszkowski

Nie pisywałem do gazetWaszkowski publikował odezwy zagrzewające do walki oraz artykuły opisujące sytuację w Warszawie., panie pułkowniku.

Griszyn

Zostawmy ten drobiazg. Ktoś tam wspominał, że pisywał pan do Sabowskiego w „Wytrwałości”, ale to szczegół mało istotny... No, cóż, rzeczywiście dajmy panu odpocząć, panie Waszkowski. Mój przyjaciel, pułkownik Tuchołko, którego niebawem pan pozna, powiedział ostatnio, że przyłapuje się teraz – kiedy właśnie ten płomień ostatecznie dogasa – na dziwnym uczuciu. Widzę, pan się zmartwił . Tak, ten sam! Pułkownik Tuchołko, którego nazywacie oprawcą pozbawionym uczuć ludzkich. Chce pan wiedzieć, cóż to za stan? Otóż skarżył się na dwa serca, które w sobie niespodziewanie odkrył. Miękkie dla tych, którzy oceniają we właściwych wymiarach swoją winę i twarde dla takich, którzy nie chcą się ugiąć, choć ich winy są oczywiste...To niedokładne przytoczenie słów Tuchołki znanych ze Sprawozdania Mariana Dubieckiego dla Komisji Międzyministerialnej X pawilonu z 1919 r. – Arch. Wojsk. rkp., nr. kol 56 „Tuchołko zwykł mówić: «Ja mam 2 serca, 1. miękkie, 2. twarde. Miękkie dla uległych, którzy chcą się przyznać, twarde dla tych, którzy odmawiają zeznań»”. Słowa te przytacza Henryk Jabłoński w książce Aleksander Waszkowski (Warszawa 1963), z której Władysław Terlecki zaczerpnął wielu informacji o szczegółach śledztwa. A ja myślę sobie czasami, że powinniśmy – mówiąc o doskonałej sprawiedliwości – sądzić ducha. Co pan na to?... Och, niechże się pan nie uśmiecha. Powinniśmy ukazywać duszę. Gdybyśmy kiedyś osiągnęli taki stopień doskonałości w sądzeniu naszych błądzących bliźnich, sprawiedliwość, którą wymierzamy byłaby zupełna. Bicie zaś, torturowanie, męki, których doznaje człowiek uwięziony – nie twierdzę, że dzieje się tak u nas w każdym wypadku! nie miałyby wówczas żadnego sensu.

Waszkowski

Nie rozumiem, panie pułkowniku.

Griszyn

A czyż możemy być szczęśliwi, posyłając na śmierć ludzi, o których wiemy, że ich duch buntuje się przeciwko nam do końca?... Teraz odprowadzą pana... W więzieniu niech pan przemyśli własne dzieje. I niech pan będzie rozważny...

Protokolant

Otwieramy teczkę, ekscelencjo?

Griszyn

Pisz pan: sprawa Aleksandra StanisławowiczaOtczestwo podyktowane przez Griszyna wskazuje, że ojciec Waszkowskiego miał na imię Stanisław. w rzeczywistości jednak był to Gabriel Waszkowski Waszkowskiego.

NOC. CELA
Siostra

Pomyślałeś o tych, którzy kiedyś, w przyszłości, dojdą do celu?

Waszkowski

Do wolności?

Siostra

Do Polski.

Waszkowski

Bardzo już jestem zmęczony.

Zakonnik
podchodzi bliżej
.
Dotyka ramienia
Siostry.
Kapucyn

Pora na nas, moje dziecko.

Siostra

Nie milcz!

Zakonnik

(
prowadzi do drzwi
)
Siostra

(

w progu
) Zdrada… (
po chwili z głębi korytarza ten sam zrozpaczony głos, ale już w oddaleniu
) Zdrada…