Zaloguj się
Cytuj

"Dwie głowy ptaka"

Źródło: tei.nplp.pl
Cytowany dokument: Dwie głowy ptaka, Terlecki Władysław L.
Data aktualizacji: 26 lutego, 2023
IZBA PRZESŁUCHAŃ
Griszyn

Co też pan tu wypisuje? Podanie o przyjęcie do pracy na kolei?

Waszkowski

To mój życiorysWaszkowski rzeczywiście spisał bardzo dokładnie swoje zeznania..

Griszyn

Proszę nie żartować... Gdybyśmy mieli cokolwiek o panu sądzić na podstawie tej lektury, musielibyśmy uważać, że jest pan, czy raczej, może że pan był przed aresztowaniem – nic nie znaczącym biuralistą.

Tuchołko

(

odkłada
czytaną gazetę
, „Moskiewskie Wiadomości”)
Panie Waszkowski, może tym razem zawiódł pana talent? Bo przecież pan umie pisać. No, choćby nekrolog, który zamieściliście po straceniu Traugutta. Poznać tam dobry styl...

Waszkowski

Pisałem ten nekrolog.

Tuchołko

A tu nagle talent zawodzi.

Griszyn

Nikt nie domyśliłby się z tych papierów, jak ważną był pan figurą.

Waszkowski

Powiedziałem: jestem ostatnim naczelnikiem miasta Warszawy.

Tuchołko

Słusznie. Był pan nim. Do niedawna. Ostatnim

Griszyn

Wielu ludzi, z którymi tu rozmawialiśmy, mówiło o panu z najwyższym uznaniem. O pana odwadze i poświęceniu.

Tuchołko

Jak sam pan widzi, to uznanie udzieliło się nawet pułkownikowi Griszynowi.

Griszyn

Chcemy, aby pan dobrze zrozumiał nasze intencje. Zbliżamy się wszyscy do ostatniego rozdziału. Powstanie ostatecznie upadło. I my mamy pewne prawo do zmęczenia. Ma pan może wątpliwości, czy to koniec?

Waszkowski Aleksander

(

po chwili
)
Nie mam.

Tuchołko

A więc pan posiada zmysł polityczny, dzięki Bogu.

Griszyn

Patrzył pan, jak ono dogasa. Doprawdy wszystko już legło w gruzach. Co zostało? Puste słowa. Wielka idea narodowa?... Ci, którzy mieli jeszcze za granicą złudzenia, pozbyli się ich również. Chcieliście więc rozniecić duży ogień. Zostało trochę dymu. Ale oto i on się rozwiewa po Europie.

Waszkowski

Taki ogień rodzi się z iskry.

Tuchołko

Powtarza pan utarte zwroty

Griszyn

Ojciec pana, którego przesłuchiwaliśmy niedawno i który także w dobrej wierze sporo nam opowiedział, twierdzi, że wykorzystano pańską wiarę i zdolności dla sprawy, która, jak sam mu pan ostatnio powiedział, skazana była na upadek.

Tuchołko

Rzeczywiście, mówił mu pan coś takiego?

Waszkowski

Nie pamiętam

Griszyn

Mówi się, że tego kraju nie ma. To niezupełna prawda. Pan to wie? On jednak istnieje. W nieszczęściach, jakie ściągnęliście, w nadziei, że dobroduszność cesarska odmieni zło i nieszczęścia, w jakie naród został dzięki wam brutalnie wpędzony.

Tuchołko

A ja jednak spytam. [S]ądzi pan, że istnieje możliwość, aby ta walka trwała nadal?

Waszkowski

Nie. Nie ma takiej możliwości.

Tuchołko

Otóż to! I od tego miejsca winniśmy rozmawiać.

Griszyn

Tymczasem utwór, który pan napisał w celi, nie zadowala naszej ciekawości. Tu nawet nie ma kłamstw. Ale kłamstwem może być również pominięcie prawdy, proszę o tym nie zapominać, jeśli łaska. Zależy nam właśnie na poznaniu prawdy.

Tuchołko

Chciałbym o coś jeszcze spytać. Może pan sądzi, że powieszono zbyt mało winnych? Zbyt mała ich liczba powędrowała na zesłanie? Zbyt nieliczni zginęli w polu?

Griszyn

Proszę wrócić do pisania. I niech pan tym razem dokładnie opisze swój udział w napadzie na Skarb Królestwa. To bardzo ważne.

Tuchołko

Nie chcielibyśmy stracić zaufania w pańskie rozeznanie sytuacji

Waszkowski

Wolałbym otrzymać samodzielną celę

Griszyn

Jak to? Nie chce pan towarzystwa?

Tuchołko

Samotnikom tutaj bywa gorzej. Proszę się lepiej zastanowić.

Griszyn

On ma rację! Postaramy się, aby pan mógł pisać swój memoriał w kancelaryjnym pomieszczeniu.

Tuchołko

Wątpię, czy się uda. Tu jest wszędzie ciasno.

Griszyn

Może jednak coś się da zrobić.

Tuchołko

Nie mam nic przeciwko temu.

Wchodzi
Oficerek.
Trzyma dużą papierową teczkę z aktami
[,]
pochyla się nad Griszynem
,
coś mu szepce
.
Nie widzi w pierwszej chwili więźnia
, dopiero kiedy
odbiera jakieś dokumenty wręczone mu przez Griszyna
patrzy na
Waszkowskiego.
Oficerek

Witam pana, panie...

Tuchołko

Waszkowski. Zdążył go pan poznać?

Oficerek

Owszem

do Waszkowskiego
No i jak tam? Mój podopieczny milczy nadal?

Waszkowski

Nie interesuje mnie to.

Oficerek

Milczy, milczy z pewnością. Ale wkrótce rozwiąże mu się język.

Tuchołko

zabierając się do wyjścia

Jakże by mogło być inaczej, Kiryle Michajłowiczu (
z udaną zazdrością
) że też pan ma zawsze tak dużo czasu.

Oficerek

Nie lubię się śpieszyć, panie pułkowniku.

Tuchołko

w progu

Bóg z panem
wychodzi

Griszyn

Będę musiał poszukać jeszcze pańskich papierów w kancelarii. Proszę poczekać (

do Waszkowskiego
) Pana na razie nie odsyłam do celi
wychodzi

Oficerek

Nie udała się, widzę, rozmowa?

Waszkowski

Mam odpowiedzieć?

Oficerek

Nie. To przecież widać. Oni również nie mieli zadowolonych min.

Waszkowski
wybucha śmiechem
Oficerek

Źle się pan czuje?

Waszkowski

spokojnie

W porządku.

Oficerek

Powiedziałem coś śmiesznego?

Waszkowski

Nie

Oficerek

Tak mi się zdawało.

podchodzi do okna
Mokry, paskudny śnieg. Wczoraj wracałem pieszo do hotelu. Było już dość późno, bo zagadałem się z przyjaciółmi. Boże, jakie to ponure miasto!

Waszkowski

Nie bał się pan[?]

Oficerek

Czego?... Kręcą się przecież na każdym kroku patrole.

Waszkowski

Zawsze tak było.

Oficerek

Tyle się opowiada o tym, że to miasto tak wspaniale umiało się bawić.

Waszkowski

Przyjechał pan się bawić?

Oficerek

Żałoba nie może trwać wiecznie. Podczas wczorajszej rozmowy mój przyjaciel, który podobnie jak ja, choć z innych powodów, interesuje się dziejami waszego ruchu...

Waszkowski

Chciał pan powiedzieć buntu.

Oficerek

Właśnie! Opowiadał o rozmowie z pewnym tutejszym arystokratą, którego nikt nie podejrzewa o sprzyjanie waszej sprawie. Powiedział mu, że te tylko narody kończą swoją historię, które zatracają poczucie odrębności i że nie ma sposobów materialnych, które mogłyby takiej amputacji dokonać. Niezmiernie rzadko zdarza się, aby w walce wyginął cały naród.

Waszkowski

Zgłębia pan tajemnice historii?

Oficerek

Inaczej bym to określił. Tajemnice staram się przed historią skutecznie ukryć... Dalej ten znajomy dowodził, że skuteczniejsze bywają środki, które do utraty poczucia narodowej odrębności prowadzą nie drogą rozwiązań gwałtownych.

Waszkowski

Słucham.

Oficerek

Zastanawiam się – a mój przyjaciel także – skąd u niektórych z was brało się to zdumiewające przeświadczenie, że cel narodowy – o którym marzyliście w swoim czasie – można pogodzić z wyobrażeniami wolności dostępnej wszystkim ludziom.

Waszkowski

Bo to prawda.

Oficerek

Ależ nie ma takiej wolności.

Waszkowski

Cóż zatem myśleli pańscy rodacy, którzy się do nas przyłączyli?

Oficerek

To idealiści lub szaleńcy. Śmierć stu powstańców nie ma dla nas takiego znaczenia, jak śmierć jednego z nich.

Waszkowski

Wierzę.

Oficerek

To prawdziwa tragedia. A tragedię wymyśliło złe sumienie człowiekaTłumaczenie Karola Irzykowskiego. Wie pan, kto to powiedział?

Waszkowski

Nie.

Oficerek

Fryderyk Chrystian Hebbel. Szkoda, że to nazwisko nic panu nie mówi. Niemcy mają szczególne wyczucie tragedii. Jeśli dla starożytnych Greków przyczyny tkwiły zawsze w woli bogów, Niemcy pragną je uczłowieczyć. Stąd ta masa niemieckich filozofów.

Waszkowski

Pan jest także filozofem.

Oficerek

Policjantem. I to tymczasem dość niskiego szczebla. Jestem pewnie pańskim rówieśnikiem.

Waszkowski

Możliwe.

Oficerek

Mój Boże, te lakoniczne odpowiedzi! Czy to ostrożność nakazuje tę powściągliwość, czy raczej cechy charakteru? W każdym razie może mi pan wierzyć: nie interesuje mnie pańska sprawa. Pańska konkretna sprawa, ale nie ukrywam, że pan sam mnie interesuje.
Wyjaśnię, dlaczego. Jest pan bowiem pierwszym człowiekiem, który do niedawna działał na tak wysokim stanowisku w waszej organizacji, którego tu poznałem. A pewnie i ostatnim.

Waszkowski

Co jeszcze zdążył pan ustalić?

Oficerek

Niewiele. Wie pan, czemu tak bardzo pragnąłem wiedzieć, co pan tam właściwie robił?

Waszkowski

Słucham.

Oficerek

Aby poznać motywy postępowania. Fakty nie mają dla mnie znaczenia. Tym zajmuje się pułkownik Tuchołko i pułkownik Griszyn.

Waszkowski

Który teraz szuka dla pana papierów w kancelarii. Naprawdę sądzi pan, że jestem tak bardzo naiwny?

Oficerek

Czemu? Dziwi się pan, że rozmawiają ze mną, jak z równym sobie? Przecież wspominałem, że przysłano mnie z Petersburga z określonym zadaniem. U nas istnieje niesłychany, jak pan wie doskonale, kult urzędu. Moja niska ranga nie przeszkadza tym panom w okazywaniu... no, powiedzmy, swojej życzliwości.

Waszkowski

Rozumiem.

Oficerek

Wracając do pańskiego postępowania – nie interesuje mnie również kara, jaka zostanie panu wymierzona.

Waszkowski

Dobrze, że pan to powiedział

Oficerek

Szczerość za szczerość. Domorosłym wielbicielem filozofii, proszę pana, istotnie czasami bywam. Proszę mi powiedzieć, czy możemy przewidzieć, kiedy w historii zło staje się dobrem i kiedy znów mamy do czynienia z odwróceniem takich pojęć?

Waszkowski

Nie myślałem o tym.

Oficerek

Czyż to, pana zdaniem, nie istotne pytanie?

Waszkowski

Dla policjanta?

Oficerek

Dla pana również, zapewniam... Może jeszcze znajdziemy czas, żeby dłużej porozmawiać.

Waszkowski

O Fryderyku Chrystianie Hebblu?

Oficerek

Ciekawy temat. Wie pan, że sporo się teraz o panu mówi w mieście?

Waszkowski

Między pańskimi przyjaciółmi?

Oficerek

Myślę o pana rodakach. Lubił pan podobno robić sobie portrety fotograficzne?

Waszkowski

I to już udało się sprawdzić?

Oficerek

Jak pan widzi, nie staram się niczego ukrywać. Te fotografie to drobiazg świadczący o próżności. Ja też jestem próżny.

Waszkowski

Niewiele będę mógł powiedzieć o swoich motywach.

Oficerek

A wie pan, interesuje się panem także konsul angielski pan White. O mnie nie słyszał dotąd żaden konsul angielski.

Wchodzi
Griszyn.
Griszyn

Oto akta, Kiryle Michajłowiczu. No i co? Ciekawą rozmowę prowadziliście panowie?

Waszkowski

Bardzo.

Oficerek

To był raczej monolog, panie pułkowniku.

Oficerek
wychodzi
.
Griszyn

Teraz sam pan chyba widzi, że umiemy postępować z więźniami szlachetnie, kiedy na to zasługują. O czym to rozprawialiście panowie, jeśli wolno spytać.

Waszkowski

O konsulu angielskim.

Griszyn

Hm... Tymczasem może pan tutaj pisać (

z uśmiechem
) My nie pozostawiamy ważnych dokumentów w takich pomieszczeniach. Strażnik nie będzie chyba przeszkadzał? Powiem zresztą, żeby nie palił machorki. Gdyby jednak było panu zbyt duszno – tutaj można otworzyć okno.

Waszkowski

Dziękuję.

Griszyn

I niech pan, proszę tym razem nie zawieść naszych oczekiwań. Nie spodziewamy się, że pan będzie sypał, wymieniał nazwiska ludzi, których następnie na skutek tych oświadczeń będziemy męczyć i skazywać...

Waszkowski

Nie ma ich już na wolności. Jestem ostatnim naczelnikiem miasta. Już dawno straciłem swoich współpracowników.

Griszyn

To się da ustalić i bez pańskich wyjaśnień

Waszkowski

Zostali aresztowani – albo wyjechali za granicę.

Griszyn

Uciekli... Oczekujemy natomiast, że będzie pan mówił o sobie. Bez fałszywej skromności. Że będzie pan miał odwagę ujawnienia swoich czynów. Dodajmy: w chwili, która jest dla pana najtrudniejsza. Kiedy stanął pan oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Waszkowski

To nie jest dla mnie zaskoczenie, panie pułkowniku.

Griszyn

Domyślam się. Ale jest jeszcze jeden powód, o którym radzę nie zapominać. Być może, ważniejszy od pańskich osobistych losów.

Waszkowski

Cóż to za powód?

Griszyn

Niech pan zatem pomyśli o tych, którym przyjdzie zajmować wasze miejsce. Gdzie ono będzie! Pod szubienicą? W kopalniach, na zsyłce, w rewelinachGriszyn nawiązałby w ten sposób do jednego ze sposobów karania powstańców – przez osadzanie w twierdzy bądź wcielenie do wojska. TU MOŻNA ROZWINĄĆ, bo chyba w rawelinach były najgorsze cele.?

Waszkowski

Czeka pan na odpowiedź?

Griszyn

Nie teraz. Chciałbym tylko, żeby pan o tym pamiętał pisząc te zeznania.

Otwiera drzwi na korytarz
,
przywołuje
Strażnika
Griszyn

Pilnuj go (

do Waszkowskiego
) I niechże się pan nie śpieszy. Mamy czas (
wychodzi
)

Strażnik
siada na stołku
,
przygląda się
, jak więzień
rozkłada papier
,
zabiera się do pisania
. Po chwili Waszkowski
wstaje
,
zbliża się do okna
.
STRAŻNIK

Dokąd?

Waszkowski

Duszno. Otworzę okno.

STRAŻNIK

Nie wolno.

Waszkowski
otwiera okno
,
odgłosy z dziedzińca, na którym przepędzają więźniów
.
STRAŻNIK

Zamknij!

Odtrąca
więźnia,
zamyka okno
. Waszkowski
wraca na swoje miejsce
.
STRAŻNIK

spokojnie

Nie wolno. Mogą zobaczyć na dole.

Waszkowski

Dawno służysz?

Strażnik
milczy
.
Waszkowski

Czemu, do licha, nie otworzysz gęby? Przecież nikt nie słucha.

STRAŻNIK

Lepiej za dużo nie mówić.

Waszkowski

Masz rację. Chciałbyś zarobić trochę grosza?

Strażnik
milczy
.
Waszkowski

Nie bój się. Dobrze ci z oczu patrzy. Znajdź na górze celę, w której siedzi Sikorski.

Strażnik
milczy
.
Waszkowski

To nic trudnego. Oddasz kartkę. Nic więcej.

Strażnik
milczy
.
Waszkowski

Nie będziesz żałował. Jeśli zrobisz, co mówię, dam ci potem wiadomość do rodziny. Napiszę, żeby cię nagrodzili.

Strażnik
milczy
.
Waszkowski

Jak będzie?

STRAŻNIK

Pilnuj swojej skóry

Waszkowski

Nie bój się[,] odbierzesz kartkę od Sikorskiego...

STRAŻNIK

Co dostanę?

Waszkowski

Wystarczy, żebyś mnie zapamiętał (

pisze coś
) Weź to dla niego

NOC. CELA
Siostra

Pomyślałeś o tych, którzy kiedyś, w przyszłości, dojdą do celu?

Waszkowski

Do wolności?

Siostra

Do Polski.

Waszkowski

Bardzo już jestem zmęczony.

Zakonnik
podchodzi bliżej
.
Dotyka ramienia
Siostry.
Kapucyn

Pora na nas, moje dziecko.

Siostra

Nie milcz!

Zakonnik

(
prowadzi do drzwi
)
Siostra

(

w progu
) Zdrada… (
po chwili z głębi korytarza ten sam zrozpaczony głos, ale już w oddaleniu
) Zdrada…