Zaloguj się
Cytuj

"Dwie głowy ptaka"

Źródło: tei.nplp.pl
Cytowany dokument: Dwie głowy ptaka, Terlecki Władysław L.
Data aktualizacji: 26 lutego, 2023
W CELI
Więzień I

Nie mówiłem ci wszystkiego o panu Szczęsnym. Przypomnieć ci to jeszcze raz?...

Lekarz

Pożegnajcie się

Więzień I

Bo może jednak prawda wyglądała inaczej. Może cięli go szablą.

Lekarz

Dasz radę?

Waszkowski

W szpitalu odpoczniesz

Lekarz

Na pewno

Strażnik
wyprowadza
Więźnia I
Lekarz

Nie mogę mu pomóc

Waszkowski

To nieprawda, doktorze.

Lekarz

Jaka tam pomoc

Waszkowski

Niech pan zadba, żeby spokojnie umierał

Lekarz

I tego nie umiem. Nie chciałby pan czegoś przekazać swoim bliskim?

Waszkowski

Napisałem już do nich

Lekarz

Coś, czego pan tam nie mógł napisać. Proszę mi ufać... Jestem może złym człowiekiem, ale chciałbym przynajmniej pomagać tym, którym śmierć patrzy w oczy.

Waszkowski

Dziękuję, doktorze.

Lekarz

Na nic więc nie mogę się panu przydać?

Waszkowski

To wystarczy

Lekarz

Mało... A jego też zabierają dziś w południe do Modlina… No cóż, będę się za pana modlił. Ale, mówiąc szczerze, straciłem wiarę...

Waszkowski

Podobno zrobiło się cieplej?

Lekarz

Owszem... Przekona się pan.

Wchodzi
Oficerek. Lekarz
podaje rękę
Waszkowskiemu.
WYCHODZI
.
Oficerek

Jeszcze nie ma odpowiedzi telegraficznej. Czy pan mnie rozumie?

Waszkowski

Po co tu pan przyszedł?

Oficerek

Egzekucja może być wstrzymana

Waszkowski

Wraca pan z miasta?

Oficerek

Tak. Przed Cytadelą zebrały się tłumy.

Waszkowski

16 luty 1865. Wyskrobałem tę datę na ścianie. Dziś rano namiestnik konfirmował wyrok sądu polowego.

Oficerek

Wyrok przedstawia się ministrowi wojny.

Waszkowski

Proszę mi dać spokój.

Oficerek

Nie można się z tym godzić! To ostatnia okazja. Niech pan mnie uważnie słucha. Mamy ogromny, ciągle rozwijający się organizm państwowy, ze swoim cesarzem i instytucjami wykonawczymi. Jest [to] organizm chory, wymagający głębokich przeobrażeń we wszystkich dziedzinach. A naprzeciw wzrastające siły rewolucyjne, które zmierzają do obalenia tego chorego porządku. Niechże się pan zdobędzie na odrobinę wyobraźni! Czy istotnie nie jest potrzebna siła, która byłaby w stanie zachować równowagę między tymi dwoma przeciwnościami, tak aby postęp mógł się odbywać przy uwzględnieniu wszystkich interesów? Nie tylko grupowych apetytów. Któż, powiadam, jest zdolny do prowadzenia takiej działalności? Urzędnicy, warujący nad dworską doktryną, czy też owi anarchizujący rewolucjoniści, którym ideał państwowy w wyuzdanej świadomości łączy się z śmiercią rządzących i zaspokojeniem własnych pragnień władzy? Niech pan słucha dalej! Jest nam potrzebna taka siła. Stojąca ponad takimi podziałami. Inaczej świat przepadnie[.] Niechże nazywa się ona policją. Rehabilitujmy to pojęcie. Potrzebni są w takiej policji ludzie wybitni, mający świadomość zachodzących przeobrażeń i umiejący z tego rozeznania wyciągać właściwe wnioski. Nie stosujmy przy tym tradycyjnych podziałów etycznych. To, co dla państwowego dostojnika będzie zbrodnią wymagającą najgwałtowniejszego potępienia – dla rewolucyjnego szaleńca może stanowić najwyższą etyczną wartość. I odwrotnie. Mówiąc o ludziach wybitnych, myślę nade wszystko o tych, których w najmniejszym stopniu interesuje zysk osobisty, kariera, poczucie życiowej stabilizacji. Musimy mieć takich ludzi, którzy będą zakonspirowani głęboko po obu stronach frontu. Nasze doświadczenia będą nowe. Nie było bowiem podobnych instytucji w historii. Niechże pan chwilę pomyśli, czy nie można było uniknąć klęski wa¬szego powstania? Czy koniec taki był do przewidzenia? Odpowiadam z całą stanowczością: Tak! był. Trzeba tylko było mieć głębokie rozeznanie w sytuacji państwa i w tym, co się dzieje w świecie. To nie jest wiedza, jaką można wy¬nieść z lektury europejskich dzienników! Czy – pytam – można było doprowadzić do sparaliżowania sił, które parły do zwarcia? Można było. Potrzeba nam zatem ludzi, którzy byliby wzorowymi urzędnikami, ale którzy byliby również policjantami. Potrzeba także pilnych konspiratorów, którzy byliby zarazem poli-cjantami... Myślę o ptaku posiadającym dwie głowy. Ale nie chciałbym, aby ten ptak przypominał oficjalne godła państwowe. Te rdzewieją lub osypuje się z ich piór farba, i łatwo mogą się rozbić na kamieniach. Co w ostatecznym rachunku jest potrzebniejsze? Życie czy śmierć? Ma pan ostatni moment, aby dokonać wyboru. Osobiście odrzucam myśl o rozpadzie. Muszę żyć. Nawet jeśli na mojej drodze piętrzą się trudności i krąży gdzieś widmo śmierci – zawsze wybieram życie. W walce z wszystkimi przeciwnościami ono jest celem głównym. Tylko te nakazy sumienia są dla mnie ważne. A muszę powiedzieć, że sumienie społeczne kieruje się podobnymi nakazami. Potwierdzają to dzieje narodów rosnących, a nie umierających... Życie... W jego bogactwie można się zawsze odnaleźć. Ale nie wolno go odrzucać. Niech pan powie tylko jedno słowo a tamci zebrani na stokach Cytadeli, nie będą świadkami kolejnego widowiska. Ludzie szukają uzasadnień – poza koniecznościami biologicznymi – dla cudzych śmierci. Zawsze mając na uwadze interes własny: to, co dla nich z tych śmierci wynika.

zbliżające się kroki
Oficerek

Ostrzegam to ostatnia pańska szansa.

Więzień II,
który słuchał tej sceny z pryczy
,
podnosi się, staje przed Oficerkiem i uderza go w twarz
. Strażnik
stojący w progu
rzuca się na niego, wyciąga z celi
.
Oficerek

(

po chwili
) Cóż więc?

Najprawdopodobniej w tym miejscu rozpoczyna się dopisany przez Terleckiego "fragment z siostrą", do egzemplarza teatralnego dodany jako odrębna całostka, bez komentarza, w którym miejscu powinien się znaleźć.
W progu stają
Strażnicy,
którzy asystują przy egzekucji
,
za ich plecami
drugi Skazaniec,
przepycha się w pewnej chwili i woła, wskazując na Waszkowskiego
.
Skazaniec

To on sprawił, on nas do wszystkiego namawiał!

Oficerek

Wyprowadzić! (

wychodzi
)

Ten fragment prawdopodobnie - z powodu dodania fragmentu z siostrą - został wyłączony z całości przedstawienia, nie został jednak wykreślony z egzemplarza teatralnego.
(Oficer
wychodzi z celi
.
Po chwili zagląda
Griszyn)
Griszyn

Jest już pańska siostra

Waszkowski

To dobrze

Griszyn

Bardzo wzburzona

Waszkowski

Coś jeszcze chce mi pan powiedzieć, panie pułkowniku?

Griszyn

Owszem. Czy może mi pan wybaczyć? Teraz, w ostatniej godzinie?

Waszkowski

Prowadzi pan komfortowy tryb życia. Tak bardzo dba pan o spokój sumienia?

Griszyn

Będę się za pana modlił.

Waszkowski

Taka modlitwa musi być wysłuchana przed tronem niebieskim.

Griszyn

Gorąco tego pragnę, panie Waszkowski

Griszyn
wychodzi
. Po chwili Strażnik
wprowadza
Siostrę
Siostra

Sam tu jesteś… dlaczego pozwolili mi przyjść dopiero teraz? Czy wiesz, że mówili mi nawet: brat nie życzy sobie żadnych odwiedzin. Chcieli żebyś tu był sam. Do końca.

Waszkowski

Mówili prawdę. Chciałem być sam. Tak było lepiej, uwierz mi.

Siostra

A my? O nas nie myślałeś?

Waszkowski

Dla was także było lepiej. To zawsze bardzo smutne odwiedziny. Matka już wie?

Siostra

Nie powiedzieliśmy jej. Jest chora.

Waszkowski

To dobrze. Kiedyś, za jakiś czas, ty jej o tym powiedz, dobrze? I powiedz wtedy, że stale każdego dnia o was myślałem. I że bardzo cierpiałem z waszego powodu. Bo nie będziecie mogli zapomnieć. Inni nie powinni o mnie pamiętać.

Siostra

Będą

Waszkowski

Nie pragnę tego. Teraz już o nich nie myślę

Siostra

Aleksandrze, w mieście mówią, że zdradziłeś

Waszkowski

Pamiętasz, jak cię woziłem na sankach, kiedy byłaś mała?

Siostra

Czy to prawda?

Waszkowski

Co takiego, moja droga?

Siostra

Że zdradziłeś?

Waszkowski

Oni uważają, że to prawda.

Siostra

A ty?

Waszkowski

Tak mało mamy czasu.

Siostra

Musisz mi powiedzieć.

Waszkowski

Nikt nie ucierpiał z mojego powodu. Nie wydałem nikogo. Jesteś spokojniejsza?

Siostra

Nie… Powiadają, że wydałeś jakieś angielskie papiery.

Waszkowski

Sam je kiedyś zdobyłem

Siostra

I to, że to coś bardzo ważnego. Cios dla naszej sprawy.

Waszkowski

Teh sprawy nie ma

Siostra

A Polska?

Waszkowski

Jej także nie ma… i nie będzie.

Siostra

Przecież za nią dzisiaj umierasz.

Waszkowski

To jeszcze mogę dla niej zrobić

Siostra

A my?

Waszkowski

Żal mi was.

Siostra

Nic już nie da się zmienić?

Wchodzi
Kapucyn.
Staje
w progu
.
Waszkowski

Nic

Siostra

Uwierzyłeś, że nigdy nie podniesiemy się? Że już nigdy nie będziemy wolni. To przegrana, Aleksandrze, ale nie klęska.

Waszkowski

Pamiętasz, jak paliliśmy papier na Solcu? A oni tutaj w Cytadeli prowadzili tamtych pięciu na szubienicę. Mówiłaś, że to tylko papiery. Źle, że legenda będzie żyć wiecznie.

Siostra

Bo to prawda

Waszkowski

Posłuchaj, nie ma legendarnej wolności. Wiesz gdzie ona jest?

Siostra

Tak, w nas

Waszkowski

W śmierci.

Siostra

Wierzysz, że nikt nie podejmie walki po nas?

Waszkowski

Będą sadzić lasy. Starczy drzewa. O to nie muszę się lękać. Starczy ich na przyszłe sz[u]bienice.

Siostra

Pomyślałeś o tych, którzy kiedyś, w przyszłości, dojdą do celu?

Waszkowski

Do wolności?

Siostra

Do Polski

Waszkowski

Bardzo już jestem zmęczony.

Siostra

Ich również zdradziłeś. To jest zdrada, bracie… (

zbliża się do
Waszkowskiego) Spójrz na mnie! Dlaczego nie patrzysz?

Zakonnik
podchodzi bliżej
.
Dotyka ramienia
Siostry.
Kapucyn

Pora na nas, moje dziecko.

Siostra

Nie milcz!

ZAKONNIK (
prowadzi ją do drzwi
)
Siostra

(

w progu
)
Zdrada… (
po chwili z głębi korytarza ten sam zrozpaczony głos, ale już w oddaleniu
) Zdrada…

Waszkowski
podchodzi do ściany
.
Opiera o nią ręce, a potem głowę
Strażnicy
odciągają
Skazańca. Dwóch z nich
staje przy Waszkowskim
.
Wychodzą
.
Słychać tylko z głębi korytarza głos
Skazańca: „Ja nie winien. To on to sprawił, on nas do wszystkiego namawiał. Jam człowiek prosty. Wierny sługa cesarza...”.
I potem kroki
.
Aż do wyciszenia
. Ten fragment prawdopodobnie - z powodu dodania fragmentu z siostrą - został wyłączony z całości przedstawienia, nie został jednak wykreślony z egzemplarza teatralnego.
KONIEC
NOC. CELA
Siostra

Pomyślałeś o tych, którzy kiedyś, w przyszłości, dojdą do celu?

Waszkowski

Do wolności?

Siostra

Do Polski.

Waszkowski

Bardzo już jestem zmęczony.

Zakonnik
podchodzi bliżej
.
Dotyka ramienia
Siostry.
Kapucyn

Pora na nas, moje dziecko.

Siostra

Nie milcz!

Zakonnik

(
prowadzi do drzwi
)
Siostra

(

w progu
) Zdrada… (
po chwili z głębi korytarza ten sam zrozpaczony głos, ale już w oddaleniu
) Zdrada…