Śmierć Orfeusza
Anna Świrszczyńska
Sienna 22 m. 36ręcznie (autorka)
/ Muzyka /
Menada
Chcecie posłuchać opowieści o śmierci Orfeusza, najdziwniejszego z śpiewaków?ręcznie Jak długo szukałyśmy go ręcznie zarysowana zmiana szyku na „szukałyśmy go długo” my, menady, aby schwytać i zabić i jak pewnej nocy natrafiwszy na ślad czekałyśmy wiedząc, że przyjdzie. I zdarzyło się, że gdy jedne leżały u brzegu strumienia, a niektóre tańczyły /muzyka/ ukazał się Orfeusz po środku polanki, a ujrzawszy, jakręcznie podnosimy się zwolna i przybliżamy wielkim kołem zrozumiał, że umrze. Roześmiał się tedy i mówił:
Orfeusz
Chwileczkę, szlachetne panie. Tak, to mój kres. Nie ma wątpliwości. Miałeś nosa ręcznie, Orfeuszu, żeś wyszedł tej nocy na przechadzkę, zamiast spać, jak inni porządni ludzie. Upolowałeś piękną niespodziankę – śmierć. I nie bylejaką – z ręki bachantek. Owych bajecznych bachantek, o których pełno niestworzonych plotek i gadania w każdej wiosce greckiej, w każdej gospodzie. Niechże wam się przypatrzę zbliska, znakomite istoty. Ha ha! Jaki tłok. ( Ciekawość, widzę, wzajemna. Jedna przez drugą pcha się, by zobaczyć Orfeusza, by posłuchać jego głosu, prawda? Tego głosu, co kołysał fale i zwierzęta)
ręcznie dodany nawias i przekreślenie zaznaczonego fragmentu ołówkiem
.
Ile oczu! Oczy chmurne, zniecierpliwione, złośliwe, naiwne – oczy bezwstydne, żarliwe, roztargnione. Bogowie! ani jednej pary oczu spokojnych.
Menada
Nieuprzejmy jesteś, Orfeuszu.
Orfeusz
Ja? Och, to bardzo bolesny zarzut, nadobna istoto. Zawsze byłem galantem wobec dam, wielbicielem pięknej płci, moje panie, a przytem dworak – nadworny śpiewak bogów – ha, ha!
Menada
Jak ty się śmiejesz.
Orfeusz
Poprostu.
Menada
Czy tak samo uciszałeś wzburzone bałwany? Poprostu?
Menada
Menady Jak zwie się naprawdę?
Orfeusz
Wy, menady, kochacie imiona, jak wszystkie istoty, które pragną gwałtownie.
Menada
Imię – to niby zaczarowane rękawiczki. Można przez nie ująć rzeczy nieuchwytne.
Orfeusz
Chcecie ujmować rzeczy nieuchwytne.
Menada
Imię to niby sieć. Można w nie złowić na chwilę różne rzeczy. Bogów i zwierzęta, czasem trwogę, czasem szczęście. Ale ta sieć ma zbyt wielkie oka. Za szybko
za duży patos melodyjny
nadpisane ręcznie nad linijką [komentarz autorki?]
wycieka z niej wszystko. Zaklęcia słowa są za słabe.
Dlatego zaklinamy także gestami.
Orfeusz
Zaklinacie także zabijając.
Menada
Zaklinamy zabijając.
Orfeusz
Dziwnie tak
podkr. ręczne
rozmawiać siedząc wśród was. Oczy wasze migocą, patrzycie niemal pokornie. /Monotonny śpiew menad/
"menad" zakreślone pomarańczowym ołówkiem, z dorysowanym obok kluczem wiolinowym – wskazówka muzyczna?
Co to?
Menada
To śpiew |
ręcznie
bachantek.
Orfeusz
Cichy niby do snu.
Menada
Nie zasypiamy nigdy, dlatego śpiewamy kołysanki.
Orfeusz
Szukałyście mnie oddawna.
Menada
Oddawna, jak się szuka skarbu. Jak się szuka źródła. Jak się szuka oszałamiającego bogactwa. Ludziom wystarczy słuchać twego głosu, lwom lizać twój ślad, kobietom – płakać. Menady pragną cię zabić.
Bo potokiem jest Orfeusz,
a my wypijamy potoki.
Powietrzem jest Orfeusz,
a my wypijamy powietrze.
Płomieniem jest Orfeusz –
Orfeusz
O, duszyczki wzruszające! O, duszyczki łakome! Czy potraficie wypić płomień?
Menada
Patrzysz na nas z uśmiechem. Kto cię nauczył kochać menady? Trudno je pokochać.
Orfeusz
Jesteście tak blisko, że słyszę jak biją wasze serca. Pochylacie czoła ruchem zwierząt. Płonicie się. Jakież to (potężne )zamyślenie okuwa wasze członki? Oczy zmącone, gęby powoli żują ciemną trawę. Pewno gorzka, bo kąciki ust wyginają się, cieknie z nich ślina.
ręcznie dodany nawias i przekreślenie zaznaczonego fragmentu ołówkiem
Doprawdy, ogarnia mnie wzruszenie. Chciałbym pogłaskać którą z tych głów. Włos na nich nigdy nieczesany wyrasta jak nieujarzmiona roślinność, wije się według wdzięcznych i osobnych zwyczajów, przyrodzonych roślinności. O
adnotacja muzyczna
– cóż to? Czemu tamta pomrukuje gryząc palecce?
Ręczna korekta
[Tajemniczy]
nawias muzyczny
ból targa jej piersią. Czy za dziecięciem, urodzonym gdzieś przy drodze, na jednym z tysiąca przewędrowanych szlaków górskich, a które dziś porwał wilk? A może sama rzuciła je ze skał, a teraz opłakuje z [gwałtowną]
ręcznie skreślone, nawias muzyczny
czułością tygrysicy.
Menada
Ulecz nas.
Orfeusz
Uleczyć was? A cóż posiadacie prócz swej choroby? Cóż posiadają ludzie prócz swych nieszczęść? Zbyt są biedni, by je bogowie mieli im odbierać.
Menada
Nie uleczysz nas?
Orfeusz
Mogę zabawić. Aglae, siądź bliżej. Nie wiem czemu twoje cierpienie szczególnie mnie wzrusza. Jesteś dzika. Nie umiesz się nawet dziwić, jak nie dziwią się zwierzęta. Jesteś, niby dziecko, bez winy. Ty –
ręcznie
rzucisz się na mnie pierwsza, żeby zabić. Gdybym miał przed sobą dzień życia…
Menada
Gdybyś miał przed sobą dzień życia…
Orfeusz
Tobie powierzyłbym moją mądrość, moją sławę, moją nieśmiertelność.
Menada
Co to jest nieśmiertelność
ręcznie
? Po co mi? Czy to [odurzający napój? Czy taniec z obcych stron? Czy to
odurzający napój? Czytaniec z obcych stron? Czy ] nawias muzyczny
nowy wróg
ręcznie
?
Orfeusz
Nowy wróg, Aglae, którego nie zwyciężysz.
Menada
Nie rozumiem. Jestem znużona.
Orfeusz
Wszystkie jesteście znużone. Powiem wam lepiej bajkę.
Menada
Wesołą?
Orfeusz
Ha ha, wesołą i troszkę podstępną. Bajkę o piekle_
podkr. muzyczne
. Znakomita, zobaczycie. Zapomniałyście? Byłem przecież – jedyny z śmiertelnych – za życia z wizytą w Hadesie. To coś znaczy. Cerber, Charon, wielki porządek, a jakże – karność. Diabły mają swoje przydziały, resorty. A najzabawniejszy jest Hermes._
podkr. muzyczne
Nagania biedne duszyczki do swej łodzi i wiecie, co im deklamuje?
Dusze znakomite i rozważne, oto miejsce,
gdzie dane wam będzie zaspokojenie szlachetne
ciekawości, co matką jest mędrców.
A z jakim przejęciem on to gada, ten cynik! I popycha oszołomione i zahukane widziadła szewców, powroźników, złodziei i straganiarek, które nigdy za życia nie zaznały ciekawości, co jest matką mędrców i którym tak dobrze było w poczciwych, kaprawych powłokach cielesnych. To się nazywa uszczęśliwiać przemocą!
Menada
Byłeś u Persefony?
podkr. ołówkiem, przerywane
Orfeusz
Rozumie się. U Persefony, królowej piekieł. Gdy ujrzałem ją, wydawała się roztargniona. Czesała włosy i namaszczała je tłuszczem. Powiedziała: Hades
adnotacja muzyczna; dopisane Hades [motyw muzyczny?]
:
PersefonaO
zaznaczenie muzyczne
Wiesz, mam żal do mojej matki. Nie umiem rozpaczać. Nie powinno się wydawać za mąż córek, które nie umieją rozpaczać.
Orfeusz
Ależ Persefono
ręcznie
– czy nie pamiętasz, że zostałaś podstępem porwana przez Plutona? Matka… jej wielkie zmartwienie… o tym wszyscy wiedzą.
Persefona
narcyz
nadpisane ołówkiem
Tak, to jeszcze nie było najgorsze. Pamiętam tę łąkę, jasną jak lusterko, to niebo rozpędzone. I cień własnego ciała koło nóg, gdy schyliłam się, by zerwać kwiat_
podkr. muzyczne
. Z początku było jako tako. Płakałam wśród ścian okopconych i wilgotnych. Westchnienia ludzkie osiadły na nich jak dym.
Nikt nie jest w stanie tego odczyścić. Z pułapu promieniowały blade żółwie, olbrzymie jaszczurki rycz
muzyczny nawias
syczały cieżko. To było drażniące. Litowałam się nad każdą duszą, wydawałam surowe wyroki, obowiązujące przez wieczność. Syzyfa tak skazałam i kilku innych. Patrzałam porozumiewawczo na Plutona. / śmieje się / Nie było nudno w tej jaskini. Wszystko dokoła przerażało. Wielkie nieszczęścia, wyszukane grzechy. Rozpaczałam dnie i noce. Pluton ogarniał mnie ramieniem, mówił:
Pluton nowy motyw muzyczny
Przywykniesz, przywykniesz dziecino…
Persefona
Ach, był zawsze podrażniony. Zrywał się – taki miał nerwowy krok – odchodził do miejsca najstraszniejszych kar. Z brwią nawisłą palił tam grzeszników na wolnym ogniu. Słyszałam jęki. On śmiał się czasami, zrzucał z siebie szaty. Piekło było mu za małe.
Pluton
Piekło jest dla mnie za małe, Persefono. Duszę się. Oh, gołąbko, nic na to nie poradzisz, to są sprawy zawiłe. Klimat, widzisz, nie służy
od wina a przecież nie piję. Ogień mnie upija – haha
mi, duszno, niby w łaźni i pochmurno. Uf, jestem spocony! Czerwony jak
nadpisane nad linijką i wstawione tu
ogień, w którym duszyczki skwierczą. Oh, ciężkie życie.
Persefona
Patrzałam z odrazą. Schylał szpetne czoło, śmiał się znowu. Taką twarz ma może Nemezis. Potem, gdy byliśmy sami, ocierałam mu z czoła pot i łzy. Gardziłam sobą. Ach, jak mnie wzruszała taka łza, znaleziona w kącie jego krwawego oka. Wybiegałam w gaje cyprysowe, darłam szaty wśród trzody głupich duchów, apatycznych jak obrazki. Uspokojona, długo jeszcze przeklinałam Ananke, co każe grzeszyć i cierpieć.
Orfeusz
Tu Persefona umilkła. Światło podniecenia znikło z jej twarzy. Po chwili rzekła smutno:
(jak poprzednio – zacząć [???] – rozwiać – skończyć)
dopisane ołówkiem
Persefona
Orfeuszu, nie mów nikomu. To najstraszniejszy grzech. Przyzwyczaiłam się do piekła. Zaczynam tyć. Ciało moje robi się tłuste, świeci. Pluton mówi, że jestem coraz piękniejsza.
Pluton
Rozkwitasz, moja żono. Te bransolety – jak one błyszczą na twych pociemniałych rękach. Piekielnicy wodzą za tobą ślepiami. He he, ładna jesteś.
motyw muzyczny nr 10
Persefona
Zakopcone ogniem piekielnym bransolety przystrajają mnie, niby niewinne kwiaty z ziemskich łąk. Posiadłam przeciągły wdzięk, jaki mają kobiety, lubiące patrzeć w lustro. /lekko/ Potrafię być nawet dowcipna, stroję się. Widzisz – toalety piekielne.
(niższy głos)
ręcznie, ołówkiem
Orfeusz
W istocie – dosyć oryginalne.
Persefona
Popatrz na to lusterko. Świeci, prawda? Wypolerował je dla mnie Charon. niższy głos
dopisane na marginesie
Jęczy po nocach koło swojej łodzi nad rzeką. Obrzydliwy potwór. Pluton nie każe mu dawać nigdy dużo jeść, żeby warczał na cienie, rozumiesz, żeby się bały. Warczy z głodu jak pies. Tylko do mnie łasi się ta poczwara.
Orfeusz
Piękne zwierciadełko.
Persefona
Widzisz, rękojeść rzeźbiona w dwa smoki. Gryzą się delikatnie jakby igrały. I patrzą na siebie ślepia w ślepia. Czego to może być symbolem? Mniejsza z tym. Aż dziw, że ten potwór umie zrobić takie rzeczy.
Orfeusz
Może dlatego, że nigdy nie daje mu się do syta jeść.
Persefona
/lekko/ Może. /posępnie/ Patrzę w to lusterko godzinami.
Orfeusz
Czemu płaczesz_
podkreślenie muzyczne
, Persefono? (niepokój – pytać)
ołówkiem
Persefona
Jaki wstyd. I gdzie jest kara? Kto wymierzy mi sprawiedliwość? To jedno mogłoby ocalić duszę moją, grzeszniejszą od duszy Syzyfa i duszy Tantala i tych biednych królewien Danaid, które sama skazałam…
/pauza; muzyka/
motyw muzyczny
Orfeusz
Nie byłem zdolny jej pocieszyć. Splotła dłonie na karku, patrzała wyzywająco i chmurnie. Maleńki, pękaty piesek, maleńki szafranowy potworek przypełzł i lizał jej nogę. Siarka ciekła mu z opasłego pyska. Leżała długo gryząc figę, wyciągnięta wśród swych strojów jak odaliska. Wtedy powiedziałem:O
adnotacja muzyczna
– Persefono… zimnym (?) – błaga
ołówkiem
Persefona
Persefono… Jakoś inaczej niż dotąd zabrzmiało moje imię w twych ustach.
Orfeusz
Mówię głosem człowieka, który prosi o łaskę.
Persefona
O łaskę królowej zmarłych…
Orfeusz
Czy wiesz, po co przyszedłem?
Persefona
Wiem. Każde dziecko greckie zna tę bajkę. (z lekkim przekąsem, niby opowiadając)
ręcznie dopisane, przekreślone
Sławny poeta Orfeusz tak kochał żonę swą, Eurydykę, że nie uląkł się Cerbera i jedyny z żyjących zstąpił do Hadesu. Kiedy stanął w obliczu królowej Tartaru, zamiótł ziemię połą fałdzistego płaszcza, jaki noszą Trakowie…
Orfeusz
Nie mam płaszcza.
Persefona
Nic nie szkodzi. Zamiótł ziemię połą płaszcza i zawołał głosem, który uśmierzał lwy –
Orfeusz
Cóż zawołał?O
Motyw muzyczny
Persefona
Persefono, królowo za siedmiorgiem zielonych drzwi,
Persefono, królowo za siedmiorgiem zielonych pieczęci,
Persefono, królowo za siedmiorgiem zielonych świec.
Orfeusz
Tedy królowa rzekła: – Czego żądasz, Orfeuszu?
Persefona
Żony mojej, Eurydyki – powiedział Orfeusz. A królowa zaśmiała się.O
Motyw muzyczny
Orfeusz
Czemu śmiejesz się, królowo?
Persefona
To uśmiech podstępny, poeto. W zły czas przyszedłeś. Pani piekieł nudzi się.
Orfeusz
Śmiertelni ją nudzą?
Persefona
Nie.
Orfeusz
Nieśmiertelni?
Persefona
Nie.
Orfeusz
Nudzi się sama sobą._
podkr. muzyczne
To nieuleczalne.
Persefona
Nie jesteś uprzejmy.
Orfeusz
Nie jestem uprzejmy. Uprzejmi ludzie nie składają za życia wizyt w Hadesie. Skończ, królowo, bajkę dla greckich dzieci.
(szorstko)
dopisane pod spodem
Persefona
O! skończy ją kto inny. Ja odegram tylko swoją rolę i powiem: – Orfeuszu, królowa zmarłych, wzruszona twą wielką miłością, oddaje ci małżonkę… /pauza; muzyka/
Orfeusz
Tak tedy poszedłem na łąkę anemonów, gdzie siedziała Eurydyka w towarzystwie Alkmeny i dwu sióstr Orestesa. Ach, jak była zmieniona! Ruchy miała podobne do łez płynących, lica nieopisane. W ręku trzymała kądziel. Gdy ją ujrzałem, trochę dąsała się, targała paluszkami w złości żółtawe nitki. Wyznała mi w tajemnicy:
Eurydyka
One są okropne. Niedawno tu przyszły i tak mocno poruszają się, cierpią, śmieją. O, widzisz tam tę rozrosłą brunatną dziewczynę? To Elektra – kiwa się po całych dniach w rosochatym wieńcu na głowie, dumna ze swojej boleści jak z kosza dobrze wypranej bielizny. A Alkmena ciągle śpiewa.
Orfeusz
Nie myśl o nich,
moja słodka żono
. Zabiorę cię stąd. Uśmiechnij się. Pomówimy o innych sprawach. Pamiętasz dom rodziców, kiedy byłaś jeszcze mała?
/sennie/
Eurydyka
Dom rodziców...
Orfeusz
Tak. To okno od wschodu, zawsze na nim stały doniczki z kwiatami, a pod oknem ławeczka, pamiętasz?
/z chwilowym ożywieniem/
Eurydyka
Ławeczka! A tak, tak!
Orfeusz
Kłóciłyście się z siostrą, kto na niej usiądzie. A ty byłaś straszna złośnica, kopałaś i drapałaś, a potem buch! I już jej nie ma. Uciekła do pastucha, do bydła. Raz wtedy spotkałem cię na łące jak strzygli owce i mówię: wstyd, taka duża panna zamorusana i obdarta jak znajda. A ty – ha! ha! – odpowiedziałaś mi bardzo nieuprzejmie. Coś takiego, aż wstyd powtarzać...
Eurydyka
Więc po co powtarzasz? To już tak dawno.
Orfeusz
Nie, bo byłaś taka śmieszna. Ja nawet nie wiem jak w domu ci pozwalali. Potem dopiero zmieniłaś się, wydoroślałaś. Zrobiła się taka strojnisia – ha, ha...
Eurydyka
O kim mówisz?
Orfeusz
Przecież o tobie.
Eurydyka
Nie pamiętam.
Orfeusz
A pamiętasz morze?
Niedaleko domu. Żeglarze czasem śpiewali mijając brzegi. Różni żeglarze. Często śpiewali w obcym języku – jacyś barbarzyńcy. Wrócimy tam, chcesz?
Eurydyka
Dokąd?
Orfeusz
Na ziemię, moja słodka Eurydyko.
Eurydyka
To długa droga...
/pauza/
Orfeusz
Darujcie, menady, że skrócę opowieść, choć to przybliża mi zgon. Była ciągle senna, gdy wiodłem ją drążonymi korytarzami ku światłu słońca, gdy stąpaliśmy powoli, a jaskinie piekielne migotały, a diabły piekelne jęczały.
Ach, cóż więcej mam mówić. U wejścia stał Cerber, pies trzygłowy. Pytał o imię. Ale ona milczała. Kiedy nalegałem, skrzywiła usteczka:
Eurydyka
Nie mogę powiedzieć dokładnie. To wszystko jedno. Nie męcz mnie.
Orfeusz
A kiedy groziłem, jak się grozi niedobremu dziecku, zaśmiała się z przekorą.
Eurydyka
Ja się niczego nie boję. Przecież już nie umrę.
Orfeusz
Ach, czemu powiedziała takie słowo
. To był wyrok. Zaraz podszedł do niej Hermes. Nie zdziwiła się wcale, kiedy dotknął jej ręki na znak, że zostaje w Hadesie. Nie spłoszyła się, zbyt łagodny miał uśmiech. Odeszli razem. Próbowała tańczyć po drodze. Podnosiła ręce bardzo powoli. To było smutne. Kiedy zawołałem ją po imieniu, jak się woła gołębicę, odwróciła się i powiedziała:
Eurydyka
Bądź zdrów.
Orfeusz
Zdawało mi się, że nie rozumiała tego wszystkiego, nie widziała mej boleści. Była jakby za szybą. Umarli są tacy delikatni, lżejsi od nas. Odeszła uśmiechając się.
Oto moja opowieść, menady.
/pauza, muzyka/
Menada
Menady usnęły.
Orfeusz
Śpią jak dzieci. Dopiero teraz widać, jak są jednak podobne do zwykłych kobiet. Teraz, gdy oczy mają zamknięte. Gdyby nie kozia skóra na prawej piersi, gdyby nie wieniec z bluszczu na splątanych kudłach… Ciekaw jestem snów menad.
Menada
Nie mamy snów. Nie zasypiamy nigdy. To pierwszy raz. To ty jedynie zdołałeś je uśpić, pogromco panter.
Orfeusz
Ciebie nie uśpiłem.
Menada
Mnie | nie.
ołówkiem podkreślenie
Orfeusz
Czemu?
Menada
Jak one mocno śpią. Możnaby przejść wśród tych ciał, jak przez pobojowisko, nie zbudziwszy nikogo. Krok – i byłbyś wolny. Czuję twoją wolność w powietrzu. Powietrze płonie od jej zapachu. To noc pokoju.
ciszej
ołówkiem nad linijką
Czy słyszysz, jak gadają strumienie? Niby dzieci w kolebkach. Cała natura oddycha dobrocią. Nie wierzę w wyroki Ananke. Żadna zła rzecz nie stanie się tej nocy. Pojednanie… oswobodzenie… Coś osobliwie łagodnego zniża się od gwiazd.
Orfeusz
W istocie. Coś najbardziej łagodnego. [???]
Menada
Niby ogień przezroczysty, będący zarazem muzyką, żywioł czuły i cenny jak serce w piersiach, radość nieśmiertelna.
Orfeusz
Ha, ha, Aglae, Aglae!
Menada
Co?
Orfeusz
Przecież ty śpiewasz |
ręcznie
o śmierci.
Menada
Ja?
Orfeusz
Gdybyś mogła słyszeć swój głos. Takim głosem mówi człowiek, który pragnie i czuje bliskie spełnienie pragnienia. Ty pragniesz zabić.
Menada
Pragnę zabić.
Orfeusz
Ciebie jednej mój czar nie uśpił. Jakżebym mógł uciec. Ty przecież czuwasz. Nie darmo przez te kilka godzin pokochałem cię ponad wszystkie stworzenia. Ty jesteś najdziksza. Jedyna z ludzi i zwierząt, której nie zwyciężyłem.
Menada
Orfeuszu…
Orfeusz
Niebo niedługo zblednie, Aglae. Obudź menady, już czas. Ananke rzekła, że [muszę]
"muszę" - nawias muzyczny
umrę przed wschodem słońca.
Menada
Orfeuszu…
Menada
Weź bęben, uderz w wielki bęben, zawołaj…
Menada
Zawołam.
/szeptem/
Menada
Siostry moje, menady, siostry moje, menady, siostry moje, menady…
Anna Świrszczyńska