Log in
Dokumenty
Kolekcje
Byty
Media
/
Byty
/
Drab I (Łóżko)
Drab I (Łóżko)
Typ:
Osoba
6667
Postać z dramatu
Łóżko.
Fragmenty z tym bytem
9
Łóżko - próba
Wersja 2
·
Fragment 1
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja I
·
Akt III
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja II
·
Akt III
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja II
·
Akt I
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja I
·
Akt I
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja I
·
Występują:
Łóżko/Jerzy Afanasjew
"Łóżko" Wersja II
·
Występują:
Szablony użycia
107
… To przez nogę…
(chichocząc) Przed-hotelem! ale tam jest czysto. Zamiotłem. (salutuje) Hi, hi, hi.
(do Draba II-go) Widzi mi się, że z lewego łoża.
(do Draba II) Im się coś w nocy śniło. Widać wspominają dobre czasy.
(do Draba II) Jak on dziwnie nazywa te spółdzielcze ogródki!…..
(do Draba II) Papą! Aby nie zamokło. (do Rolasa) Hrabia chorował na nerki.
(do Draba II) Piorunochron jej trza.
(do Draba III-go) Co on chce naprężać?
(do dyr. Rolasa) Znałem jednego Noego przed wojną. Miał sklep z rękawiczkami, przy mojej ulicy.
(do Hrabiego) Szybciej, panie Hrabio!
(do Mesje Rolasa kłaniając się) Mesje, barometr spada.
(do siebie) To przez nogę.
(dobitniej) Mesje Rolas. Barometr spada! (kłania się)
(filozoficznie) …Pamiętam…
(głupio) …przed-szkole…
(groźnie) Pan tu ma jeszcze coś do powiedzenia?
(na znak Mesje Rolasa) (zbliżając się z pogróżką w głosie do hrabiego Feliksa) Pan coś mówił?
(nadsłuchując) Nie słyszę.
(niechętnie, patrząc w ziemię i krygując się) E, tam! Dawno i nieprawda! Jeden plus jeden równa się dwa. A uniwersytet wystarczy, że widać z hotelowych okien.
(ocierając pot z czoła) Nie puszcza, panie!
(podsłuchując) Kto gra?
(postękując i nakładając mundur hrabiego) Prawda to, prawda. Nie żartujemy, psia jucha… Dziś własność wspólna, hotelowa można by rzec. Teraz zamienimy się na role. My będziemy hrabią, cesarzem i rycerzem, a panowie wulgarnymi drabami. Życie bywa zmienne jak w teatrze. Fortuna kołem się toczy.
(przerażony) Aaaa! Mamusieńku!
(przysłuchując się rozmowie, zbliża się) Pan coś mówił o naszej hotelowej służbie?
(salutując) Kiełbasę zjedliśmy 5 lat temu. Ale został wąż pożarniczy. Jego Hotelowa Eminencjo!
(smutno) Hej, siup…
(spokojnie) Jaki tam magnetyzer? Burza id zie, panie. Może ona i magnetyzer.
(szeptem) W piersiach widać mu dyszy.
(tajemniczo) Coś jakby umarłym było tu czuć…
(tłumacząc się) Przykryliśmy papą…
(uspakajając, z groźbą) No, no, no!
(wskazując na Cesarza) O! Znów miał „pośmiertny dreszcz rozkoszy”! Noga mu poszła.
(wstając) Właśnie. U nas są nawet 3 krowy w oborze. To od starca? Dziękuję! (siada)
(wyciągając nóż) Pan mnie wołał, Mesje Rolas?
(wzdychając) Inne już czasy!
(z rezygnacją) Niech będzie siup!
(z rezygnacją) Niech będzie siup.
(zbliżając się) Barometr spadł zupełnie.
(zbliżając się) Co pan mówił?
(zbliżając się) Pan wołał?
A gont? Gontem… nie mógł pokryć?
A jednej babie u nas, to zawsze się śniło, że jeździ na miotle.
A licho wie! Ja nic nie wiem, panie. Ja nic nie widziałem, ale pan Casso, ten z administracji, jak robi remanenty na Nowy Rok, to czasami przykleja, żeby nie zginęła.
A licho wie. Ja nic nie wiem, panie. Ja nic nie widziałem, ale pan Casso z administracji, jak robi remanenty na Nowy Rok, to czasem przykleja, żeby nie zginęło.
A może go połaskotać?
A u nas, to u nas chciał piorun rozłupać. Wziął siekierę.
Acha. (uspokojony odchodzi)
Bo pan tak obejdzie człowieka w kółko, że człowiek nie wie już co krzyczeć.
DRAB I …Prawda, że to pańskie…
DRAB I (podaje Cesarzowi szklankę wody)
DRAB I (postękując z wysiłku, z przekonaniem ) Oj, dojdzie!
DRAB I Ale mógł…
DRAB I Będzie użytek.
DRAB I Hej, siup!
DRAB I Mówiłem, że księgowy obywatel Casso kołdry kleił, a pan mi nie wierzył. Ten stary materialista!…
DRAB I Nie puszcza!
DRAB I Stać.
DRAB I W hotelu?
DRAB I Zdejm mu pan tylko buty, to go siupniemy. Nie może przecież trup zajmować hotelowego łóżka!
Drab I
Draba I
Draba I-go
Dziękuję. (kłania się i odchodzi chowając nóż)
E, tam! Aż dziw bierze skąd to przeczucie! Została sprzątaczką.
Fe!
Fronczak
I dach nad hotelem!
I-go
Indyka też można przeczyścić, tylko trza go przedmuchać. O, tak! (pokazuje to, dmuchając w dłoń i bulgocąc). Pamiętam jak staremu Tomaszowi stanęła kość w gardle, to żeśmy musieli go łaskotać. Wyśmiał ją z siebie.
Jeszcze nie leży, ale spadł.
Kamienie żółciowe?
Kogo?
Mógł na szosie pracować.
Może to był kot?
Można by tym pociąg wysadzić w powietrze, a co dopiero starca!
Niby człowiek, tylko twarz jakaś taka niedzisiejsza, bo w zbroi.
Niby jak? Cały pancerny. Nie udźwigniesz.
Niby ta krowa?
Niebo jak brudna pościel.
No, cesarza!
No, hej siup. Siupnęło mu się. A tyle już wytrzymał!
No, to siup!
No, to siup?
ocierając pot z czoła Nie puszcza, panie!
Oj, może.
Oj, spaliło na śmierć.
Ot, czasy!
Pan hrabia spał jak kłoda przeszło dwa lata.
Panie boy,
Pewnikiem miała tam ryby…
Potem będzie pan narzekał. Tu nie ma lekarza.
Prawda. U nas jak ksią dz sekretarz…
Przecież leżał w łużku rozłożony, jak byk.
przerażony Aaaa! Mamusiczku!
Starzec będzie u nas pracować, a my za to starcowi damy sztuczną szczękę z nylonu. Ktoś u nas kiedyś zostawił na stoliczku…
Tak się mówi, Mesje Rolas. (akcentuje dobitnie te słowa)
Tak. Zbyt mądrzy to my nie jesteśmy. Ale mamy inne zalety, proszę panienki. Ha, ha!
Teraz to lekko idzie. Widać zapomniał przykleić.
To w ostateczności.
Trzeba starca uziemnić.
W takich mundurkach?!
Widać pęcherz miał chory.
Widać przyrosła!
Widać przyrosło.
Wieczne odpoczywanie racz mu dać panie.
Wisi na ścianie.
Znów jakby XXXXXXXXXX drygnął!…