Log in
Dokumenty
Kolekcje
Byty
Media
/
Byty
/
SENSO ("Przemiana 1999")
SENSO ("Przemiana 1999")
Typ:
Osoba
Fikcyjny
6720
Fragmenty z tym bytem
49
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
1. [scena 1]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
2. [scena 2]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
3. [Scena 3]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
4. [scena 4]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
5. [scena 5]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
6. [scena 6]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
7. [scena 7]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
8. [scena 8]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
9. [scena 9]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
10. [scena 10]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
11. [scena 11]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
12. [scena 12]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
13. [scena 13]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
14. [scena 14]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
15. [scena 15]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
16. [scena16]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
17. [scena 17]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
18. [scena 18]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
19. [scena 19]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
20. [scena 20]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
21. [scena 21]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
23. [scena 22]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
24. [scena 23]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
EPILOG 23. [Epilog scena 24]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja dla teatru TV
·
EPILOG 26. [Epilog/ Scena 25]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
1. [scena 1]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
2. [scena 2]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
3. [Scena 3]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
4. [scena 4]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
5. [scena 5]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
6. [scena 6]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
7. [scena 7]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
8. [scena 8]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
9. [scena 9]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
10. [scena 10]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
11. [scena 11]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
12. [scena 12]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
13. [scena 13]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
14. [scena 14]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
15. [scena 15]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
16. [scena16]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
17. [scena 17]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
18. [scena 18]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
19. [scena 19]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
20. [scena 20]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
21. [scena 21]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
22. [scena 22]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
Epilog 23. [scena 23]
Przemiana 1999/ Lidia Amejko
Wersja sceniczna
·
Epilog 24. [scena 24]
Szablony użycia
186
(bez uśmiechu) Taaaak?
(bezradnie) No, cóż, wie pan... „sześć milionów”... tak się tylko mówi!
(do dziewczyny stojącej w kuchni) Greta?
(do telefonu) Tak! (po chwili) Tak! (po chwili) Tak? (po chwili) No, tak! Ależ tak! Bez wątpienia tak! Tak! Tak! Tak...
(domyślnie) Ma pan rachunek w naszym banku?
(dziwiąc się resztkami sił) A więc tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć to jednak nie rok, a... cena?!
(gwałtownie) Nie! I proszę się uspokoić! Nic się takiego nie stało! Teraz musimy brać się do roboty! Dzwonił Van Dyck?
(jęczy w bandażach) Do-skona-lsi...
(krzyczy z bólu)
(mówi jak automat) Czy... ja... coś... czuję...? Czy... ja...? Cały... świat... na... mojej... skórze...! Tyle cierpienia... na... całym ciele... które proces... na barki... A ty... ty... prawdziwe serce... zmyślonej kurwie...
(mówi z trudem) Chodzi o zło, Greta, o całe to zło, które się dzieje wokół...
(nagle przestraszony) A niby czemu?
(niechętnie) Nie mam pojęcia.
(niechętnie) Tak!
(nieprzytomnie) Taaa?
(oburzony) O czym pan mówi? Siedziałem w swoim gabinecie, kiedy to się stało! Właśnie badałem krzywą stóp redyskontowych... Jestem kierownikiem działu analiz Rembrandt Banku!
(odsuwając talerz) Dziękuję...
(ogromnie zdziwiony) Taaaak?
(otwierając oczy) Nie... Nie...
(patrzy łakomie na risotto) Chyba... nie mogę.
(podejrzliwie, wskazując na metkę) Wszystkie w jednej cenie?!
(przełyka ślinę) No, tak.
(przerażony) Jak to nie uda? Czy to znaczy, że ja...
(przestraszony) Po co ci telewizor?
(przestraszony) Kim... kim pan jest?
(przytakuje z pełnymi ustami) Mmmmm.
(raptownie olśniony) Nie! Nie! Tak jest dobrze! Właśnie tak! Tylko muzyka! Żadnego gadania... (krzyczy w radosnym uniesieniu) Tylko muzyka!
(serio) Tak? Dlaczego?
(skonsternowany) No, tak, tak...
(szlocha) Ale nie tak jak ja! Jak ja...
(w popłochu) Ja? Dlaczego – ja? Jestem kierownikiem działu... Dlaczego akurat ja miałbym się... przystosowywać?!
(wciąż podejrzliwie) 1999 – to nie cena?
(wstrząśnięty, resztkami sił) Dusza... to znaczy psychika – wydalona?! I co?
(wstrząśnięty) Panie dyrektorze!
(wstrząśnięty) Dusza... to znaczy: psychika – wydalona?! I co?
(z błyskiem zainteresowania w oczach) Naprawdę?
(z nadzieją w głosie) Z krowiego łajna?
(z nadzieją) Co?
(z ulgą) W sypialni.
(zajęty cyframi) Taaa... O czym? O świecie? Skądże, bardzo się interesuję światem! W Meksyku – powódź..
(zajęty cyframi) Taaa... O czym? O świecie? Skądże, bardzo się interesuję światem! W Meksyku – powódź...
(załamany) Co mogę zrobić, panie doktorze?
(załamany) Ja naprawdę nie wiem, jak to się stało! Osobiście nigdy bym sobie na to nie pozwolił, żeby tak... zanieczyścić przełożonego! Przecież pan mnie zna!
(załamany) Nie wiem... dlaczego mnie to wszystko się przytrafia?
(zdumiony patrzy to na Lekarza, to na Pielęgniarkę) Ależ... O czym pan w ogóle...
(zdyszany) Przepraszam! Przepraszam! I'm so sorry!
(zdziwiony) Na policję? Dlaczego na policję?
(zdziwiony) Tak?
(zmęczony zamyka oczy) Nie wiem! Nie wiem! Są od tego specjalne instytucje, jakieś Izby Pamięci... czy ja wiem? Niech pan już sobie idzie! Jestem zmęczony. Może kiedy poczuję się lepiej będę mógł coś dla pana zrobić... Ale nie dziś. Żegnam pana, panie..
(zmęczony) To znowu pan, panie Pereira?
(zmęczony) Słucham.
(zniecierpliwiony) Panie Pereira! To tylko zwykła pomyłka bez znaczenia...
A nie?
A sprawozdanie dla Van Dycka?
A teraz jeszcze, w dodatku, nie mogę jeść? Czy ludzie jeszcze umierają z głodu, Greta?
A, tak, tak!
A, to pan! Pamiętam. Ciało wzięło na barki... proces.
Aaaa, na rękach...
Ach, już wiem! Ty jesteś Hutsi!
Ach, oczywiście! Teraz sobie przypominam! Pan mówi o TYCH sześciu milionach! Tak, tak. To była straszna tragedia! Ale co JA mogę na to poradzić? Sześć milionów! Mój Boże! Nic dodać, nic ująć!
Ale panie dyrektorze! Proszę mnie zrozumieć: ja rzeczywiście nie czuję się dobrze... ostatnio, ale z drugiej strony pan Van Dyck tak opowiadał o tej... dziewczynce... I w dodatku jadł truskawki.
Ale przecież ja...
Ależ panie Pereira! To wszystko nie ma znaczenia...
Boli...
braciszku
brata
Cena... Ale czego?
Chyba... Jeśli tak powiedział wasz czarownik.
Co mam ci wybaczyć?
Co mogę dla pana zrobić, panie... panie...
Cudowny! Święty!
Czy ty w ogóle wiesz, jaki to ból? Nie wiesz! Nie wiesz! Czy topiłaś się w rzece błota? Czy leżałaś przywalona gruzami dziesięciopiętrowego wieżowca? Czy gaz w kopalni poparzył ci ręce?
Dlaczego? Sam sobie zadaję to pytanie. Dlaczego ja? Jestem urzędnikiem bankowym...
Dlaczego? Sam sobie zadaję to pytanie. Dlaczego ja? Rozumiem, że czarownik Wombatta... Czarownikowi coś takiego mogło się przytrafić, ale ja? Jestem urzędnikiem bankowym...
gospodarza domu
Gregor
Gregor Senso
Gregor!
Gregor! Gregor!
Gregor?
Gregora Senso
Herr Zenzo
I want to apologize, I've been in hospital for last two days!
I'm also OK, mister Van Dyck! Thank you! Everything here is OK!
Idiota!
ie jestem wrażliwy. Właśnie skończyłem.
Ile? Dokładnie.
Ja? Dlaczego ja? Jestem kierownikiem działu... Dlaczego akurat ja miałbym się... przystosowywać?
Ja...
Ja... tylko... sobie...
Jak mówią, to boli.
Jak mówią...
Jak to, nie ja?
Jaką misję?
Jaka... Kto?
Jaką… misję?
Jeden człowiek mniej czy więcej... To w końcu niewielka różnica.
Jeśli ich również dotknęły jakieś nieszczęścia...
Każdy?
kierownikiem działu.
Komórka. Komórka jest służbowa, zapomniałem oddać. (Senso wciąga nosem łzy) Niech mi ją pan wyciągnie z wewnętrznej kieszeni marynarki.
Mamo! Co ci jest?
Metan.
Mmmm.
Mnie boli. Dlaczego?
mój syn
mojego dziecka!
Może to taki rok? Jak cena.
Może. Pójdę się położyć. (patrzy na migoczące wejście do sypialni) W saloniku, na kanapie.
Mr Senso
Myślałem, że cena. Wygląda jak cena.
Najbardziej... wypadki. Ale... wiesz, mamo, boję się, że jak będzie wojna... Bo wojny mogę nie przeżyć!
Nic nie zrozumiałaś! Nic! Nie jestem wspaniały! Nie jestem święty! Gówno mnie obchodzą topielcy z Meksyku! Albo trzęsienie ziemi na Tajwanie! Albo jacyś... poparzeni górnicy! Wcale... nie... im... współczuję! Ja... ja współczuję... współczuję (zanosi się szlochem) sobie! Bo MNIE to wszystko dotyka! Mnie... mnie... To JA cierpię! I to ja teraz umieram z głodu! Nie ty, Greta! Nie Gonzalo! Ale ja... ja... (krztusi się łzami)
Nic.
Nic. Ale...
Nic. Nic się nie wydarzyło.
Nie jestem wrażliwy. Właśnie skończyłem.
Nie uda? Czy to znaczy, że ja...
Nie, nie! Nie mnie! Nie bezpośrednio... ale, wiesz, kiedy coś się przytrafia innym, coś strasznego, to ja cierpię, tak jakbym tam był... Jakby to mnie samemu...
Nie.
Nie... Nie mogę.
Niezmiernie mi przykro, ale ta sprawa mnie... nie dotyczy.
No tak, tak. Ale, na szczęście, tu było o jednego topielca mniej!
No... widzę szóstkę i sześć zer.
Numer 607 020 955!
O prawdziwych nieszczęściach mówią w „Informacjach”.
Obawiam się, że to nie zależy ode mnie...
Obudziłem się rano, jak zwykle, i wtedy... (Senso zaczyna kaszleć, jakby na wspomnienie wypadku w łazience) Wcześniej nic nie czułem.
Och, Gregor!
Ostatnio... (Senso przestraszony przełyka ślinę) trzęsienie ziemi na Tajwanie... Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć osób pod gruzami...
Pacjent
Palców proszę mi nie bandażować. Muszę obsługiwać komputer.
Pan kierownik
PAN... do mnie?
pana kierownika
Panie dyrektorze! To nie ja...
Panie kierowniku
Panie kierowniku!
Panie kochany
panie Senso
Panie Senso!
panie Senso?
Przez kogo?
Rzeczywiście! Nie mogłem wyjść na obiad – Van Dyck przyjeżdża za trzy dni. Mmmm! Jak pachnie. Chyba rzeczywiście zgłodniałem.
señor Senso
señor Senso?
SENSO Idiota!
Senso
Senso „wykonuje działanie” – gwałtowny ruch ciałem. Spada na podłogę.
Senso próbuje napić się mleka z miski, ale płyn wypływa mu z ust.
syneczku
Szef
szefie
Szefie!
Szukam ciemnej marynarki na oficjalne spotkanie, ale jeden warunek: musi być miękki materiał, i rękawy trochę szersze, bo opatrunek mi się nie mieści.
Tak.
Tak. Tak podawali w „Informacjach”.
Ten... proces.
To co?
To dobrze! To znaczy, że pan żyje, panie...
To proszę iść.
To przecież w gruncie rzeczy nieważne, co myślą inni, jeśli...
To znaczy ja... Tylko że moje ciało... To znaczy, jestem w procesie... a ciało wzięło na barki...
To znaczy ja... Tylko że moje ciało... To znaczy, jestem w procesie... a ciało wzięło na barki... bo dusza, jak wątroba wydalona...
To znaczy, nie czułem... nic, normalnie, jak każdy!
To znaczy, proszę mnie zrozumieć: oczywiście, bardzo mnie to boli, w pewnym sensie.. Ale to było ponad pół wieku temu, a ja... dokładniej moje cierpienie, nie obejmuje tej kwoty... to znaczy chciałem powiedzieć: TYCH sześciu milionów, o których był pan uprzejmy wspomnieć...
To znaczy... Byłem u lekarza, ale... Nie wiadomo, o co chodzi.
Trudno… Co ja mam zrobić, panie doktorze?
Trudno... jak boli. (z udręką) Kiedy się to wszystko skończy?
Ty?
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć? Może chodziło o rok?
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... bardzo boli.
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... bardzo boli. Dlaczego, panie doktorze?
Vermeer.
Wie pan, coś sobie przypomniałem... To znaczy, pan mi przypomniał.
Więc czego ty ode mnie chcesz?
Więc czym mogę panu służyć?
Wiem.
Właśnie! Właśnie tak! Nikomu o tym nie mówiłem, ale tobie chyba mogę, co?
Właśnie.
Właśnie. Taki rok... Chociaż na metce 1999 zawsze wygląda lepiej niż 2000, fakt.
Właśnie. To wspaniale, że pan żyje, panie Pereira!
Wszyscy wiedzą, że wy i oni... Jesteście nierozłączni.
Wszystko... Wszystko mnie boli.
Yes, this is Gregor Senso! (pauza) Nice to hear you, mister Van Dyck! How are you?
Zaczęło się jeszcze przed wypadkiem.