(z d. Rumel, według innych źródeł Rumak, 1° voto Warden; 1898, według innych źródeł 1903–1976) około 1927 r. poślubiła amerykańskiego milionera Johna Wardena; była m.in. fundatorką Kliniki Okulistycznej Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Oczki w Warszawie; mecenasowała wielu polskim artystom, m.in. przez kilka lat wypłacała regularne stypendium Karolowi Szymanowskiemu na komponowanie Harnasiów (później dedykowanych jej przez autora); w październiku 1951 r. wynajęła Lechoniowi samodzielne mieszkanie w Nowym Jorku przy 505 East 82 Street, deklarując opłatę czynszu za okres od połowy 1951 r. do końca stycznia 1954 r. Lechoń dedykował jej wiersz Rymy częstochowskie [pierwodruk: „Wiadomości” 1951, nr 35/36 (283/284) z 9 września].
Wspominając lata dwudzieste XX wieku, barwnie opisał ją Artur Rubinstein: „Mniej więcej wtedy w naszym życiu pojawiła się nagle pewna ciekawa osoba – Polska skromnego pochodzenia, która dziwnym zbiegiem okoliczności została pielęgniarką sędziwego amerykańskiego milionera, a ten przed śmiercią ożenił się z nią i pozostawił jej cały swój majątek. Wszystko to stało się tuż przed słynnym krachem ekonomicznym w 1929 roku. Znano ją wtedy jako Mrs Irene Warden […] na razie nie inwestowała tych pieniędzy, co podczas kryzysu nie tylko uratowało cały jej majątek, lecz pozwoliło go zwielokrotnić, bo kupowała później najlepsze walory Wall Street po niskiej cenie. Stała się wówczas najbogatszą Polką. Jako kawaler poznałem ją w Cannes, dokąd zaprosiła Pawła i Zosię [Kochańskich – B.D.], fundując im pobyt w bardzo drogim hotelu «Carlton». Obsypywała oboje prezentami i chciała także mnie w to włączyć. Uchyliłem się od tego, ponieważ nie znosiłem jej zupełnego braku jakichkolwiek manier i ustawicznego przechwalania się swym bogactwem. To prawda, że pomagała wielu ludziom, była bardzo hojna, lecz łączyło się to z paskudnym zwyczajem wypominania tych dobrodziejstw, najczęściej publicznie. Jasne, że asystowali jej panowie z najwyższymi tytułami, którzy chcieli odbudować swoje majątki, uszczuplone działaniami nowych surowych praw Piłsudskiego. Kandydatami do ręki Ireny byli książę Radziwiłł z Nieświeża […] i hrabia Potocki z Łańcuta. Lecz ona w końcu wybrała Włocha, hrabiego Cittadini, który był radcą ambasady włoskiej w Warszawie” (A. Rubinstein, Moje długie życie, Kraków 1988, s. 392).