Log in
Dokumenty
Kolekcje
Byty
Media
/
Byty
/
Julia Chomin
Julia Chomin
Typ:
Osoba
Fikcyjny
3201
Fragmenty z tym bytem
4
Dzień gniewu/Roman Brandstaetter
Wersja z 1971 roku
·
Akt III
Dzień gniewu/Roman Brandstaetter
Wersja z 1962 roku
·
Akt I
Dzień gniewu/Roman Brandstaetter
Wersja z 1962 roku
·
Akt III
Dzień gniewu/Roman Brandstaetter
Wersja z 1971 roku
·
Akt I
Szablony użycia
90
CHOMINÓWNA Ani mi się śni. Nie chcę. [...?] [...?]. Chcę z Ojcem pomówić. Czy można usiąść? (siada) Przeskoczyłam przez mur, otaczający opactwo A potem lubię ten wasz Byłam w kościele. Bardzo piękny kościół. nie ale Ojciec mi wierzy, że czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Pomówić z Bogiem. Niech ojciec usiądzie.
CHOMINÓWNA Czy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła. Przeor je zdejmie z ołtarza Madonny [....?????] uprzejmym gestem I pięknym gestem wręczy mi je w darze.
CHOMINÓWNA Nie ważne jest kto je ofiarował. One powinno wrócić od Matki Boskiej do ludzi: Bo biednym ludziom są bardziej potrzebne, Niż niebu.
CHOMINÓWNA Nikt mnie nie wpuścił.
CHOMINÓWNA PANNA CHOMIN Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść? (siada i rozgląda się po refektarzu) To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. (po chwili) Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół. Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga. Niech przeor usiądzie.
JULIA (zapaliła papierosa) Czy ojca przeora ktoś dzisiaj odwiedził?
JULIA …przed waszą Madonną.
JULIA (przerywając) Bóg gwiżdże na takie znaki i ofiary, Zwłaszcza, że z owych ofiar sam – niewiele ma.
JULIA (przerywając) Nazywam się Julia Chomin… Przeor nie zna mego nazwiska? Nie zna? Przeor nigdy o mnie nie mówił z ambony? Niech Przeor nie robi ze mnie durnia. Przecież po nazwisku Przeor mnie potępił.
JULIA (przystanęła, odwróciła się i dostrzegła gest podniesionej dłoni przeora. Oczekująco) No?
JULIA (smutnie) A ja nie miałam wtedy z czego żyć. Przyjmowałam u siebie gości, ale najchętniej Starszych panów, bo ci najlepiej płacili I nie mieli żadnych wymagań. Szybko się męczyli. Tacy po pięćdziesiątce, z brzuszkiem i złotym zegarkiem.
JULIA (strząsa popiół z papierosa na podłogę) To tylko pytanie.
JULIA (uśmiecha się) Jubilerzy mówią, że perły, zawieszone Na kobiecej szyi, znów wracają do życia. Te perły bardzo mi się podobają, bardzo... bardzo… Pragnę je otrzymać z zacnych rąk przeora.
JULIA (wchodzi drzwiami z lewej strony)
JULIA (wchodzi. Do Borna) Jacy śmieszni są ci zakonnicy! Boją się wpuścić kobietę do refektarza, Jakby to była sypialnia wyściełana miękkimi poduszkami…
JULIA (wstała) Ojcowie zawiesili na Jej szyi Wspaniały sznur pereł. Po co robicie Z ołtarza jubilerską wystawę. Te perły i złoto odrywają ludzi od Boga I każą im myśleć o doczesnym szczęściu. Nie mogłam się modlić. Przypomniałam sobie Moje dzieciństwo i nędzę, i głód…
JULIA (wstała) Pójdę. A szkoda. Bardzo szkoda. Czytałam kiedyś, że poławiacze pereł Łowią je w gorących i głębokich morzach. A tutaj na gipsowej szyi Matki Boskiej Straciły swój blask i powoli gasną, I nie ma w nich ani gorąca, ani morza. A szkoda. Bardzo szkoda. Takie piękne perły… (idzie ku drzwiom z lewej strony.)
JULIA (wyszła)
JULIA A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły, Nie muszę się zadawać ze starszymi panami, Mam tylko jednego i jestem bardzo szczęśliwa. On jest Niemcem. I wśród Niemców są porządni ludzie. Proszę sobie wyobrazić, że ten Niemiec, Jest dla mnie tak dobry i miły, i czuły, Jak żaden z mężczyzn, z którymi dotychczas żyłam. To dobry człowiek. Dał mi śliczne mieszkanie. Lisa i karakuły. Mówi do mnie delikatnie, Zawsze używa pieszczotliwie słów. A wieczorem gra stare walce na pianinie… Siedzę przy kominku… i słuc
JULIA A kto ma wiedzieć, jeżeli nie ty!? Jeśli pereł nie wziąłeś, to mi pokaż Żyda! Gdzie jest Żyd?
JULIA A może byśmy poszli poszukać go? Dobrze?
JULIA Ale przeor jest wojowniczy.
JULIA Bluźnierstwo… bluźnierstwo… gdy coś wam nie dogadza, Straszycie nas piekłem, jak strachem na wróble. Te perły są piękne, chociaż straciły swój blask…
JULIA Born?... A poza Bornem?...
JULIA Chodźmy do kościoła. Przeor zdejmie perły Ze szyi Madonny, i uprzejmym gestem Wręczy mi je w darze. Proszę. Chodźmy, przeorze.
JULIA Co mi się ojciec przygląda? Pończochy? Jedwabne. (zakłada nogę na nogę)
JULIA Czy przeor gestapowcom też prawdy nie powie?
JULIA Czy przeor kiedykolwiek w swym życiu głodował? Przeor zna Boga, ale nie zna życia. Te klejnoty powinny powrócić do ludzi, Bo biedakom są bardziej potrzebne niż wam...
JULIA Daj mi perły.
JULIA Dzisiaj zachciało mi się modlić.
JULIA Gdzie jest Żyd?
JULIA Ja chcę wiedzieć, co się stało z Żydem?
JULIA Jak to, po co? Od pół godziny siedzę W twoim samochodzie i nudzę się jak mops. Miałeś mnie zawołać. Czekam i czekam. Więc przyszłam…
JULIA Może. Jednak bezbłędnie prowadzi do celu. Czy mogę zapalić papierosa?
JULIA Nie dostałeś? Więc kto je dostał? Przecież nie ma ich na ołtarzu!
JULIA Niekiedy leżąc w łóżku, zamykam powieki I wydaje mi się, że znów słyszę na schodach Kroki gościa, który na palcach się skrada Przez korytarz, a potem ostrożnie drzwi otwiera I wchodzi do pokoju, i siada na łóżku, I łapami poczyna błądzić po mym ciele… Spoconymi łapami… po szyi… po piersiach… (po chwili) O, te ciała cuchnące capim potem i upiorne oczy, W których nie ma nic poza zimnym szaleństwem! (po chwili) Ja muszę mieć pieniądze! Ja z tych pieniędzy Muszę zbudować dla siebie bezpieczny dom I mur, k
JULIA Niełatwo jest się modlić…
JULIA Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść? (siada na stole i rozgląda się po refektarzu) To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. (po chwili) Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół. Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Nie lubię Boga zanudzać prośbami. Niech ojciec usiądzie. Proszę. Pogadamy.
JULIA Oszukałeś mnie! Chcesz przede mną zataić!... Zostawiłeś im Żyda… W zamian dostałeś Sznur pereł, który do mnie powinien należeć.
JULIA Perły mi daj!
JULIA Perły od nich dostałeś!
JULIA Przeor niemal mnie wyklął
JULIA Przeor wtedy gadał… Ach, co przeor gadał! Że jestem ladacznicą, zarazą i bagnem. Już nawet nie potrafię powtórzyć tych słów, Których przeor w gniewie przeciw mnie używał.
JULIA Ten dar będzie dla mnie zasłużoną zapłatą Za wszystkie brzydkie słowa, które przed laty Przeor wygłaszał przeciw mnie z ambony.
JULIA To było przed wojną. Przeor nie pamięta?
JULIA Tylko trwogę, ojcze, tylko trwogę.
JULIA Uklękłam przed figurą Matki Boskiej, która Stoi w bocznej nawie waszego kościoła.
JULIA Właściwe.
JULIA Zuchwałość nie powinna zbyt dziwić przeora. Zuchwałość i odwaga często idą w parze. A przeor jest odważny… hm… bardzo odważny… (po chwili) Gdy stałam pod ołtarzem w bocznej nawie, spostrzegłam Jakiegoś Żyda, który wszedł do kościoła, I sądząc, że go nikt nie widzi, Przez zakrystię pędem wbiegł na piętro. Czekałam na niego, ale ów nieproszony gość, Prawdopodobnie nieco uciążliwy Dla miłosiernych ojców, nie wyszedł z klasztoru. Cóż z nim się stało, przewielebny ojcze?
JULIA Eee, dajmy spokój tym głupim przesądom! Jestem i koniec.
JULIA (gwałtownie) Namówiłeś mnie, abym wytropiła Żydowskiego pudla i pod pozorem miłosierdzia Wskazała mu drogę do tego klasztoru, Gdyż chciałeś dla jakichś swych wariackich celów Bawić się z przeorem jak kot ze zdechłą myszą! A potem mi kazałeś szantażować klechę! Czy po to wszystkie twe prośby posłusznie spełniłam, Byś mnie teraz wyrzucał bez żadnej nagrody? Ukradłeś perły! Zapłacisz mi za to! (wybiega)
Julię
Julii
Julii Chomin
PANNA CHOMIN Czy dostanę te perły ? Chodźmy do kościoła. Przeor własnymi rękami zdejmie perły z ołtarza Madonny I pięknym gestem xxx mnie je ofiaruje wręczy mi je w darze . Wprawdzie,gdybym chciała mogłabym je sama mogłabym je sama Mogłabym je sama zdjąć z figury, Zdjąć z figury, Ale lecz nie chcę być śwetokradczynią. Ja wierzę w Boga. Mój Bóg nie potępia Puszczających się dziewcząt, bo wie, Że każdy człowiek musi z czegoś żyć. I to jest właśnie owa różn
PANNA CHOMIN (przerywając) Jestem Julia Chomin. Niech przeor nie robi ze mnie durnia. To przeor nigdy o mnie nie mówił z ambony? Nie zna mego nazwiska? Nie zna? A przecież po nazwisku przeor mnie potępił.
PANNA CHOMIN (wchodzi drzwiami z lewej strony)
PANNA CHOMIN (wchodzi. Do Borna) Jacy śmieszni są ci zakonnicy! Boją się mnie wpuścić do refektarza, Jakby to była sypialnia wyścielana pluszem I miękkimi poduszkami. Są bardzo śmieszni.
PANNA CHOMIN (wstała) Pójdę. A szkoda. Szkoda. Czytałam kiedyś, że poławiacze pereł Łowią je w gorących i głębokich morzach. A tutaj na gipsowej szyi Matki Boskiej Straciły swój blask i powoli gasną, I nie ma w nich ani gorąca, ani morza. A szkoda. Szkoda.
PANNA CHOMIN (zachwiała się i upadła)
PANNA CHOMIN (zapaliła papierosa) Czy ojca przeora nie interesuje, W jaki sposób weszłam do klasztoru?
PANNA CHOMIN A kto ma wiedzieć, jeżeli nie ty!? Jeśli pereł nie wziąłeś, to mi pokaż Żyda! Gdzie jest Żyd?
PANNA CHOMIN Bluźnierstwo – – bluźnierstwo – – Gdy wam coś nie dogadza, Ukrywacie się wstydliwie za bluźnierstwem. Jak za parawanem. Te perły są piękne, chociaż straciły blask i są matowe, Ale jubilerzy mówią, że perła Na żywym ciele znów wraca do życia. Te perły bardzo mi się podobają. Pragnę je otrzymać z zacnych rąk przeora. Za wszystkie brzydkie słowa, Które przeor wygłaszał przeciw mnie z ambony.
PANNA CHOMIN Czy mogę zapalić papierosa?
PANNA CHOMIN Czy nikt tą samą drogą nie wszedł do klasztoru?
PANNA CHOMIN Czy przeor kiedykolwiek w swym życiu głodował? Czy przeor kiedykolwiek kradł chleb i ziemniaki? Czy przeor kiedykolwiek sypiał pod mostami? Przeor zna Boga, ale nie zna życia. Miałam lat piętnaście, gdy zaczęłam po raz pierwszy Zarabiać. Gdyby moja matka posiadała Taką kolię jak ta, która wisi na szyi Madonny, Na pewno bym nie musiała nocą stać pod latarnią. Wciąż jeszcze mam w uszach wrzask mojej matki, Gdy mnie kijem wygania na ciemną ulicę. Te klejnoty powinny powrócić do ludzi, Bo biedakom
PANNA CHOMIN Daj mi perły.
PANNA CHOMIN Gdzie jest Żyd?
PANNA CHOMIN Ja chcę wiedzieć, co się stało z Żydem?
PANNA CHOMIN Jak to, po co? Od pół godziny siedzę W twoim samochodzie i nudzę się jak mops. Miałeś mnie zawołać. Czekam i czekam. Więc przyszłam — —
PANNA CHOMIN Namówiłeś mnie, łotrze, abym wytropiła Żydowskiego pudla i pod pozorem miłosierdzia Wskazała mu drogę do tego klasztoru, Gdyż chciałeś dla jakichś swych wariackich celów Bawić się z przeorem jak kot ze zdechłą myszą! A potem mi kazałeś szantażować klechę! Czy po to wszystkie twe prośby posłusznie spełniłam, Byś mnie teraz wyrzucał bez żadnej nagrody? Pereł nie ma w ołtarzu! Ukradłeś je, łotrze! Zapłacisz mi za to! (biegnie do drzwi)
PANNA CHOMIN Nie dostałeś? Więc kto je dostał? Przecież nie ma ich na ołtarzu!
PANNA CHOMIN Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść? (siada i rozgląda się po refektarzu) To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. (po chwili) Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół. Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga. Niech przeor usiądzie.
PANNA CHOMIN Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść? (siada i rozgląda się po refektarzu) To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. (po chwili) Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół. Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga. Niech przeor usiądzie.
PANNA CHOMIN Nikt mnie nie wpuścił. Czy|można usiąść? (siada i rozgląda się po refektarzu) To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. opał . Pewnie węgla nie macie. Dziś trudno o węgiel. Dobrze wiem, co znaczy mieć zimno w pokoju. O, Boże, ile lat żyłam o głodzie i chłodzie. (po chwili) Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół. Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę. Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie. Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga. Jeżeli ma dać, to i da i bez modlitw. Niech przeo
PANNA CHOMIN Oszukałeś mnie! Chcesz przede mną zataić, Że zostawiłeś im Żyda, a w zamian dostałeś Sznur pereł, który do mnie powinien należeć.
PANNA CHOMIN Perły mi daj!
PANNA CHOMIN Perły od nich dostałeś!
PANNA CHOMIN Tak.
PANNA CHOMIN Te klejnoty powrócić One powinny wrócić od Matki Boskiej do ludzi, akom Bo biednym ludziom są bardziej potrzebne, niż niebu. Niż niebu
PANNA CHOMIN Te klejnoty powinny powrócić do ludzi, Bo biedakom są bardziej potrzebne niż niebu.
PANNA CHOMIN To było przed wojną. Przeor nie pamięta? Przeor niemal mnie wyklął. Przeor wtedy mówił Że jestem ladacznicą, zarazą i bagnem. Już nawet nie potrafię powtórzyć tych słów, Których przeor w gniewie przeciw mnie używał. (po chwili) A ja nie miałam z czego żyć. Byłam biedną dziewczyną. Przyjmowałam u siebie Starszych panów, bo ci najlepiej płacili I nie mieli żadnych wymagań. Szybko się męczyli. Tacy po pięćdziesiątce, z brzuszkiem i złotym zegarkiem. A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły, Nie m
PANNA CHOMIN Uklękłam przed figurą Matki Boskiej, która Stoi w bocznej nawie. Ciężki sznur pereł zwisa z Jej szyi. Po co umieszczacie na ołtarzu Bezcenne klejnoty, perły i złoto? Przecież one odrywają ludzi od modlitwy I każą im myśleć o doczesnych dobrach.
PANNA CHOMIN Widziałam Żyda, który przeskoczył przez mur I ukrył się w kościele. Przerażonym wzrokiem Wodził dokoła, a sądząc, że go nikt nie widzi, Przez zakrystię wbiegł tutaj, na piętro. Czekałam na niego przy bocznym ołtarzu, Ale nie wyszedł. Co przeor o tym sądzi?
PANNA CHOMIN A może byśmy poszli poszukać go, ojcze?
PANNA CHOMIN Eee, dajmy spokój tym głupim przesądom. Jestem i koniec.
PANNA CHOMIN Przeskoczyłam przez mur klasztorny, a potem Weszłam do kościoła, skąd przez zakrystię Tylnymi schodami – –
PANNA CHOMIN
PANNA CHOMIN JULIA Czy przeor kiedykolwiek w swym życiu głodował? Czy przeor kiedykolwiek kradł chleb i ziemniaki? Czy przeor kiedykolwiek sypiał pod mostami? Przeor zna Boga, ale nie zna życia. Miałam lat piętnaście, gdy zaczęłam po raz pierwszy Zarabiać. Gdyby moja matka posiadała Taką kolię jak ta, która wisi na szyi Madonny, Na pewno bym nie musiała nocą stać pod latarnią. Wciąż jeszcze mam w uszach wrzask mojej matki, Gdy mnie kijem wygania na ciemną ulicę. Te klejnoty powinny powrócić do ludzi, Bo bi
Pannę Chomin