Log in
Dokumenty
Kolekcje
Byty
Media
/
Byty
/
Leon
Leon
Typ:
Osoba
6701
Fragmenty z tym bytem
10
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[1. Dworzec kolejowy]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[3. Konferencja specjalistów]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[2. Dom wczasowy]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[4. Kościół]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[5. Więzienie]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[7. Partie]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[8. Uniwersytet]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[9. Aktorzy]
Misja / Henryk Bardijewski
Misja / Henryk Bardijewski
·
[6. Hippisi]
Szablony użycia
108
(do kasjera) Dzień dobry, dzień dobry, mówię. Kiedy, proszę pana, mianowicie... (Zasłona opada gwałtownie. Leon ponownie stuka) No co to znaczy, proszę pana?! Mówię, mówię, a tu.... (do Sabiny) Był i nie ma. Czy tak się pracuje w kasie? (Zasłona znów w górze. W okienku widać głowę Tery)
(jedząc) My? Na pociąg.
(oglądając Botyldę z bardzo bliska) Nie sądzę. Ani jeden, ani drugi. (po chwili) Czy nie byłby już czas, proszę panów, mówię, czas, żeby pomyśleć o noclegu? Na pociąg nie ma dzisiej co liczyć – a sen nadejdzie, sen nadejdzie, mówię, punktualnie.
(płacąc) To za dwie osoby – za mnie i za żonę.
(wyglądając na zewnątrz) Ani żywej duszy...
(wyglądając na zewnątrz) Nie widać, żeby ktoś był.
A ci właśnie mogli być prawdziwi… Prawdziwi być mogli, mówię.
A co państwo gracie?
A co to jest, panie, za kościół?
A co?
A może, może, mówię, nie tylko walka, ale i całe stronnictwo jest nielegalne? Prawdę mówiąc, ja o takim stronnictwie nie słyszałem.
A nic podobnego.
A to dlaczego, jeśli łaska?
Ach tak? To dlatego tak źle wypocząłem. Niby człowiek leżakuje, a leżaka pod nim, a leżaka, mówię, nie ma. Ale ośrodek metodyczny to nie wypoczynkowy.
Ale będziemy tu mogli, mam nadzieję, będziemy tu mogli zostać? Zostać pod dachem, mówię.
Ale interesujący. Podczas gdy większość duchownych, większość, mówię, to nudziarze bez polotu, zdolni zepsuć najciekawszą religię.
Ale oni mimo to mówią.
Ale, proszę pana, ale, mówię, ja nie chcę roweru przechowywać, tylko nadać.
Ależ proszę pana!...
Ależ skąd... Skąd, mówię. Miałem uzupełnienie w walizce.
Ależ to bandyta, kochanie. On strzela, strzela, mówię, za takie pytania.
Ależ, Inuś, to się tylko tak mówi. Nie trzeba tego brać, nie trzeba, mówię, tego brać tak dosłownie.
Będę je lepiej pamiętał... Całe życie.
Bo nie ma chętnych na więźniów. Na więźniów, mówię. Ja i te drugie drzwi otworzę. (otwiera drzwi na peron)
Bo to pewnie jeszcze nieoficjalna, nieoficjalna, mówię, wiadomość. Przeciek.
Bo za prędko je.
bracie
bydlak jeden
Chętnie, proszę pani.
Chętnie, proszę... ciebie, tylko widzisz, widzisz, mówię, u nas z jedzeniem krucho.
Co mówisz, Sabinko? Co mówisz, Inuś? Ależ, Inuś, ty siedzisz, ty siedzisz, mówię, na pościeli! Na pościeli siedzisz. Co robi, co robi tutaj to łóżko, proszę pana?
Co oddali?
Co to znaczy?
Czy pociąg, pociąg, mówię, czy prędko przyjedzie?
Doprawdy, pan...
Dosyć już tego leżakowania, leżakowania tego na tarasie. Tarasie, mówię.
Dwóch... dwóch było, podeszło, ja pytam, pytam, mówię, o pociąg... Zabrali wszystko. Pociągu nie będzie.
Dziwna to liturgia. Czy wasz kościół, czy wasz, mówię, kościół jest gdzieś zarejestrowany?
I powiedziała tylko dwa, dwa, mówię, słowa: kiedy wrócą... Bardzo mądre słowa.
Ja bym wolał, wolałbym, mówię, żeby pan tu nie politykował. Człowiek głodny wszystko bardzo upraszcza.
Ja bym zaczął. Zostawimy mu przecież, zostawimy mu, mówię, trochę.
Ja od razu uwierzyłem. Moja żona także.
Ja pani wierzę.
Ja z moimi umiarkowanymi poglądami zawsze byłem, zawsze, mówię, byłem bliżej centrum.
Jakich znów, proszę pana, dzieci?
Jakieś musi być, musi, mówię. Chociaż jedno.
Każdemu wolno chwalić Pana.
LEON
Leona
Leonk
Leonku
Mąż
Merci bien, votre excellence.
mężem
Miał pan rację, panie Pontus…
Mój mąż
Może i ja bym poszedł? Co, Inuś, jak myślisz, może i ja bym poszedł, mówię?
My głównie myślimy o swoich sprawach. Możemy, rzecz jasna, rzecz jasna, mówię, porozmyślać o stryju, ale to mu, ale to mu nic nie pomoże. Chyba że nie żyje. Chyba że nie żyje, mówię, i prosi o westchnienie.
My, proszę pana, chcemy tylko...
Na pociąg, rzecz jasna. No na cóż innego?
Na tarasie, oczywiście, że na tarasie.
Nie będzie pan chyba bił rektora, panie Pontus…
Nie zdążyłem. Nie było. Oni z nas, Tera, oni z nas zakpili!
Nie, panie Tera – za późno.
Nie.
Nie. Nie zdążyłem. I do głowy mi nie przyszło.
Nie... To jacyś komedianci...
Niedużo ich w tej okolicy.
Nigdy bym nie przystąpił do stronnictwa bez bufetu.
No dlaczego?
No tak, do pewnego stopnia.
O tak, moja żona świetnie gotuje...
Obawiam się, obawiam się, mówię, że jedyną trucizną w tej kolacji był alkohol. On się po prostu upił.
Oczywiście, Inuś, oczywiście. Stołówka i bufet. Bufet i stołówka. Bez tego nie ma teatru. Ja mogę dodatkowo grać, bo dykcję mam, dykcję mam, mówię, dobrą…
Oj to dobrze... Myśmy tu mieli, myśmy tu, mówię, mieli znacznie mniej. Prawda, Inuś?
Oni wszystkiego nie zabierają. Zostawiają, zostawiają, mówię, akurat tyle, żeby człowiek miał przykryte, co trzeba. Zapomniałem... Zapomniałem powiedzieć, że dali mi na to papierek. O... z pieczątką.
Pan będzie łaskaw poinformować mnie, mówię, co do pociągu. I bilet proszę, dwa bilety, dla żony także – do najdalszej stacji. Ja wiem, wiem, mówię, nie można dziś zbyt wiele od kolei wymagać. Gdzie pociąg jedzie, tam pojedziemy. I kwit, kwit bagażowy na rower – to też u pana?
pan profesor
Pan wierzy w te kalorie?
panie Leonie
Panie! Ta pani jest moją żoną.
Propozycja, nie będę ukrywał, jest nęcąca, nęcąca jest, mówię, nie będę ukrywał — ale nie jestem pewny, czy to, czy to od nas zależy...
Przepraszam, a – pan prezes?...
Pssst, siostro... Siostro, urwałem się. (głośno) Urwałem się, mówię. (zauważa brak jedzenia) No tak... (zjada okruchy) (wbiega Tera)
ptaszku
Rozumiem. Po ile płacimy?
Skrajności są sobie bliższe, bliższe są, mówię, niż to się powszechnie uważa.
Słusznie.
Słyszałaś, Sabinko? Pan nas zaprasza na prawo.
Teraz jasne, jasne jest, mówię, dlaczego pytał o poglądy: żeby je zmieniać.
Też nie. Zresztą nie wiem, może coś, może coś, mówię, mieli po kieszeniach. Co teraz zrobimy?
To już jest coś. Przyzwyczaiłem się do panów, przyzwyczaiłem się, mówię.
To my, proszę pana, to my od razu zgłaszamy nasze wystąpienie. Prawda, Inuś?
To niech panowie sprzątną. Dlaczego właśnie, dlaczego właśnie my?
To przyszedł pociąg?
Ty durniu
Tylko okruchy... Okruchy, mówię. Niechże pan puści, Tera.
Tylko po co?
Tylko że, tylko że ta pani Melania mówi – torów między tymi krajami, torów nie ma...
Tym razem, tym razem, mówię, to my im znikamy...
W jakim celu?
W takim razie, w takim razie, mówię, to jest jednak stacja...
Właśnie. Nie ma się co spieszyć. Polityka nie znosi, nie znosi, mówię, pośpiechu.
Z tym gorzej.
Za granicę.
Za pozwoleniem... Nie jestem jeszcze zabytkiem.
Zabrali – zabrali wszystko! Zabrali, mówię, Sabinko, marynarkę, buty, zegarek, portfel, portfel, mówię, kapelusz... Kapelusz nawet!
Że nie dosyć samodzielni.