IV
Wiejskie rozrywki
Wróciwszy z
Paryża do
Warszawy,
Wokulski zastał drugi list
prezesowej.
Staruszka nalegała, ażeby natychmiast przyjeżdżał i zabawił u niej parę tygodni.„Nie myśl,
panie Stanisławie — kończyła - że
zapraszam Cię z powodu twoich świeżych
awansów, dla pochwalenia się znajomością z Tobą. Tak czasem bywa, ale nie u mnie. Chcę tylko, ażebyś
odpoczął
po swych ciężkich trudach, a może i rozerwał się w moim domu, gdzie oprócz
gospodyni, starej nudziarki,znajdziesz
jeszcze towarzystwo młodych i ładnych kobiet.”
- Dużo mnie obchodzą młode i ładne kobiety! - mruknął
Wokulski. W następnej zaś chwili przyszło mu na myśl: o jakich to awansach pisze
prezesowa? Czyby już nawet na prowincyi wiedziano o jego zarobku, choć sam nikomu o tym nie wspomniał?
Słowa
prezesowej przestały go jednak dziwić, gdy na prędce rozejrzał się w interesach. Od dnia wyjazdu do
Paryża obroty
jego handlu znowu wzrosły i wzrastały z tygodnia na tydzień. W stosunki z nim weszło kilkudziesięciu nowych kupców,
cofnął się ledwie jeden
, dawny, napisawszy przy tym ostry list, że ponieważ on nie ma arsenału, tylko zwyczajny sklep bławatny, więc nie widzi interesu nadal utrzymywać stosunków z
firmą JW-go Wokulskiego, z którym na Nowy Rok ureguluje wszelkie rachunki. Ruch towarów był tak wielki, że
pan Ignacy na własną odpowiedzialność wynajął nowy skład, zgodził ósmego subiekta i dwu
ekspedytorów.
[...]
Na
dworcuW 1878 r. wieczorny pociąg do Lublina i Chełma odchodził o godz. 22.10 spostrzegł, że i tu jego osoba robi wrażenie. Sam zawiadowca przedstawił się i kazał mu dać
osobny
przedział;
nadkonduktor zaś prowadząc go do wagonu rzekł, że to on właśnie miał zamiar ofiarować mu wygodne miejsce, gdzie by można spać,pracować albo rozmawiać bez przeszkód.
Po długim staniu pociąg z wolna ruszył. Była już noc duża, bezksiężycowa i bez obłoczna, a na niebie więcej gwiazd niż zwykle.
Wokulski otworzył okno i przypatrywał się konstelacjom.