Tom wierszy Antoniego Słonimskiego, Alarm (M.I. Kolin, Londyn 1940) zdobył wielką popularność zarówno na emigracji jak i w kraju; w latach 1940-1941 miał sześć wydań. Słonimski wspominał: „we Francji wiersz Alarm był początkowo dość osobliwie traktowany. Pierwsza pięknie mówiła Alarm Lena Eichler przez radio Paris. Wreszcie wszedł do programu artystycznego wieczorów zorganizowanych dla wojska. Byłem z ramienia generała Sikorskiego przez krótki czas przewodniczącym komisji repertuarowej. Doszły do mnie wieści, że na koncertach żołnierskich Alarm jest wykonywany bez wymieniania mego nazwiska. Zainterpelowałem w tej sprawie oficera oświatowego, który odpowiedział mi z pewnym zakłopotaniem: «Tak, istotnie. Wiersz jest bardzo ładny. Tylko nazwisko trochę kontrowersyjne i to psuje nastrój.» Zaimponowała mi szczerość tej odpowiedzi. Na tym incydent się zakończył, a tom moich wierszy Alarm doczekał się w Anglii sześciu wydań” (A. Słonimski, Alfabet wspomnień, Warszawa 1989, s. 96-97). O recepcji tytułowego wiersza w okupowanej Polsce pisał Władysław Bartoszewski: „Alarm to wiersz, o którym mógłby marzyć każdy twórca: przepisywany ołówkiem, krążący na kartkach i w zeszytach szkolnych, podawany z ręki do ręki jako anonimowy materiał konspiracyjny. Uzyskał więc dostęp pod dachy domów, a może i pod strzechy, od razu, i stał się symbolem pewnej sytuacji i pewnych oczekiwań” (cyt. za: W. Bartoszewski, Mój Słonimski, w: Wspomnienia o Antonim Słonimskim, pod red. P. Kądzieli i A. Międzyrzeckiego, Warszawa 1996, s. 17).