Londyn, 7.10.40
Drogi
Kaziu. – Wczoraj dostałem list z dn. 1 bm. i wiersz, poprzednio zaś depeszę z dn. 3 bm. List zawiera odpowiedź na list do
Rafała, nie wiem, czyś dostał list wysłany przez kuriera, który pojechał dn. 1 i zabrał także
„Wiadomości” (słownika, jak się okazuje, nie chciał zabrać). Za piękny
BarbakanOpornych będzie karał – fraza z poematu Barbakan warszawski, drukowanego w „Wiadomościach Polskich” 1941 nr 6 (48) z 9 lutego; pochodzi ze strofy będącej poetycką wizją Józefa Piłsudskiego; Wierzyński, zmieniając nieco interpunkcję, zachował brzmienie z pierwodruku (Nicea: U Tyszkiewicza w Nicejskiej Filii jego Oficyny 1940, powtórzone w wyd. tamże 1941, s. 13):
„Bo wyjdzie z twoich czadów, od guseł odwyknie,
w zecerni się zaczai, w robotniczych czcionkach,
rozda broń, zwoła wojsko i potem, gdy krzyknie
i mundury posieje na krakowskich łąkach
a żołnierzom iść każe wszystkiemu na przekór,
- nie cofaj się, bezwolna, nie ujdziesz tym rękom,
tej sile, którą wezwał, i mieczom, co przekuł!
Nie odda cię za piękność królewskim Łazienkom,
ani chłopom za biedę, ani panom za nic,
zwalone ściany dźwignie, słup wbije u granic,
opornych będzie karał, a odór piwniczny
powiewem swego płaszcza rozpędzi daleko
i powietrze wolności przywoła tragicznej,
by z otwarta umierać i żyć tu powieką.” bardzo Ci dziękuje, ale proszę o zmianę „opornych będzie karał…”. Nie wiesz, jakie tu mam trudności i za kogo mnie właściwie uważają. Tak – mnie. Nie mogłem zobaczyć dziś
Kota, ale mówił mi jego sekretarz
Hulewicz, że on się zgadza na przesłanie Ci większej sumy pod warunkiem, żebyś zrezygnował z dalszych subwencji miesięcznych do wysokości tej sumy. Postaram się, żeby ewentualnie rozłożyli Ci tę sumę na mniejsze raty, ale nie wiem, czy mi się to uda. Czuję się w obowiązku powtórzyć Ci to, co mi mówił
Hulewicz o liście
prof. Mierzwy z
Fundacji Kościuszkowskiej, który prosi o nieprzesyłanie intelektualistów, bo ich los w
Stanach nie jest dobry. Posyłam Ci również wyjątek z listu
dr. Krzyżanowskiego do
Nowakowskiego (ukaże się w felietonie w najbliższym numerze). Nie wiem, co Ci doradzić, mam wrażenie, że człowiek o Twoim nazwisku poradzi sobie w
Brazylii, ale i
Anglia ma swoje dobre strony. Dużo ludzi mieszka na wsi, gdzie jest przeważnie zupełnie spokojnie i tanio, inwazji się nie boimy. Zastanawiam się nad każdym słowem, bo trudno brać za kogoś odpowiedzialność, sam musisz zdecydować.
Lindenfeld otwiera polską księgarnię. Czekamy na Twój zbiorek. Drugie wydanie
Alarmu (dalsze 500 egz[emplarzy]) jest już wyczerpane. Obecnie wyjdzie
zbiór wierszy Pawlikowskiej. Adres
Julka jest: Rio de Janeiro, rua Gustavo Sampaio 208,
pension „Mon Rêve”, mieszkają razem z
Leszkiem (
tzw. trio de JaneiroWspólne zamieszkiwanie Tuwimów, Czermańskich i Lechonia w Rio de Janeiro opisał Czermański w książce Kolorowi ludzie (Londyn 1966).). W sprawie lotników pisałem do
Lisiewicza, nie mam odpowiedzi. Do
Kraju lat dziecinnych niech Ci
KasiaTak w kręgu rodziny i najbliższych przyjaciół nazywano żonę Kazimierza Wierzyńskiego, Halinę. każe koniecznie napisać, ewentualnie napisz na statku, ale napisz koniecznie. To będzie
piękna i ważna książka. Nie masz pojęcia, jakich tu mamy wdzięcznych czytelników. Posyłam Ci 5 funtów (podobno jest bank angielski, który zmienia pieniądze po przyzwoitym kursie), wolno do
Warszawy wysyłać kawę i herbatę w pewnych ilościach, wyślij szereg paczek do mojej rodziny:
Ludwik ŁobzowskiO jego losach wojennych szczątkowe informacje znajdujemy w liście Marii Rundo do Mieczysława Grydzewskiego z 9 sierpnia 1945: „P. Łobzowski opiekował się drukarnią [należącą do dziadka Marii Rundo], mając z nią oczywiście wiele kłopotów. Na szczęście Niemcy zamknęli ją chyba po roku” (cyt. za: Niedyskrecje pocztowe. Korespondencja Tadeusza Borowskiego, oprac. T. Drewnowski, Warszawa 20001, s. 126).,
Jadwiga ŁobzowskaO jej losach wojennych pisze Maria Rundo w liście do Mieczysława Grydzewskiego z 9 sierpnia 1945 r.: „Z Wiśką po wrześniu 39 r. widywałam się dość często. Przez pewien czas na prośbę p. Łobzowskiego mieszkałam z matką w Twoim mieszkaniu. Były jakieś komplikacje z rodziną, która zamieszkała tam po bombardowaniu i chodziło o ochronienie mieszkania. Wiśka zapisała się do szkoły akuszeryjnej. Narzeczony jej trafił do Oświęcimia. Wrócił po paru miesiącach i wtedy przestałyśmy się widywać” (cyt. za: Niedyskrecje pocztowe. Korespondencja Tadeusza Borowskiego, oprac. T. Drewnowski, Warszawa 20001, s. 126). (
Złota 8), może do
Emilów (dawniej
Kapucyńska 5), dalej
Danuta Frydrychowska, firma „Ewaryst” (Marszałkowska 114),
Janina Długiewiczowa (
Kredytowa 8),
Stanisława Masłowska (
Złota 8),
Kazimierz Gać (
Złota 8),
Wanda Bendetsonowa (
Marszałkowska 116),
Stanisława Marchlik (moja służąca,
Złota 8). Zdaje się, że wolno wysyłać tylko niewielkie ilości herbaty i kawy, więc ta suma powinna wystarczyć.
[1]Przy niektórych wymienionych nazwiskach na oryginalnym liście dopisano odręcznie: kawa (przy Ludwiku Łobzowskim i Stanisławie Marchlik), herbata (przy Jadwidze Łobzowskiej i Kazimierzu Gaciu). Pod tekstem listu sporządzono odręcznie ołówkiem różne obliczenia; wolno przypuszczać, że były poczynione przez Wierzyńskich, podsumowujących, ile kosztowało zrealizowanie prośby Grydzewskiego o wysłanie tych rzeczy do Polski.
Ściskam Was najserdeczniej, jeżeli pojedziecie, pozdrówcie wszystkich w
Brazylii.
P.S.
Halusiu, czy uważałabyś mnie za wariata, gdybym zmienił stan cywilny?
M