(1920–2012), poetka, publicystka, reporterka, tłumaczka, uczyła się w Gimnazjum Józefy Joteyko w Krakowie, w latach 1927–1931 występowała w teatrze dla dzieci, podczas okupacji niemieckiej zaangażowana w działalność konspiracyjną, m.in. należała do podziemnego zespołu teatralnego Adama Mularczyka. Przeżycia wojenna opisała w książce Tryptyk wojenny (Londyn 1975). Po wojnie pozostała na emigracji, mieszkała w RFN, była stałą korespondentką i reporterką „Kroniki” i „Ostatnich Wiadomości” (Mannheim). W 1949 r. wyjechała do Stanów Zjednoczonych, pracowała jako spikerka i korespondentka w Polskiej Sekcji Rozgłośni Głos Ameryki, opracowywała też audycje literackie. Publikowała w wydawanej w USA prasie polskiej: „Nowym Świecie”, „Nowym Dzienniku”, „Gwieździe Polarnej”, londyńskich „Wiadomościach”. Zajmowała się też malowaniem na szkle. Wydała kilka książek wspomnieniowych, m.in. Wspomnienia, opowiadania, rozmowy, recenzje, szkice z Antkiem Czerwcowym w środku, Chicago 2002 (tu opublikowała listy Kazimierza Wierzyńskiego do siebie, zob. s. 56–61). Wspomnienia, opowiadania, rozmowy, recenzje, przyczynki, szkice ze Świętym Jerzym w środku, Chicago 2003. Jest autorką wspomnienia pt. W Sag Harbor, „Nowy Dziennik” 1989, nr 4719, dod. „Przegląd Polski”, Nowy Jork z 7 września 1989 r., przedr. w: Wspomnienia o Kazimierzu Wierzyńskim, zebrał i oprac. P. Kądziela, Warszawa 2001, s. 234–240. Na temat przedpłat na Poezje zebrane Wierzyńskiego pisała w liście Do redaktora „Wiadomości”. Pomian, Rostworowski, Wierzyński („Wiadomości” 1958, nr 39 (652) z 28 września): „Trudno mi nie napisać o przedpłacie na poezje czarodzieja z Sag Harbor. Czy Kazimierz Wierzyński, wspaniały poeta i człowiek, nie powinien chodzić z głową w chmurach, błękitem nieba w oczach i słońcem uśmiechu na ustach? Duch w narodzie emigracyjnym nie ginie, jeśli lista wydłuża się w setki nazwisk ze wszystkich krańców świata. I pomyśleć: nie propagandówka, ale pismo literackie prowadziło przedpłatę. I nie dawano niczego za darmo, a płacić trzeba żywą gotówką i to w dodatku za poezję! Nie za chleb powszedni, ale za kromkę księżyca. Widocznie nie pokarmu nam trzeba dla ciała, lecz zachwytu dla serca i ducha”.