8 styczna 1958.
Drogi Mietku,
Z konieczności muszę przejąć na siebie korespondencję w sprawie książki Kazimierza. My tutaj dostajemy już zawrotu głowy, jakbyśmy się kręcili w kółko, Kazimierz się denerwuje, więc chcę go od tego odsunąć. Sama niestety, bez Twojej cierpliwości, której w pierwszych dniach po powrocie z urlopu masz na pewno… bezmiar, nie dam sobie rady.
Ja wiem tylko jedno, że książka powinna wyjść i to z jednego ważnego powodu, że nigdzie nie ma kompletu poezji Kazimierza. Ciągle zwracają się do nas jacyś młodzi krytycy czy studenci z Polski, a także krytycy amerykańscy, którzy chcą coś pisać o Kazimierzu, proszą o materiał i spotykają się z naszą bezradną odmową. Poza tym jest w tym jakieś tragiczne uczucie, pogłębione może ostatnimi doświadczeniami, że rozpada się dorobek całego życia i nawet sam Kazimierz nie ma już do niego dostępu – my też nie mamy kompletu wierszy.
Nie dziwisz się więc, że wszystkie nasze nadzieje na pomoc, radę, nawet decyzję poszły w Twoim kierunku. Wydawało nam się, że wydanie książki Leszka stworzyło już wzór, z którego można po prostu zrobić jakby odbitkę – drugą taką imprezę. Ja wiem, że Ty jesteś bardzo zajęty, ale wszystkie nasze najlepsze wysiłki przez ocean, to korespondencja, która się toczy już prawie od ośmiu miesięcy. Teraz znowu przyszedł list od ŚwiderskiegoW niedatowanym liście (na podstawie innej korespondencji można go datować między 19 grudnia 1957 a 8 stycznia 1958), Bolesław Świderski pisał do Wierzyńskiego: „Wielce Szanowny Panie, Potwierdzam z podziękowaniem odbiór listu z dnia 19 grudnia br. Po kilkudniowym urlopie powróciłem dziś do pracy i natychmiast odpisuję.
Na podstawie otrzymanego listu nie bardzo się orientuję, jaką rolę mam odegrać w związku z mającymi się ukazać Poezjami zebranymi W. Sz. Pana.
Natomiast z mej strony mogę zaproponować W. Sz. Panu powierzenie mi tzw. Składu Głównego Poezji zebranych na następujących warunkach:
1. Całość nakładu Poezji zebranych zostanie przez drukarnię Montgomery Printing (M. Karczewski) zaraz po wydrukowaniu i oprawieniu przekazana do moich składów.
2. Wykonanie zamówień, zarówno zdobytych w okresie subskrypcji, jak i po jej zakończeniu przeprowadzi nasza księgarnia.
3. Cenę Poezji zebranych ustalę na podstawie konsultacji p. M. Karczewskiego i przed jej ogłoszeniem poproszę W. Sz. Pana o aprobatę. Mnie również upoważnia W. Sz. Pan do ustalenia ceny subskrypcji, którą podam red. Grydzewskiemu dla ogłoszenia jej na łamach „Wiadomości”.
4. Przy zamówieniach zdobytych przez moją księgarnię korzystać będę z 50% rabatu od ceny rynkowej. Od wszystkich zamówień zdobytych poza mną, zarówno w ramach subskrypcji na łamach „Wiadomości”, jak i innymi drogami, otrzymam 10% od ceny, po której dana transakcja została dokonana.
5. Ekspedycję egzemplarzy sprzedanych przez moją księgarnię przeprowadzę na mój koszt, natomiast otrzymam zwrot kosztów ekspedycji egzemplarzy zleconych (recenzyjnych, sprzedanych w ramach subskrypcji, sprzedanych przez W. Sz. Pana innymi drogami). Koszta wysyłki obliczać będziemy wg faktycznych kosztów znaczków i opakowania.
6. Aczkolwiek nie krępuję W. Sz. Pana w przeprowadzeniu subskrypcji i wykorzystywaniu innych możliwości sprzedaży, muszę W. Sz. Pana zobowiązać do niedostarczania Poezji zebranych księgarniom polskim i obcym i kierowania ich zamówień do mnie.
7. Rozliczenia ze sprzedanych przeze mnie egzemplarzy będą dokonywane co pół roku, licząc od chwili dostarczenia mi nakładu.
8. Jako Skład Główny Poezji zebranych zobowiązuję się do przeprowadzenia ich propagandy ogłoszeniowej i ulotkowej. Sam pokryję jej koszt, z wyjątkiem „Wiadomości”, gdzie zapewni mi Sz. Pan bezpłatną reklamę w ciągu 2 lat od wyjścia książki. Tekst tych ogłoszeń będę miał prawo sam przygotować.
Nie wątpię, że przedstawione W. Sz. Panu warunki uzyskają Jego aprobatę i staną się podstawą naszej współpracy, która – chcę wierzyć – przyniesie obu stronom korzyści.
Oczekując łaskawej odpowiedzi, pozostaję z wyrazami głębokiego szacunku – B. S. Świderski”., który Ci załączam. Uzbrój się więc w cierpliwość i przyjrzyj się razem ze mną sytuacji, w jakiej ta sprawa jest obecnie i powiedz, co jest źle i co trzeba robić.
Pierwsza rzecz – to ogłoszenie przedpłaty razem z artykułem Sakowskiego, którego zachęcaj do napisania artykułu sporych rozmiarów, jeśli można. Czy nie myślisz, że dobrze byłoby wydrukować jednocześnie parę najpiękniejszych wierszy z tego tomu? Do przeprowadzenia tej subskrypcji tutaj potrzebne są jakieś blankiety na zamówienia. Chyba te dołączone do „Wiadomości” i te rozsyłane tutaj powinny być takie same. Czy możliwą jest rzeczą, żebyś zrobił 500 odbitek więcej i przysłał je do nas?* W Nowym Jorku sprzedażą książki zajmie się Aniela Mieczysławska, w Chicago komitet z Leszczą i Chałką na czele (wieczór zapowiedziany na po świętach został odwołany), w Detroit Róża Nowotarska, jeśli w tym czasie nie urodzi dziecka, w San Francisco Kowalik, w Szwajcarii Vincenz. Nie mamy nikogo w Australii, Francji i Izraelu.
Druga rzecz. Zamierzamy drukować na razie 1000 egzemplarzy i czekać na wyniki przedpłaty, aby ewentualnie nakład podwyższyć. Oferta Karczewskiego (8 maja i 21 sierpnia) brzmi: koszt 1000 nakładu byłby £ 990. –,–, za każde dalsze 500 egzemplarzy, drukowane jednocześnie £ 255,–. – Gdyby otrzymał zaliczkę £ 500,–,. – ofiarowuje 5% rabat. Nie wiem, czy to jest wskazane? Jeśli nie, ile zaproponować i jak płacić, żeby się wywiązał z zamówienia w terminie? Nie wiem po prostu, jak my się z tego wszystkiego wyplączemy, jeśli Ty nie weźmiesz inicjatywy w swoje ręce i nie powiesz mi, co robić. Do kosztów druku i oprawy dochodzą koszta wysyłki. Czy ta oferta jest jeszcze aktualna, bo ceny u Was poszły w górę? $ 1500 – wpłaca w całości albo ratami Chicago, dalsze 1300 w przybliżeniu musi pokryć przedpłata i to przejdzie przez Twoje ręce. Czy tak? Wszystko co po zapłaceniu kosztów wpłynie ponadto, należy do Kazimierza.
Teraz. Jakie są Twoje dezyderaty? Czy liczysz coś za subskrypcję i ile? Ile za skład główny, czy też wolisz, żeby książki zostały u Karczewskiego, który żąda za skład główny 40%. A może Świderski zgodziłby się wziąć skład główny za 50% i pomóc książkę sprzedać. Powinien by jednak zrezygnować z 10% za subskrypcję, która będzie przecież przeprowadzona bez jego udziału i staraniem innych ludzi. Co Ty myślisz o jego ofercie, mnie się wydaje jakaś zanadto totalitarna.
Cena książki $ 4,.50 w subskrypcji, $ 5 – w wolnej sprzedaży. Cena w funtach odpowiednia albo niższa, przecież każdy rozumie, że wartość nabywcza dolara w USA jest mniejsza niż w Anglii.
Teraz, Mietku, wyobraź sobie, że tonę, że już widzisz tylko moją rękę wystającą z wody i że wołam: ratunku. Co byś zrobił? Chyba zaprosiłbyś Karczewskiego na pół godziny rozmowy, albo zadzwonił do niego i pomógł mi wypłynąć na brzeg.
Całuję Cię, winszuję numeru gwiazdkowego, czekam na relacje z teatru
Halina
Odręczny dopisek na lewym marginesie:
* Jak było z Leszkiem?