1 grudnia 58.
Kochany Mietku!
Przepraszam Cię za niepotrzebne pytania, Wodzu mój, Nauczycielu, Tytanie, Prometeuszu, Syzyfie, Sumienie moje, Krytyku mój, Zachęcicielu, Przedpłacicielu i Przyjacielu!
Nie pytam już o nic, nawet o to, co (czy?) odpowiedziała drukarnia adwokatowi, bo wiem, że mi natychmiast doniesiesz – i piszę to zdanie ot tak sobie, żeby list nie był za kusy.
Odsyłam Ci korektę Anioła i cieszę się, że Ci się podobał.
O wyjazd przestałem się starać, bo nie wiem, kiedy książka będzie gotowa, a muszę zająć się jej wysyłką z Instytutu. Chyba żeby istniała możliwość wysłania wszystkiego z Anglii (co mi w tej chwili przychodzi do głowy) – tylko ile by to kosztowało?!
Ściskam Cię serdecznie i błagam jeszcze raz o przebaczenie.
Twój mieszkaniec pustyni Gobi
Kazimierz