8 grudnia 58.
Drogi
Mietku!
Dziś dostałem Twoje dwa listy z
2-go i
4-go bm. Oczywiście napiszę do
mecenasa KonaW zachowanym projekcie listu, datowanym 10 grudnia 1958 r., który Wierzyński adresował do adwokata, S.K.M. Kona, czytamy:
„Szanowny Panie Mecenasie,
Pragnę Panu bardzo serdecznie podziękować za Pana łaskawe wstawiennictwo w sprawie mojej książki drukowanej przez Montgomeryshire Printing Co. Mam nadzieję, że wreszcie tą drogą doprowadzimy do końca sprawę, która pochłania mnóstwo mego czasu i niestety zdrowia.
Odpowiedź Pana Daviesa z dn. 2 grudnia, której kopię otrzymałem od red. Grydzewskiego, jest daleka od dania nam satysfakcji.
Po pierwsze, jak Pan słusznie wspomniał w swoim liście do niego, nie daje on nam żadnego zobowiązania co do terminów, a o to przecież chodzi.
Po drugie, nie jest prawdą, że Montgomeryshire Printing Co. wysłało mi „several sets of proofs”. Od czerwca r.b. otrzymałem pierwsze korekty dnia 26 listopada od p. Karczewskiego. Zawierały one jeden zbiór wierszy (Wolność tragiczną) i półtorej stronicy następnego (Kurhany). W trzy dni później dostałem nową paczkę bezpośrednio z Montgomeryshire, zawierającą parę końcowych stron Wolności tragicznej i całość Kurhanów. Sam fakt, że Montgomeryshire nie wie dokładnie, co wysyła mi p. Karczewski, rzuca światło na stan organizacji pracy w tym przedsiębiorstwie.
Obydwa transporty zawierały szpalty korektorskie pełne błędów, świadczące, że tekst składał drukarz prawdopodobnie nie znający polskiego języka i że nie zrobiono pierwszej korekty, co było mi obiecane, kiedy omawialiśmy warunki wykonania książki. Aby zyskać na czasie i zredukować do minimum koszta pocztowe maiłem otrzymywać korekty for approval, czyli prawie bez błędów.
Obie przesyłki odesłałem poprawione nadawcom (p. Karczewskiemu i Montgomeryshire) w ciągu 2–3 dni pocztą lotniczą. [dalej dwa wersy tekst zamazane na maszynie] na siebie winy za opóźnienia.
Nie wiem, jaka jest naprawdę odpowiedzialność p. Karczewskiego. Pan pisze w swoim liście z dn. 3 grudnia do Montgomeryshire, że p. Karczewski «has already left your firm», podczas gdy oni w swoim liście do Pana z dn. 2 grudnia nazywają go «our Director». Nie wydaje mi się słuszne, aby Montgomeryshire Printing Co. uchylała się od odpowiedzialności za terminy wykonania pracy. Zamówienie wpłynęło do drukarni i p. Karcz[ewski] przyjął je w imieniu drukarni. Pieniądze zostały wpłacone do Montgomeryshire i odbiór ich potwierdzony listem z dn. 24 lutego r.b., podpisanym przez p. J. Llyn Davies’a. Niedotrzymanie terminów i bez małą sześciomiesięczna przerwa w dostarczaniu mi korekt obciąża drukarnię niezależnie od tego, kto jest jej dyrektorem. P. Davies w pewny sensie przyjął już odpowiedzialność za zamówienie, korespondując w tej sprawie z red. Grydzewskim, prosząc o dalsze £ 250 zaliczki.
Przed chwilą otrzymałem nową paczkę korekt (12 szpalt) z Montgomeryshire. Może naprawdę sprawa się ruszyła. Jeśli dostaniemy terminy wykonania pracy, możemy odetchnąć”; kopia maszynopisu w archiwum Polskiego Instytutu Naukowego, sygn.: Kazimierz Wierzyński Papers, kolekcja nr 031, folder nr 5., myślę, że mogę po polsku. Jak Ci pisałem, dostałem dwanaście szpalt korekt od
Kar[czewskiego], potem przyszła część tych samych od drukarni, wszystkie poniżej wszelkiego poziomu. Nigdy i nigdzie nie widziałem podobnego niechlujstwa.
Wysłałem Ci dzisiaj trzecią porcję
SzkicownikaK. Wierzyński, Dzień pracy, Joseph Pulitzer (z cyklu Szkicownik amerykański) „Wiadomości” 1959, nr 7 (672) z 15 lutego, przedr. w: Moja prywatna Ameryka, s. 101-105, 183-189. Zob. list z 17 lutego 1958 i list z 25 lutego 1958 zwykłą pocztą, przepraszam, że sygnalizowałem Ci tę rzecz wcześniej. Teraz piszę o
RodzińskimArtur Rodziński zmarł 27 listopada 1958 r. w Bostonie., poproszę
jego żonę, aby wysłała Ci jakieś zdjęcia. Chciałbym Ci wysłać jeszcze coś dłuższego
o literaturze 20-lecia. Pewnie dopiero po Twoim powrocie.
Pisał mi Rostworowski, że posłał Ci jakąś odpowiedź na mój
ToastJ. Rostworowski, Przez ocean, „Wiadomości” 1959, nr 4 (669) z 25 stycznia, przedr. w: tenże, Poezje 1958–1960, Londyn 1963, s. 137–138. W wydaniu książkowym pod wierszem widnieje miejsce i data napisania: „Lancaster, 15 października 1958”. Wiersz poprzedzony jest mottem z Toastu Wierzyńskiego., co to takiego?
Na razie tyle. Życzę Ci miłej podróży. Nie zapomnij napisać coś na
pustynię Gobi. Wesołych Świąt i wszystkiego najlepszego na imieniny i urodziny od nas obojga.
Kazimierz