października 58.
Kochany Mietku! Widzę, że posłałem Ci za mało materiału na dwie szpalty frontowe, załączam więc jeszcze jeden wiersz, tak żeby je zapełnić. Myślę, że teraz będzie w sam raz. – Do drukarni napisałem, kopię pewnie już masz. Halusia pojedzie do Sag Harbor i przywiezie wszystkie listy w sprawie książki, tak że będę należycie uzbrojony, gdyby zaszła potrzeba adwokata, czego nie wyłączam (do kogo innego napisałbym: nie wykluczam). Twój ostatni optymistyczny list jeszcze mnie nie przekonywa. Dlaczego Zbyszewskiemu nie powiedzieli tego wszystkiego, co tak pięknie przedstawia Karczewski? Może kłamie. Przecież dotychczas tylko kłamał. Wolałbym, żeby napisał list do redakcji, bo bez jakiegoś wyjaśnienia się nie obejdzie, a nie chciałbym, aby nagle wszyscy o tym pisali. Instytut koniecznie chce dać wyjaśnienie, dziś pisali mi z Chicago to samo. Spowoduj, żeby Kar[czewski] dał Ci oświadczenieZob. list MG do KW z 23 września 1958, przypis. i przypilnuj, żeby było wystarczające. Mam sto razy większe zaufanie do tego, co wyjdzie z pod Twojej ręki lub korekty, niż do tego co oni napiszą. – Wspaniały numer „Wiad[omości]”„Wiadomości” 1958, nr 40 (653) z 5 października. . Rostworowski fenomenalny. Mnóstwo innych rzeczy pysznych. – Pomysł z środkami nasennymi wyborny. Napisz, że umieram. – Ściskam Cię i garnę się do Ciebie jak do brata. Ucałowania od Halusi. Dziękujemy Ci oboje, że tak zająłeś się książką.
Kazimierz