13.10.58
Drogi Kaziu. – W pierwszych słowach mego listu bardzo Cię proszę, byś nie pisał do Bormana o swojej książce. Po pierwsze, on nie bardzo dobrze się czuje, po drugie, przy wszystkich swoich urokach towarzyskich nie ma żadnego pojęcia o sprawach wydawniczych, po trzecie, w jaki sposób ma Ci pomóc? Jeżeli zwracasz się do kogoś o pomoc, musisz mu powiedzieć, w jaki sposób ta pomoc ma się objawić. Co może Borman zrobić, choćby wychodził ze skóry?
Grocholski ma dzisiaj rozmawiać z Karczewskim. Jeżeli ta rozmowa nie da konkretnych rezultatów i jeżeli nie odpowie na mój list (Zbyszewski obiecał także, że napisze, by się dowiedzieć, ale zdaje się, on nie ma tam wpływów), zwrócę się do adwokata (odpis umowy mam). Ponieważ adwokat będzie zapewne chciał mieć upoważnienie od Ciebie, więc wyślij zaraz po angielsku upoważnienie dla mnie, bym w Twoim imieniu zwrócił się do adwokata. Zaznaczam, że nie mam stosunków w tej sferze, że pójdę za poradą Bormana, ale nie biorę żadnej odpowiedzialności za energię adwokata. Zachowaj ten list.
Przemówienie wydrukuję, zakładając, że nigdzie indziej nie będzie umieszczone. Nie martw się, wszystko skończy się pomyślnie.
Uściski serdeczne.