12 lutego 58.
Kochany Mietku!
Nawet nie przypuszczasz, z jakim uczuciem ulgi przeczytaliśmy, że jesteś tego samego zdania co my w sprawie Świderskiego. Nas to kosztowało dwa dni strapień, wahań, dociekań. Mieliśmy wrażenie, że komuś z Was zależy na umowie ze Świd[erskim]. Ja czuję zresztą do niego instynktowną sympatię, sądząc go tylko po jego ruchliwości. Ale z drugiej strony co sądzić o człowieku, który wie, że chodzi o 1000 egz[emplarzy] i stawia warunki nie sprzedawcy lecz rekina-wydawcy? Coś tu jest nie w porządku. Oczywiście wysyłkę zrobimy u Karczewskiego, a co do składu głównego, mamy jeszcze dwa miesiące czasu do rozważenia. Może nic nie zostanie? Chałko przyjeżdża 17-go. Załatwię Twoją sprawę tak czy inaczejZob. list MG do KW z 2 lutego 1958.. Napisz mi, czy dostajesz coś z F[ree] E[urope], ewentualnie ile, lub też od kiedy cofnęli Ci subsydium. Wybieram się do Nowego Jorku (z lękiem) i będę widział się z ludźmi z F[ree] E[urope]. Chciałbym, żeby mimo wszystko coś kupili i będę miał sposobność mówić o piśmie. Oczywiście nie wiąż z tym żadnych nadzieiW oryginale podkreślone odręcznie granatowym atramentem. – ale, a nuż!
Uważam, że powinieneś dawać przez osiem numerów ogłoszenie o przedpłacie, niech będzie mniejsze, by nie zabierało tyle miejsca, ale musi być w piśmie. Być może, iż ulotki, to za dużo, daj z łaski swojej jeszcze raz, może w tym numerze, w którym będzie Fryling. Jeśli to dużo kosztuje, włącz do kosztów. O g ł o s z e n i e p o w i n n o k r ą ż y ć w p i ś m i e j a k w e k r w iW oryginale podkreślone odręcznie granatowym atramentem.. Nie mam żadnych złud, upewniam Cię, i zgadzam się, że tylko terror towarzyski może coś pomóc, nie mniej pewne „minimum” oficjalnego zainteresowania musi być widoczne. Tak samo z listami. Drukuj każdy, jeśli dostaniesz. Może zrobisz taki „kącik” z przedpłatą. Trzeba by pomyśleć o zatkaniu tej dziury, która powstanie zanim z Ameryki zaczną nadpływać zgłoszenia – może wydrukujesz wtedy nazwiska przedpłacicieli z Europy, niech będzie ich mało, ale jeśli będą „dobre”, to też pomogą.
Co do ogłoszeń, myślę, że bez „Dziennika”Wierzyński pisał do Juliusza Sakowskiego 13 stycznia 1958 r.: „Mój kochany, co zrobić, żeby «Dziennik» poparł tę przedpłatę? Czy nie byłbyś łaskaw napisać notatki do Podsłuchane? A może Nowakowskiemu odpowiadałoby to do felietonu, choć w części. Czy nie można podniecić do pomocy p. Kirkienowej, która wydaje mi się tak demoniczna, że każdy ze strachu zrobiłby wszystko dla niej. Pomyśl o tym” (Kulisy twórczości, s. 209). byłoby trudno. Do „Kultury”W paryskiej „Kulturze” (1958, nr 4) ukazało się całostronicowe ogłoszenie na temat przedpłaty na Poezje zebrane Kazimierza Wierzyńskiego. pisać nie będę i wobec tego obejdzie się bez niej.
Odbitek dostałem jedenaście a nie tuzin. Nie rozumiem dlaczego. Żal Ci się zrobiło jednej odbitki? I co z nią się stało? Sam ją wysłałeś? Do kogo? Proszę natychmiast o dokładne i przekonywujące wyjaśnienie.
Czy mogę już odpowiedzieć Św[iderskiemu], bo dotychczas czekam na Wasze zdanie, żeby nie „popieprzyć”. Jestem przeziębiony i leżałem trzy dni w łóżku. Inaczej zasypałbym Cię listami, pieszczotami, miłością.
Serdecznie Cię ściskam, ucałowania od Halusi. Nie straszny dla nas burzy czasCytat z popularnej Pieśni żeglarzy, powstałej na przełomie XIX i XX w., napisanej przez anonimowego autora do muzyki Franza Schuberta; pierwsza strofa brzmi (cyt. za: S. Łempicki, Polska pieśń narodowa jako czynnik wychowawczy, „Kultura i Wychowanie” 1939 z. 2):
Choć burza huczy wokół nas,
Do góry wznieśmy skroń!
Niestraszny dla nas burzy czas,
Boć silną przecież mamy dłoń.
Weselmy, bracia, się,
Choć wicher żagle rwie! i nie damy pogrześć mowy
Fragment z frazy rozpoczynającej Rotę Marii Konopnickiej (śpiewanej do muzyki Feliksa Nowowiejskiego):
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród, / Nie damy pogrześć mowy!
Kazimierz