20-go, sobota.
Kochany
Mietku!
Dziś mamy 20-go. Jak mówił mi
Strzetelski, 15-go
Instytut wysłał (z własnej inicjatywy) depeszę pod adresem drukarni w
Newtown dla
Karczewskiego i do wczoraj nie dostał odpowiedzi. Depesza była z zapłaconą odpowiedzią. Pytali go o termin, kiedy będą mieli książkę u siebie i dodali, że są interpelowani przez przedpłacicieli. Co jest prawdą.
Nie mogę zrozumieć postępowania
Karczewskiego. Dziś mija trzeci miesiąc, od kiedy dostałem z drukarni list z podziękowaniem za przysłany im przeze mnie materiał i za „
prompt answer”
Ang. szybka odpowiedź. List był datowany – pamiętam to dokładnie – 20-go czerwca. Jak to możliwe, żeby przez trzy miesiące nie złamać 216-stu stron i nie zacząć składać nowego tekstu? Niewątpliwie dzieje się coś, czego nie sposób przeniknąć. Przypuszczam, że
Karczewski wziął do roboty inną książkę, a moją odsunął. Co robić? Błagam Cię o pomoc. Obawiam się, że
książka nie będzie gotowa na Boże Narodzenie i wtedy wybuchnie chyba skandal. Ludzie są tu podejrzliwi, wiem, że ten argument Cię niecierpliwi, ale tak jest i trzeba się z tym liczyć.
Leszek dostawał listy z pogróżkami (i wyrzutami, że przywłaszczył sobie pieniądze). Nie gniewaj się, że o tym piszę, chciałbym jednak za wszelką cenę uniknąć takiej sytuacji i to nie ze względu na mnie osobiście, lecz ze względu na
Instytut i właściwie wszystkie organizacje polonijne, bo wszystkie w taki lub inny sposób zostały zaangażowane w przedpłatę. Nie jest to szczęśliwe także dla
„Wiadomości” i dobrego ich imienia, a chowałem właśnie dla Twego pisma moje stosunki z
Federacją Kobiet w Kanadzie i myślałem, że uda się ją pozyskać dla propagandy pisma. Zdaje mi się, że Ci pisałem już o tym. Przy zwłoce, jaka nastąpiła, tracę możliwość wszelkiej akcji w tym kierunku.
Pisał mi kiedyś
Terlecki, że
Karczewski ma w
Newtown nowego „
foremana”
Ang. majstra., Polaka,
inteligentnego człowieka. Może by można porozumieć się wprost z nim. Czy
Newtown jest daleko od
Londynu, czy np.
Grocholski nie mógłby pojechać tam, na mój koszt oczywiście?
W tej chwili podsunięto mi przez drzwi
Twój list z 17-go bm. Dziękuję Ci, drogi
Mietku, za interwencję i bardzo Cię proszę nie opuść mnie w tej niewiarygodnej sytuacji. Nigdy już oczywiście nie zrobię żadnej przedpłaty i odradzam Ci angażowanie się w takie rzeczy przy takich partnerach jak
Kar[czewski]. Do
Grocholskiego – rzecz jasna – zaraz napiszę. Nie znam jego imienia, podaj mi je w następnym liście. Żeby nie tracić czasu, załączam list
Treść załącznika nie jest znana. do niego wraz z tym listem.
Błagam Cię, spowoduj, żeby książka mogła być rozsyłana przed gwiazdką. Może dasz notatkę w
„Wiad[omościach]”, że drukuje się w drukarni
Montgomeryshire w
Newtown i że ulegnie opóźnieniu.
Instytut nastaje na takie wyjaśnienie. Może to zdopinguje
Kar[czewskiego].
Przepraszam Cię tysiąc razy za wszystkie kłopoty i dziękuję Ci jak najserdeczniej za pomoc. Ściskam Cię mocno, ucałowania od
Haliny i
Zosi.
Kazimierz
P.S. Przeczytaj list do
Grocholskiego i napisz mi, czy mógłbym może przysłać mu coś w upominku jako wyraz wdzięczności – bo Ty i on to naprawdę jedyne mosty nad ciemnością całej sprawy, która bez Was byłaby przepaścią nie do przebycia.