(1898–1976), rzeźbiarz, malarz, ilustrator, Wierzyński pisał o nim: „Calder ma około 70 lat, mieszka na wsi w stanie Connecticut, pracownia jego wygląda jak wielki garaż albo raczej kuźnia. Pochodzi z rodziny artystów-plastyków. Zwykłą koleją losu, syn zbuntował się przeciwko atmosferze domu wypełnionego sztuką i postanowił zostać inżynierem. Skończył politechnikę, brał jedną posadę po drugiej, ale rychło odczuł, że ten zawód nie jest jego powołaniem. Zaczął studiować rzeźbę i malarstwo, robić interesujące rysunki. W roku 1926 wyjechał do Paryża i to zdecydowało o jego życiu. Został rzeźbiarzem, twórcą «mobilów». Nazwę tę nadał jego pracom Marcel Duchamp i neologizm ten przyjął się od razu. Trafił w samo sedno rzeczy. Są to jak gdyby pajęczyny utkane z metalu i drutów, geometryczne wzory rzucone w powietrze, abstrakcyjne hafty rozsnute w przestrzeni. Calder operuje drutem jak linią i blachą jak plamą i z tego twardego materiału wydobywa nieuchwytną miękkość, płynność i zwiewność. Robi rzeźby zwierząt i abstrakcyjne portrety ludzi, ale istotnym sensem jego sztuki jest ruch, idea ruchu. Podjęli to już dawno futuryści włoscy, urzekła ona wielu malarzy francuskich, wyraziła się w obrazach przedstawiających to co widzimy w ruchomej windzie albo żeby wymienić najbardziej znane i prowokujące dzieło – w Kobiecie schodzącej ze schodów Duchampa, może najbliższego Calderowi. Wszystko to były próby naśladowania ruchu i utrwalania go w sposób statyczny. Calder dokonał czegoś nieporównanie większego wyraził ruch w ruchu. Jego pajęczyny drżą, wzory geometryczne rozwijają się, a hafty snują babie lato w powietrzu. Jest to ruch istotny, niejako ruch sam w sobie. Nie powtórzony, nie opisany, lecz ruch żywy” (K. Wierzyński, Moja prywatna Ameryka, Londyn 1966, s. 171–172).