I zlitować się nie chce. „0 Boże przepuść, o Boże wysłuchaj, o Boże zlituj się nad nami"!
Jak na włosku wisi życie każdego z nas, niech posłuży następujące zdarzenie. Nie dłużej jak przed 2 dniami /13 III/ stało się coś, co wstrząsnęło obozem całym. Oto około 2 000 więźniów, wycieńczonych, niezdolnych do pracy skazano na śmierć przez zmarznięcie i zagłodzenie. A trzeba było widzieć ten pochód kościotrupów, prowadzonych na pół nago przy 10° mrozie. Trzeba było słyszeć ich jęki. 4 km wynosiła trasa do nowego obozu, gdzie pomieszczenia zastali w stodołach surowych, przeświecających dziurami, o ścianach pokrytych pleśnią mrozu. Nic dziwnego, że w 1 nocy następnego dnia zmarło – przepraszam zmarzło – ok. 200 ofiar – śmiercią potworną, ohydną, hańbiącą. Niczym były pochody na Sybir knuty ciężkie, w porównaniu z tym co tutaj się dzieje! Serce się kraje; kraje się tym więcej, że wśród skazańców byli moi koledzy księża: ks. Kuźma, ks. Dańkowski z Zakopanego, ks. Puczka i wielu innych... Wczoraj jeszcze tak cieszyli się tym życiem, rozmawialiśmy, a