A iluż moim zacnym kolegom – księżom Konfratrom udzielałem ostatniej pomocy duchowej! Około 20 zmarło na mojej sztubie, nie licząc dziesiątek innych ginących w innych okolicznościach. Wszyscy oni jaśnieją blaskiem wiecznej chwały – wśród nich 2 bohaterowie bliscy: ksiądz Chuchracki z Siemianowic i ks. prob.[oszcz] Styra z Mrzennej. Przede wszystkim promienieje męczeńska postać założyciela Niepokalanowa pol.[skiego] i jap.[ońskiego] O. [jca] Kolbego, zmarłego w opinii świętości w wigilię Wniebowzięcia Matki Boskiej. Wszyscy poszli do Boga a z jednym przyrzeczeniem, że za mnie wstawiać się będą u Najwyższego i Matki Jego. Czyż dla ratowania tych dusz niekoniecznym było moje aresztowanie? Czyż jeszcze narzekać na mój los? Czyż Pan Bóg wszystkiego dobrze nie robi? Wykonawcą Jego Woli byłem, jestem i będę! Gore KrankenbauWydaje się, że chodzi o górę Krankenbau, czyli piętro bloku szpitalnego schodziliśmy się /najbardziej zaufani/ w każdą niedzielę po południu – odczytując mszę św., wygłaszając jakąś konferencję duch.[ową]. Nawet z moim drogim kolegą – właścicielem wielkiej księgarni i drukarni katolickiej – człowiekiem o wielkich wartościach rel.[igijnych] i moralnych z Freudenthal odprawiłem sobie 3-dniowe rekolekcje. Wśród tego wszystkiego zrodziło się we mnie gorące pragnienie. Ach, gdyby tak odprawić rzeczywistą mszę św.? Gdyby tak przyjąć prawdziwą komunię św.? To szaleństwo! to wariactwo! - mówią koledzy. Pragnienie jednak rosło, potęgowało się! Ale skąd hostię? wino?!