Nie na powrozie, ale na grubej linie trzeba by język uwiązać, by do gardła nie uciekł. Proszę w przyszłości na takie niebezpieczeństwa mnie nie narażać! Chodzi tylko o chleb i trochę tłuszczu, smalcu względnie margaryny, bo tu jałowizna. Nie myśl, Ciociu, że jestem egoistą, i wszystko dla siebie. W zamian za to odstępuje porcje lagrowe wychudzonym księżom, szczególnie Tadkowi. Ku wielkiej pociesze donoszę Ci, że udało mi się Tadka dostać na Krankenbau – noga bowiem ciągle mu dokucza. Posyłam mu chleb „z dodatkiem", co więcej – dobry nasz przyjaciel – Pan Kulig z Świętochłowic /Winkowa/ – człowiek o wielkich wartościach – wysyła mu repety obiadowe. W zamian za to częstuje go często papierosami. Tadek przybrał – czuje się dobrze i prawdopodobnie zostanie pomocnikiem pisarskim Krankenbau. Rodzina jego musi się dużo modlić – to widocznie. Na urodziny dostał piękne życzenia z domu. Swiętochłowiczanie widać też o nim nie zapomnieli. Niespodziewaną jest dla mnie życzliwość ks. proboszcza oraz ks. prał.[ata] Maślińskiego. Podziękuj im serdecznie w moim imieniu. Nie zapomnę im tego! Również Państwo Krawczykowie o mnie pamiętają – tak często zamawiają Mszę św., modlą się. Czyż modlitwy małej Krysi, Stasi i innych dzieci Tabernakulumdu nie będą wysłuchane? Na pewno! Zapewnijcie Państwu Krawczykom, że i ja w modlitwach o nich pamiętam.