Niebo i Ziemi
a
z tego/barzo są
żałosne/
Iż widzą w moich syniech obyczaje sprośne/
Widząc co oni czynią przeciwnego
Bożku
Bogu
/
Niechcą przestáć w poru/ i złego nałogu.
Widzą wszyscy ze wszech stron/ żywi i umarli/
Iż sie moi synowie/ w społną rzecz odarli.
Przeto mi plagę Boską/ sąsiada winszuie/
Iż bicz Boży do nas przyść w rychłym czasie czuje.
Coż ja mam dalej czynić/ uboga sierota
Nie mam skarbow potemu/ nie mam Srebra Złota.
Bom sie ja w tych łakomstwiech nigdy nie kochała/
W polu zawżdy w obronie swe syny chowała.
Skarby moje Chleb/ Piwo/ Żelazo na pługi/
jedny ku Bożej chwale/ drugie na posługi.
Wielem ja tak swych synow/ pirwej wychowała/
Na wszystek Świat pogaństwo zbrojne rozsyłała.
Przodek miała przed nimi Wanda moja corka/
Nad ktorą jeszcze stoi/ wsypana gorka.
Nabyłam inszych synow Krystusowej wiary/
Co Krzest święty przyięli/ zrzuciwszy błąd stary.
Wiele mężow z mych synów świętych wychadzało/
Wiele i Krolów sławnych z Rycerstwem bywało.
Był Chabry Król Bolesław/ byli Krzywoszowie/
Był Audach/ był czarny Lech/ i Kazimirzowie.
Bywali y panowie Radni prawie święci/
Ktorzy Rzeczpospolitą mieli na pamięci.
Z Mielsztyna/ i z Czyżowa/ z Pilce/ i z Rogowa.
Wrzodowie/ Szydłowczycy/ Grabiowie z Tarnowa.
Z Prowej Odrowążowie/ z Wisznicza Kmitowie/
Zeszli wszyscy z świata/ i ich potomkowie.
Gdzie też są Firleiowie/ Mikołaj z Janowca/
Albo też Ian Rytwieński/ on wielki wymowca.
Nuż Hetmani/ Rotmistrze/ gdzie mi sie podzieli/
Ktorzy w rzeczach Rycerskich/ słowo dobre mieli.
Sandyowie/ Czarnkowscy/ oni Duninowie.
Nieprzyiacielom często dawali po głowie.
Piasek morski a niżbym ich zliczyła słowie,
Rozniejszych obyczajow są dziś synaczkowie:
Ktorzy tylko macają, gdzie kupić zagony,
A małą pieczą maią o dobro Korony.
Smolinsk wzięto, a wżdy ich to namniej nie ruszy,
Sląsko dawno odpadło, a wżdy na to głuszy.
Tatarzyn