Wyazd do Krákowá
18. dniá Lutego/ y poſtępek Koro=
náciey 21. dniá tegoż Mieſiącá
Roku 1574.
ODpráwiwſzy przeważny pogrzeb Auguſtowi/
Iák ieſt w Polſzcże obycżay/ onemu Krolowi/
Ná ktory ſie pánowie Sármáccy ziecháli/
Gdzie też chętliwie Krolá przyſzłego cżekáli.
Ták wnet wſzyſcy zrzućiwſzy káptury żáłobne/
Przeważnie gotowáli vbiory ozdobne.
Roznych kſtałtow/ ktorych ſnadź y ſámey roboty/
Nie zmogłby Tágus płáćić hoyny w kruſzec złoty.
Ieden drugiego ſtroiem przenieść vśiłował/
Zaden dla głośney ſławy koſztu nie żáłował.
Nie był tám on Tántálus/ ni Midás łákomy/
By w ten cżás ſwietnym ſtroiem niechciał być znákomy/
Biſkupi ſwe vbiory dla ſtanow godnośći/
Swietnie przygotowáli s przeważney hoynośći/
Tákże Senatorowie/ y wſzyſcy Rycerze/
Iedni ſzáty przeważne/ a drudzy páncerze.
Ci purpurą á drudzy drogim złotogłowem/
Y ſuknem Attálickim/ y Phrigiyſkim nowem.
Ci Perſkimi hátłaſsy drudzy áxámity/
Ná tym głádki ná onym wzorzyſty y ryty.
Konie v wſzytkich tákie iákie v Turnuſsá/
Maro ſwiádcży/ Homerus v Menoniuſá/
Y iákie Ewripides v Rhezuſsá cnego/
Opiſał gdy rátował muru Troiáńſkiego.
Mieſzcżánie też Krákowſcy przeważne vbiory/
Wnet ſpráwili/ bierząc s cnych Senatorow wzory.
Cechy ſie ſzykowáły w ſwoiey ſpráwie káżdy/
A lud ze wſzech ſtron płynął do Krákowá záwżdy.
Zamek Krákowſki koſztem chędożono wſzelkim/
Nie pracey/ nic nakłádom nie folguiąc wielkim.
Swiećiły w gmáchach ſciány nádobnie przybráne/
Y iedwabne ſzpálery złotem háftowáne.
Nie przybrał był Sálomon tákich gmáchow hoynie/
Gdy Sábá oná k niemu przyiecháłá ſtroynie.
Ni Dáryus/ ni Kreſsus obieia tákiego/
Nie miał nigdy iák Krákow ſwietnie ſubtylnego.
A gdy ſie iuż ták káżdy ſtan pięknie zgotował/
Do Bálic przyiechawſzy Krol támże nocował.
Názáiutrz oſmnaſty dzień ktory był Lutego/
Káżdy chętliwie widzieć chciał Krolá nowego.
Wſzytki polá/ y wſzytki drogi pełne były/
Drzewá/ wśi/ y págorki ludem opłynęły.
Od Krákowá do Bálic gdzie poyrzyſz tám wſzędzie/
Káżdy ſwe vffy wiedzie w ſwietno bucżnym rzędzie.
Vſárze zewſząd płyną iák lás s proporcámi/
Fráncuzowie ſie wloką z Muły/ y s kárámi/
Dwá ná koniu/ drudzy też wiozą ſwe toboły/
A Phebus ſwe pomienie rozſtocżył weſoły.
Arcybiſkup Gneźnieńſki dwieſcie iezdnych ſtroynie
Po vſárſku naprzod wiodł przybránych ták hoynie.
Ze Axámity/ śrebro/ złoto zákrywáło/
Od proporcow ſie roznych ſłońce odmieniáło.
Sam s Płockim/ y s Poznáńſkim Biſkupy zá tymi/
W kolebce ſwietney iechał/ krzyż nioſą przed nimi.
Arcybiſkup też Lwowſki iechał s pocżty ſwemi/
A Biſkup Kámieniecki/ z dworzány ſtroynymi/
A s Krákowſkim Biſkupem/ Podkánclerzy potym/
Dwieſcie pocżtu po Włoſku swietno ſtroiem złotym.
Ná káżdym był Axámit podbity Kunámi/
Háftowány koſztownie śrzebrznemi ſznurámi.
Tuż Kuiáwſki Chełmſki Biſkup ichże wzorem/
A Pan Krákowſki pothym s ſwietnym wielkim dworem.
Zátym Woiewodowie s pyſznemi vffámi/
Krákowſki Firley z brátem trzyſtá wiedli ſámi.
Sendomirſki ták wiele też z brátem Miecżnikiem/
Iecháli łſnącym złotem zewſząd bucżnym ſzykiem/
Trzyſtá mężnych vſarzow wielmożnie przybránych/
S tarcży y s proporcow bláſk złotem málowánych.
Brzeźińſki/ Oſwięćimſki też Káſztellanowie/
Iecháli tuż ſwych pocżtow przeważni wodzowie.
Komorowſki z vſarzmi hoynie przybránymi/
Máłogoſki y inſzy s pocżtámi ſtroynimi.
Káliſki Woiewodá wiodł ſwoy pocżet potym/
Laſkiego by ſie właſnie rodził w kráiu złotym.
Cżterzyſtá ſzło vſarzow przeważnie przybránych/
Sto kozakow s ſáydaki złotem háftowánych.
Podolſki Woiewodá połtoráſtá ſwoie/
Vſárze wiodł/ ná ktorych były ſwietne zbroie/
Kozacy też w páncerzach ſtroyno s ſáydakámi/
Trąby y ſzurmy brzmiáły (że ſwiát drży) z bębnámi.
Zá tymi też Litewſcy przeſławni pánowie
Iádą/ iák gwiazdy iáſne cni Senatorowie.
Złotem/ śrebrem/ vbiory ich ſwietnie pałáły/
A proporce roznych farb/ iák láſy ſie chwiały.
Woiewodá Wileńſki Rádziwił przeſławny/
Tuż Woiewodá Trocki/ y Káſztellan ſpráwny.
Ian Chodkiewic Generał Zmodzki y Liflándſki/
Márſzałek wielki Kſięſtwá/ wiodł też ſwoy dwor pańſki.
Pan Mińſki/ tákże krayczy ſławny Kiſzka s ſwymi/
Podcżáſy y Podſtoli s pocżtámi ſtroynymi.
Inſzych trudno wylicżyć/ vyrzym da Bog ſtroyniey/
Gdy będą w Litwie witáć/ będzie wſzytko hoyniey.
Náruſzowic Podſkárbi s pocżtem ſwym ozdobnie/
Potym Rádźiwił dworny Márſzałek nádobnie/
Iechał w ſwym Włoſkim ſtroiu/ złoto ſie błyſkáło/
Ze dwá tyſiącá z Litwy wſzytkich mi ſie zdáło.
Woiewodá Kiowſki s ſynámi ſwoimi/
Trzyſtá iezdnych vſárzow s kozaki mężnymi.
Sáydaki złotem/ śrebrem/ s proporcy ſie łſniáły/
Z Brácławſkim Woiewodą też pocżet wſpaniáły.
Málborſki y Pomorſki potym Woiewodá/
Z ośḿdzieſiąt iezdnych iechał á w káżdym vrodá.
Száty Niemieckim kſztałtem ná nich áxámitne/
Z Dulſkim trzidzieśći iezdnych złotem w zbroiach ſwietne.
Ian też Woynicki z brátem s Tęcżyná Grábiowie/
Ten połtoráſtá práwie w ſwiętnym złotogłowie.
Drugi ośḿdzieſiąt pocżtu złotem ozdobnego/
Okazał/ á koſztem ſnadź przenieſli káżdego.
Po tych ſławni z dwiemá ſet iezdnych Herbortowie/
S Kámieńcá/ z Zawichwoſtu záś káſztellanowie/
Połtoráſtá iezdnych wiodł káżdy pocżtu ſwego/
Wapowſki też pocżet miał kſtałtu vſárſkiego.
Potym Káſztellan Biecki z Radomſkim vff zbroynych/
Siedḿdzieſiąt wiedli/ złotem/ śrebrem hoyno ſtroynych.
Pan Cżechowſki trzyſtá miał w ſzárłaty przybránych/
S proporcow/ y z złotá bláſk był/ pátrzącym ná nich.
Potym Kánclerze z Podſkárbim cni Senatorowie/
Koronni/ w ſwey śiwiznie vcżćiwi pánowie/
Zá pocżty ſwymi ſwietno łſnącymi iecháli/
Ci w trąbi/ drudzy w bębny iák grom kołátáli.
Opalińſki też dworny Márſałek zá ſwymi
Z ośḿdzieſiąt w zbroiach iechał po Włoſku świetnymi
Przetocki Woyciech ſławny/ z nim on mąż vcżony/
Woyt Wileńſki Rotundus/ wiedli dwor s ſwey ſtrony
A po tych Stároſtwie/ y paniętá możne/
Iák Hybleyſkich pſzcżoł roie/ pocżty wiedli rozne.
Ná kſtałt wielkich woyſk polá wſzytki záſtąpili/
Ktorych z oſobná piſáć/ y Apollo zmyli/
A Mácieiowſkim vſárzow połtoráſtá ſrogo/
Skrzydły s Sępow vbráni/ tarcże/ konie drogo.
A Rey też ſwych dwádzieſciá z Lábęćmi cáłymi/
Ná tarcżach ná kſtałt orłow z liliymi złotymi.
Ocieſcy/ Kámienieccy/ Bárzy/ Koſcieleccy/
Dziáłyńſki/ Secygniowſki/ Oſtrorog/ Pileccy/
Bonárowie/ Tomicki/ Droiewſki/ Myſzkowſcy/
Leſniowolſki/ Stáſzkowſki/ Niemſtá/ y Noſkowſcy.
Zamoyſki też Stároſtá Bełſki s pocżty ſwymi/
Inſzych wielkość iecháłá/ kſztałty ozdobnymi.
Tárátántárá wſzędzie brzmi/ á echo krzycży/
Konie rżą/ grzmot z zbroy/ s ſrebrá/ kto wſzytkich wylicży.
Włodymirz też y Krupſki s ſwoim pocżtem iechał/
A Mężyk ſnádź nád wſzytki ſtroiu nie zániechał/
Ligęzá s ſwoim pocżtem/ s Stároſtą Stężyckim/
Tákże Inowłocłáwſki Woywodá z Lęcżyckim.
Nuż też Pánowie z Gorki/ y Káſztellan Gdańſki/
Brzeſki/ Ráwſki Woywodá/ Płocki/ y pan Zbąſki/
Choć ſie pirwey w Poznániu s pocżty okazáli/
Wżdy y w ten cżás przeważnych ſtroiow nie záſpáli.
Dwor też Krolá zmárłego iechał práwie ſtroynie/
Po vſárſku/ s proporcy ſwietnymi przyſtoynie.
Poſłowie tákże ziemſcy s poſpolſtwá iecháli/
A Legatowie s cudzych ſtron náſládowáli.
Zá Slácheckimi ſtany Krákowiánie byli/
Sto iezdnych/ ktorzy pięknie w zbroiach ſie ſwiećili/
Pieſzych cżterzy tyſiące/ wſzytko w zbroiach łſnących/
A ći ſtali przy dziáłach ſrogi głos dáiących.
W rozmáitych vbiorach według Cechu ſwego/
Z Ruśnicámi/ s ſpiſsámi/ á fendlu roznego.
Poſpolſtwo przewyſzſzáło inſze dwieſcie tyſiąc/
Autor Arytmetyki zmiliłby ich licżąc/
A gdy miedzy Lobzowem y Bronowicámi/
Ty pocżty sſzykowáne/ ták były vffámi.
Práwie iż bliſko Balic/ áliśći Krol iedzie/
Wielkość s ſobą Sármátow y Fráncuzow wiedzie.
Tám go Myſzkowſki Biſkup mowną orácyą/
Przywitał wyſławiáiąc Sármácką nácyą.
Potym Bogu dziękuie/ iż przywiodł zdrowego/
Wylicżał też dla ktorych obran cnoty iego.
Wylicżał że nie ſkárbow żadnych łákomoſcią/
Być wzruſzonych lecż tylko iego cną dzielnoſcią.
Nápominał/ by ſtrzegł praw y ſpráwiedliwośći/
Pochlebcom vchá bronił/ á żył w pobożnośći.
Płocki Biſkup gdy ſkońcżył rzecż Ciceronową/
Bibrák Kánclerz Krolewſki zącżął ſwoię mowę.
Ze doznał Krol Sármáckiey wiáry y miłośći/
Przyrzekáiąc ich bronić/ mnożyć gránic włośći.
Bogá prośi by wſzytkiey Rzecżypoſpolitey/
Krześćiáńſkiey/ iák myſli doſtał cżći obfitey/
Obiecował nádziei wſzytkich dość vcżynić/
Strzedz praw w ſwoiey wolośći/ á nic nie odmienić.
Zátym Káźimierzánie/ potym Krákowiánie/
Pozdrawiáli go mowno/ tákże Kleparzánie/
Ktorym wdzięcżna odpowiedź daná záraz byłá/
Ták iż wkoło ſtoiących wſzytkich weſeliłá.
Gdy ſie ták pozdrawiánie iuż wszytkich ſkońcżyło/
Krol pátrzył pilnie ná lud/ bo mu było miło/
Iż ták wiele Rycerzow pod ſwą mężną ſpráwą/
Ma mieć/ męſtwo mu było/ nie złoto zábáwą.
Wnet też Mieſccy puſzkarze dziáłá wypróżniáli/
Gromy áże ziemiá drży ſrogo powtarzáli/
S prochow dym/ płomień ſthráſzny/ trąby z wież y z murow/
Krzycżą/ ludzie wołáią/ iák w kárcżmie v Gburow.
Tákie Rycerſtwá wielkie tám było zebránie/
Iż v mądrych żołnierzow było tákie zdánie:
Ze go mogł ſnadź záſtáwić y przećiw Turkowi/
Y przećiw nawiętſzemu nieprzyiacielowi.
Co ſie zbroy y do woyny potrzeb dotykáło/
Tákowych ſnadź y woyſko. Xerxowe nie miáło.
A vbiory przeważne y koſztowne rzędy/
Snadź Kreſsuſsá ſowito przewyſzſzáły wſzędy.
Tákże Krol Floryáńſką bramą w Krákow wiechał/
Zaden ſwiátłá wywieśić z okien nie zániechał.
O pirwſzey w noc godzinie/ tám wſzytki vlice/
Okná/ y dáchy pełne/ ganki/ y przecżnice.
Krol w Hátłaſowey ſzubce podbitey Ryſiámi/
Cżarney/ ná białym koniu iechał/ Ráyce ſámi/
Krákowſcy nád nim nieſli Welun z złotogłowiu/
Pochodnie zewſząd ſwiecą/ á trąby brzmią z nowu.
Gwáſkonow záś cżterdzieśći z boku z ruśnicámi/
A Szwáycżerow ſześćdzieſiąt też z hálábartámi.
Vbior wſzytkich Axámit żołty y zielony/
Niemiecki kſztałt/ á bęben s piſzcżałką ćwicżony.
Przed Krolem Niwerneńſkie Kſiążę y Dumeńſkie/
Gwizá/ y Mirandolá Grábiá/ y Elbieńſkie/
Tákże też inſzy wſzyſcy przedni Fráncuzowie/
Káżdego prowádzili dwá Woiewodowie.
A gdy w Rynek wiecháli/ y ſłuch zágłuſzyły/
Trąby/ bębny/ y dziáłá/ zewſząd grom puśćiły.
Záś do Koſciołá wſtąpił Krol Pánny Máriey/
Słuchał Kollegiatow piękney Oráciey.
Ná Grocką też vlicę z Rynku w pirwſzym weſciu/
Bramę vbudowano cżyniąc wdzięcżność ſzcżęſciu/
W koło pięknie obitą/ ná wirzchu trębácże/
Vrząd ſwoy wypełniáią/ áże ſerce ſkacże.
Ná wirzchu Orzeł biały w pierſiach Lilie miał/
Gdzie Krol ſzedł obrácał ſie/ ſkrzydły iák żywy chwiał/
Kłániáiąc ſie głogotał/ ſzcżęſliwie winſzuiąc/
Weſcia tego/ Sármácką wdzięcżność okázuiąc.
Ludzi choć w nocy było wſzytki mieyſcá pełne/
Godnośći nie pátrzono ni ná ſzáty celne.
Ciżbá zewſząd/ á drudzy ná murach wiſzáią/
Drudzy rynny/ á drudzy ná wirzchy ſie pnáią.
Gdy ſie k Zamku przybliżał wnet z dział vderzono/
Chłopá s koniem miſternie s prochy zápalono.
Z hakownic też ogromność áże Wawel drżáłá/
Tá ſtrzelbá pięć godzin w noc práwie ſtráſzna trwáłá.
Iż choćby Iowiſz z niebá gromy rozgniewány/
Wſzytki záraz wypuśćił/ nie byłby zrownány.
Drugi Orzeł ná bramie Zamkowey miſterny/
Kłániał ſie/ chcąc być iák brát cnym Liliam wierny.
Do Koſciołá ſwiętego wſtąpił Stániſłáwá/
Od Kánonikow witan/ ſkąd byłá zabáwá.
Pięknie potym Te Deum Laudamus ſpiewano/
Kości ſwiętych Krolowi cáłowáć dawano.
S Koſciołá do Krolewny wſtąpił z vkłonnoſcią/
Tám ſie weſpoł witáli/ z opolną rádoſcią.
Prowádzon záś wiecżerzáć/ ná on páłac wielki/
Z dział ſtrzelbá długo trwáłá/ w káżdym kącie giełki.
Názáiutrz Krol do kołá wſzedł Senatorſkiego/
Przez Bibráká dziękował hoynie wſzytkim s tego:
Iż go ná Monárchią ták ſłáwną obráli/
Prośił by mu corychley w ſzáfunk ią podáli.
Drugiego dniá Sendiwcy Cżarnkowſki Koronny/
Referendarz w mowie iák Cicero ogromny/
Od wſzytkiey Sláchty w obec Krolá pozdrawiáiąc/
By wolnośći/ praw ich ſtrzegł/ nic nie odmieniáiąc.
Ná to záś wziął odpowiedź Krolewſkim imieniem/
Iż chce być pańſtwá tego ſławnym rozmnożeniem.
Iż chce ich wolośći ſtrzedz y práwá záchowáć/
Ná oſtátek trzebáli krwią zápiecżętowáć.
To ſłyſząc áże wſzyſcy z weſela płákáli/
S Krolem potym ná Skałkę iuż wiecżor iecháli.
Biſkupi wſzyſcy/ Legat też Papieſki z nimi/
Tám ſie modlili Bogu ſercy nabożnymi.
Koſcioł w zamku obito pięknie w złotogłowy/
Y iedwabne ſzpálery z złotem Włoſkie owy.
Máyeſtat zgotowano połyſka ſie wſzędzie/
Złotá y śrebrá hoynie/ wſzytko w pięknym rzędzie.
W Niedzielę ſkoro Phebus z Oceanu głowę/
Promieniſtą vkazał/ Krolá w ſzáty nowe/
Vbránego/ Krákowſki Biſkup po práwicy/
Wiedli w Koſcioł/ Kuiáwſki Biſkup po lewicy.
Krol iák Kápłan w Ornacie/ w Albie/ w Dálmátice/
S Humerałem/ s Pierſcieńmi/ tákże rękáwice.
Cżapká ná nim Kſiążęcza cżyrwona s perłámi/
Z Axámitu/ ſádzona ná krzyż kleynotámi.
A Káſztellan Krákowſki nioſł złotą Koronę/
Woiewodá też Sceptrum pięknie vrobione.
Wileńſki Woiewodá Iábłko iák ſwiát s krzyżem/
A Zborowſki Miecż goły/ pochwy z złotym bryżem.
Krzyż przed Arcybiſkupem/ y Biſkupi drudzy/
Szli ſwym rzędem Opáći/ i Koſcielni ſłudzy.
Tákże wſzyſcy pánowie s Kſięſtwá y s Korony/
Y Grábiowie/ s Fránciey y Kſiążętá ony.
Posłowie też poſtronni ſwoim rzędem biegli/
Drábánći z Hálábarty Koſcielnych drzwi ſtrzegli.
Koſcioł pełen/ nie był tám łáńcuch w diſkreciey/
Ni złotogłow/ nie znał chłop Slácheckiey náciey.
Wſzyſcy zá rowno w Koſcioł mocą ſie ćiſnęli/
Ganki/ ſłupy/ y kraty/ wkoło nápełnili.
Arcybiſkup miał nád nim modlitwy do Bogá/
By przezeń iego byłá ſpráwowána drogá.
A Kleynoty Koronę ná ołtarz włożono/
Wino s chlebem Ofiárę podle poſtáwiono.
Modlitwy dokońcżywſzy Biſkup Krolá vcżył/
Iákby ku Cnotam ſwiętym w woli Bożey łucżył.
Pozwáżáiąc mu ciężar ſtanu Krolewſkiego/
A iż ieſt Námieſtnikiem Krolá Niebieſkiego.
Pytał go ieſli Koſcioł Boży chce chędożyć/
Wiáry ſtrzedz y Kroleſtwo też zwierzone mnożyć.
To Krol nie tylko przyrzekł pełnić w ſwey cáłośći/
Lecż z mocą Bożą przenieść z vprzeymey pilnośći.
Potym klęcżąc poprzyſiągł wſzytko trzymáć trwále/
Y ze wſzytkich śił ſluby ſwoie ſpełnić w cále.
Obie ręce położył/ ná Ewányelią/
Aby mu ták Bog pomogł ná tę Profeſsyą.
Leżał krzyżem modląc ſie Krol ná złotogłowie/
Letánią z Opáty wſzcżęli Biſkupowie.
Arcybiſkup poſwięcał potym klęczącego/
Błogoſłáwiąc/ winſzował páńſtwá ſzcżęſliwego.
Od Biſkupow ná ſtolec potym wprowádzony/
Biſkupi z Opátámi dzierżąc laſki ony.
Stali podle/ gdy było iuż po Epiſtole/
Pánowie ſwar zácżęli iáko żacy w ſzkole/
O Confederacią wprzod Ewányelicy/
S Kſiężą/ y s Kátholiki/ káżdy rozno krzycży.
Ten woła proteſtamur/ drudzy deneguią/
Krol w ſtráchu/ gdy do groźby drudzy áppelluią.
A iuż ſie krwáwey burdy máło vmykáło/
Lecż ſie wżdy z łáſki Bożey wſzytko poiednáło.
Gdy im Krol przyrzekł wſzytki pełnić Kondicie/
Nád nim záś Arcybiſkup mowił orácie.
Potym wziął kielich s krzyżmem/ odzienie roſpiąwſzy/
Pomázał mu do łokciá od dłoni pocżąwſzy.
Práwicę/ rámię/ pierści/ y grzbiet między plecy/
Ná krzyż/ á orácye mowił k wſzelkiey rzecży.
Potym Biſkup vcżćiwie krzyżmo z niego zmywał/
Arcybiſkup modlitwą nád nim Bogá wzywał.
A przytym Dálmátykę poſwięcał z ornatem/
W ktore miał być Krol vbran zwykłym áppáratem.
Zátym nań Dálmátykę/ y on ornat włożył/
Támże mu błogoſłáwił by go Pan Bog mnożył.
Aby znał/ mocy Bożey wſzyſtek ſwiát poddány/
A iż on zrzuca s Kroleſtw/ y wywyſzſza pány.
Záś Arcybiſkup mowił zwykłą Confeſsyą/
Krol też w ſwym ſtolcu klęcżał/ z wielką dewocyą.
Potym záś do ołtarzá był przyprowádzony/
Tám przed Arcybiſkupem klęcżał vniżony.
Potym pánom ktoremu co przynależáło/
Z ołtarzá oddawano/ ich nośidłá cáło.
Ci przed Arcybiſkupem ſtánęli porządkiem/
Ktory dał miecż Krolowi/ mowiąc ták z rozſądkiem:
Weźmi miecż ſwięty Boży/ broń nim wiernych iego/
A zbiy nim przećiwniki Koſciołá ſwiętego/
Karz nim złych/ dobrych miłuy/ broń śirot vbogich/
Mśći ſie nád niepráwoſcią/ nieprzyiacioł ſrogich.
Krol wziąwſzy Miecż trzaſnął nim/ dał go Miecżnikowi/
Miecżnik w pochwach záś oddał Arcybiſkupowi.
Ktory on ták przypaſał Krolowi do boku/
Winſzuiąc mu zwycięſtwá/ z Bożego wyroku.
Márſzałek potym dał znáć iż Koronę máią/
Kłáść ná Krolá/ ieſliże wſzyſcy przyzwaláią.
Brzmiał Koſcioł/ Fiat/ Fiat/ gdy z nich wołał káżdy/
A drudzy Viuat/ Viuat/ Henryk náſz Krol záwżdy.
Potym ſie vćiſzyli wnet wſzyſcy z ochotą/
Arcybiſkup Koronę gdy nań włożył złotą.
Mowiąc/ weźmi ná páńſtwo to/ ſwiętą Koronę/
W niey wiáry/ y praw Bożych cżyń pilną obronę.
Potym mu Sceptrum złote w práwą rękę włożył/
Iábłko w lewą/ by páńſtwo k chwale Bożey mnożył.
By błędnych drogi vcżył/ vpádłych rátował/
Iák práwy páſterz/ Bożą owcżárnią ſpráwował.
A gdy ſpiewano we Mſzy co offertą zową/
Krol ſzedł ku ołtarzowi z ofiárą gotową.
S chlebem z winem/ ná ołtarz dawał po iednemu/
Biſkup iák zową Pacem dał cáłowáć iemu.
Záś ſkoro Arcybiſkup ſam communicował/
Krol też do Sákrámentu wnet ſie przygotował.
Ktory mu Arcybiſkup podał z vcżćiwoſcią/
Ták ciáło Páńſkie przyiął/ z wiárą/ z nabożnoſcią.
A gdy ſie Mſza ſkońcżyłá/ Biſkup Miecż Krolowi/
Odpaſał/ y podał go w ręce Miecżnikowi.
Szedł potym ná Máyeſtat/ Krol Koronowány/
Ktory w pośrzod Koſciołá był przygotowány.
Sceptrum/ Iábłko w ręku nioſł/ przy nim Biſkupowie/
Y Swieccy według Stanu cni Senatorowie.
Thámże go ná Máyeſtat Arcybiſkup wſádził/
Aby w boiáźni Bożey ſąd ná nim prowádził.
Y tám był Krol obwołan/ tám też ná Rycerſtwo/
Páſſował kilko godnych vważáiąc męſtwo.
Oddał Miecż Miecżnikowi/ do páłacu potym/
Był prowádzon/ tám obiad miał pod Welum złotim
Kſiążętá przy nim iedli z Grábiámi s Fránciey/
Rádá wſzytká/ Poſłowie też s cudzey náciey.
Názáiutrz był prowádzon ná rynek Krákowſki/
Wprzod kleynoty Koronne nioſł vff Senatorſki.
W Ratuſzu vbran/ wſtąpił ná Máyeſtat potym/
Od Mieſzcżan przyſięgę wziął/ y dar śrebrny z złotym.
Támże też ná Rycerſtwo kilko ich páſſował/
Pieſzo złożywſzy vbior Krolewſki wędrował.
Tráb/ bębnow/ y ludzi krzyk/ konie rżą/ drżą mury/
Drudzy obicie rzeżąc dziwnie broią fury.
Ciżbá ludu ze wſzech ſtron/ ze y dáchy łamią/
Drugi nálazł w kieſieni rękę cudzą tanią.
Do Zborowſkiego záraz Krol ſzedł ná weſele/
Gdzie było rozmáitych gośći zacnych wiele.
Támże Krol y názáiutrz był cżęſtowan hoynie/
Sámuel mu Zborowſki ſto koni ták ſtroynie/
Okazał/ po vſárſku koſztem s podziwieniem/
Bo ná wiazd zdążyć nie mogł/ potrzeb zátrudnieniem.
Ráyce Krákowſcy w rynku też tryumphowáli/
A wſzcżurnaſtcy Te Deum laudamus ſpiewáli.
W nocy kule/ y race miſterne puſzcżáno/
Dwá ſłupy przypráwione s prochy zápalono.
Z dział też w dwá rzędy w rynku bito ná przemiány/
Ognie ſwiecąc gorzáły z wieże záwieſzony.
W Zamku grom z dział/ s hakownic ieſzcże więcey ſrogi
Tám k bitwie w bębny biyą/ tám trąbią ná trwogi.
We Srzodę zaburzká ſię w zamku ſroga sſtáłá
Wiecżor/ że iáko w woyſku/ zbroiá z miecżmi brzmiáłá.
Wapowſki z Zborowſkiego ſtrony ránion/ zmárł/ ſkąd/
Gonitwy nieforemne wſzcżęły ten ſtráſzny błąd.
Inſze dni ná ſłuchániu Poſłow ſie ſtrawiły/
Potym o Wapowſkiego ſmierći ſpráwy były.
Ták Sámuel Zborowſki cáły w pocżćiwośći/
Wywołan ieſt/ z Dekretu Krolewſkiey Miłośći.
S tym ſie Koronácya tá Sławna zámknęłá/
Ktorey nigdy podobna ſnadź w Polſzcże nie byłá.
Ty ſam o Pánie rácż ſtrzedz ſercá Krolewſkiego/
Rychtuy go ku pocieſze páńſtwá Sármáckiego.
Winſzowałbych tryumphow przyſzłych wirſzem hoynym
Iáko pochlebſtwem drudzy zwykli nieprzyſtoynym.
Ia ſie boię bych nie był fałſzywym Prorokiem/
Wſzák co będzie vyrzymy da Bog właſnym okiem.
Ná on cżás też wyſławi głośniey pioro moie/
Tryumphy Henrykowe/ y Sármáckie boie.
Teraz ná proſtym wirſzu przestań cżekay końcá/
A cżytay chceſzli o tym ſzyrzey mego Gońcá.