Ojcze nasz, któryś jest w niebie, jak król na stolicy,
jak słońce wszystkożywne na niskiej ziemicy,
w Kościele - jako Rządca, w duszy wiernej - jako
Oblubieniec w łożnicy przebranej wszelako.
W aniołach i świętych jako odpłata droga,
w złych duchach i przeklętych jako strach i trwoga,
jak Alfa i Omega sam w sobie od wieka,por. Ap 1.8: „Jam jest Alfa i Omega, Początek i Koniec, mówi Pan Bóg, który jest, i który był, i który przydzie: Wszechmogący”
jak Ociec dobrotliwy dziecinnie - dla człeka.
Ojcze nasz! Kto? Ty, Boże, Tyś jest nam za Ojca:
Jeden w istocie, w liczbie niepodzielna Trojca;
w radzie straszny, niemylny w słowie, w dziełach Święty,
w widzeniu nieprzejrzany, we wszem niepojęty,
w wielkości niezmierzony, w dobrym nieprzebrany,
w mądrości niedościgły, w mocy niezrównany.
litośny w pokutnikach, w grzesznikach cierpliwy,
straszliwy w zakamiałych, wszędzie sprawiedliwy.
Ojcze nasz, któryś w niebie! Tyś i z wszech pożytkiem
nad wszytkim i pod wszytkim, przed wszytkim, we wszytkiem.
Zewnętrznyś przez niezmierność, wnętrznyś przez subtelność,
niższy przez utrzymanie, wyższy przez swą dzielność,
z wysoka wszystkorządny, z spodu utrzymliwy,
z podworza wszytkokrążny, wewnątrz przenikliwy.
Wszędzie cały w istocie, wszędzie niedzielony,
wszędzie we Trzech Jedyny, wszędzie nieskończony.
Ach, jak wielki nasz Ojcze! Cóż mógł człek takiego
zadziałać, by Ojcowstwa był wart tak wielkiego?
Nic, nic nie mógł uczynić ani mógłby, gdyby
przez całą wieczność na to mozolił bez chyby.
Ojcze! O, Ojcze dobry! Ojcze, któryś w niebie!
I stąd się mocno cieszę, żem nic jest bez Ciebie
i że nic, nic nie mogę ani nawet wreszcie
chciałabym być czymkolwiek, lubo móc co bez Cię.
Ojcze nasz! Tyś mym Ojcem, toć ja Twoja córa!
Dajże mi moję cząstkę, spada na mię która.
Lecz cząstką Ty mą jesteś, o innej niech w mojej
głowie nigdy na jawi, ni się w śnie poroi!
Jeżeli masz co, Panie, dać mi w mej potrzebie,
wszystko weź i zatrzymaj, a daj tylko siebie.
Co Cię nie pragną, o, jak nędzni w każdej dobie!
O, jak łakomi, którym mało jest na Tobie!
Ojcze nasz! Nasz, boś Ojcem powszechnym jest Ziemi:
równie nad złotogłowem jako siermiężnemi,
równie Ty masz o wszystkich pieczą i staranie,
wielkiegoś i małego Ty uczynił, Panie.
Równie wszytkich Ty żywisz, Ojcze nasz jedyny,
równie wszytkie chcesz wynieść i córy, i syny.
Wszyscy w Tobie żyjemy, a kto się wydziera
z życiodawnej Twej ręki, ten rychło umiera.
Przejmę promyk od słońca, aż-ci po promyku,
rozżenię strumyk z źrzódłem, aż-ci po strumyku,
siekę gałęź od drzewa i usycha snadnie,
utnę członek od ciała i zgnilizna padnie.
Tak nie jest - wiem, o Ojcze - syn synem, jeżeli
od miłości ojcowskiej sercem się oddzieli,
lecz tych, którym rzeczono, bratem i kolegą:
„Wy sąście z ojca diabła, diabła przeklętego".
Ojcze nasz! Spraw, bym córką głupią ja nie była,
która zasmuca Ojca kochanego siła.
iech się precz duch ode mnie krnąbrności oddala,
duch uporu, duch świata - ciała Belijala.
Ojcze nasz! Ojcze wieczny! O, jakie wesele!
To i ja wieczną córką Twą się nazwę śmiele,
bo nikt z Twego Ojcowstwa mię wyzuć nie może,
chyba ja sama siebie, czego, ach, broń Boże!
Ojcze nasz! Ojcze miły! Ach, jako zapłaczę,
kiedy przez mą swawolę drugdy Cię utracę,
gdy się staniesz mścicielem, a z Ojcowskiej ręki
wydasz w tyrańskie wniki mię na wieczne męki.
Ach. o jako zaryczę głosem wielkim barzo,
то barziej niż Ezaw ryczał, kiedy stracił szarżą
pierworodzeństwa swego dla zmyślności płochej
brzucha niecierpliwego za kaszy tam trochy.
„Ojcze nasz!'' - to czci Imię, Imię władzy stałej,
Imię poufałości, religii, chwały,
to Imię miłosierdzia, to Imię ufności,
Imię poszanowania, honoru, miłości.
Ojcze nasz! Sprawże według wielkiego Imienia,
abym nie była córką gniewu, odrzucenia,
córką Twrej nienawiści, zemsty, kary warta,
córką śmierci i córką, ach, piekła i czarta.
Ojcze nasz! Miły Ojcze! Więc obym Cię po wiek
wszytek mój tak kochała odtąd, jakom człowiek,
boś Ty mię, jakeś Bogiem, odtąd, o mój Boże,
ukochał; a to - ach! - jak, któż wyrazić zmoże.
Ojcze nasz! Bo a któryż z ojców lubo z matek
tak pilnie opatruje i dostrzega dziatek?
kto tak karmi, jako Ty? kto pieści, jako Ty?
kto tak uczy rozumu? kto tak uczy cnoty?
Ty wraz wraz za mną chodzisz, Ty uściełasz drogi,
bym wżdy nie obraziła gdzie o kamień nogi,
Ty na Twej Opatrzności rękach nas piastujesz,
Ty nam w dziedzictwo wieczne niebo zapisujesz.
Ojcze nasz! Bo Twój dla nas skarb zawsze bogaty,
Twa miłość ku nam nigdy nie starzeje z laty,
Twe rządy zawsze słodkie, litość niezmierzona,
z Ciebie wszelki nasz zaszczyt i wszelka obrona.
Bez Twej woli żadnemu głowa nie zaboli,
włosek lichy nie spadnie z głowy bez Twej woli.
bez Twej woli mach chybny nieprzyjaznej szabli,
nie straszni bez Twej woli z piekłów wszyscy diabli.
Ojcze nasz! Bo nas dobroć Twa nie zapomina,
choc czasem odstąpiła która Cię dziecina.
Cóż już? Jakoś jest dobry, jak łaskawy Ociec
dla tych, co Cię szukają, któż potrafi dociec?
Jednak, ach, jako wiele, o Ojcze nasz miły,
swawolnych dziatek, które Ciebie odstąpiły
za chleb i sól dziękując, za miłość Ojcowską,
za krew Syna wylaną, za godność synowską.
Sam się skarżysz, mój Panie, nasz Ojcze jedyny,
przez Twojego proroka na wzgardne dzieciny:
„Wykarmiłem mych synów, oni mną wzgardzili,
wyniosłem, aż za dobroć złością zapłacili".
Ojcze nasz! Cóż to słyszę? Głos i w moje uszy
bije i niż miecz barziej przenika do duszy:
„Jeżelim Ja twój Ociec, gdzież, o córko moja,
ku Mnie poszanowanie winne i cześć twoja?”.
Ach, daruj. Ojcze, winę! Twa dobroć zgniewana,
Twe serce rozjątrzone - nad rany mi rana,
owszem, piekło nad piekła: wrzuć mię w piekło, Boże,
jeśli się tym pozyskać serce Twoje może.
Ojcze! Któż się nie zdziwi? Człek bez winy Twojej
zrzec się Twego Ojcowstwa ma w wolności swojej,
Ty zaś, Wszechmocny Boże, bez złych naszych czynów
nie możesz nas wyłączyć z liczby cór i synów.
Ojcze nasz! O mój Ojcze, taką w każdej dobie
z całej duszy i serca chcę być córką Tobie,
jakim Tyś mi jest Ojcem. Ale któż być może
tak dobrym dzieckiem, jak Tyś dobrym Ojcem, Boże?
Bo choć człek często Twego Ojcowstwa się zrzeka,
Ty jednak chcesz być zawsze Ojcem dla człowieka:
choć człek, skąd byś potępić mógł go, często broi,
Ty nie tracisz, skąd zwykłeś zbawiać, łaski swojej.
Ojcze nasz! Ojcze dobry! O Ojcze łaskawy!
Bo prędko nam wybaczasz w nadzieję poprawy,
gdy się bijąc za czaczko jako dziatki płoche,
na tym szalonym świecie poszalejem trochę.
Ojcze! Chocia-m od Ciebie i ja odstąpiła,
chocia-m dane talenta próżno roztrwoniła,
choć grzech mój przeciw niebu i przeciwko Tobie,
skoro rzeknę: „Zgrzeszyłam”, wiem - przytulisz k’sobie.
Łacno z gniewem Twym wygrać każde dziecię może,
byle od Cię do Ciebie zapozwało, Boże:
od Ciebie zgniewanego zbrodniami naszymi
do Ciebie zbłaganego łzami pokutnymi.
Ojcze! Bo byle łezka, wnet Twa litość święta
na pobrojenie rzewnych dziatek nie pamięta,
lub kiedy się pogrozisz, to jak Ociec luby;
nie powiada ten: „Strzeż się!" kto chce czyjej zguby.
Ojcze nasz! Ojcze wszystkich! Ojcze, któryś w niebie!
I z rózgi na tym świecie chcę znać Ojcem Ciebie:
karz moje tu swewole, zacinaj po grzbiecie,
zacinane przychodzi do rozumu dziecię.
Wiem, że kiedy uporną skałkę stalą otną,
z nieużytych wnętrzności sypie skrę błyskotną.
Orzech słodkie da jądro, gdy łupinę stłuką.
Groza do szczęścia drogą, przewodniem, nauką.
Aby wzniósł się Elijasz do górnego nieba,
silnym szturmom z wichrami powstać było trzeba:
ażeby poznał Chrysta, ktoś łbem z konia leci.
Do poznania rodziców pędzi rózga dzieci.
Ojcze nasz! Bo choć ręka Twa nas dobrze otnie,
potem nas po ojcowsku głaszczesz postokrotnie.
Nigdyś nie zły do końca. Siecz-że mię tu, Panie,
bym zasłużyła na Twe wieczne pogłaskanie!
Ojcze nasz! Ojcze wszędzie! Ojcze w każdej dobie:
w rózdze i pogłaskaniu, w zdrowiu i chorobie!
Bo lub głaszczesz, lub sieczesz, wszystko czynisz na to,
ażebyś mię uczynił dziedziczką bogatą.
Ojcze! Bo z Twych rąk sąśmy już z kości, już z gliny,
Gdyśmy zmarli. Tyś drugie dał życie przez chrzciny.
Gdyśmy po trzecie zmarli. Tyś dał życie trzecie
przez pokutę nam świętą pozwoloną w świecie.
Ojcze! Bo z Ciebie jestem i przez Ciebie żywię,
i byś nie Ty, dawno bym nie żyła prawdziwie.
Tyś jak pierwsze dał życie, tak i co godzinę
dajesz setne mi życia, gdy śmiercią nie ginę.
Ojcze! Sprawże, bym córką ja Twoją się stała,
a starego Adama wyrzekła się ciała.
bom źle się zeń zrodziła: mdło, garbato, krzywo,
do świata nachyloną, do krwi pożądliwą.
Ojcze! Pomni, żeś Ojcem. Nad duszy gołotą,
charlaczki mej, pożal się, a przyoblecz cnotą.
Wszak-ci to z przyrodzenia ojcowi należy
córce nagiej dostarczać potrzebnej odzieży.
Ojcze! Abowiem innych odrzuciwszy wiele.
Tyś mię w wszech wiernych Matce urodził, Kościele,
która mi daje poznać Ciebie, Ojca mego,
bez omyłki, bez fałszu, bez zwodu żadnego.
Ojcze nasz! Bowiem w Syna ja Twojego szczerze,
tak, jakeś sam mi kazał i jak Kościoł, wierzę.
A którzy uwierzyli w Niego, jako trzeba,
dałeś synmi i córmi moc stawać się z Nieba.
Ojcze nasz! O przedwieczny Boże Ojcze, który
równego sobie z wieków masz Syna z natury,
Tyś z łaski nas przywłaszczył wszytkich za swe dziatki,
więc i mnie - o nad wszystkie i ojce, i matki!
Ojcze nasz! Bo azaliż Ty nie Ojcem moim.
któryś mię posiadł, stworzył dziwnym dziełem Twoim,
którego Syn rodzony równy Ci od wieka
stał się mym bratem, bratem grzesznego człowieka?
Ojcze nasz! Ach, jak wielką córką mię zdziałałeś,
gdy tak wielkiego Syna za brata mi dałeś.
Prawdziwie śmiało rzekę: tym człeka do góry
wzniosłeś, Boże, nad wszystkie serafinów chóry!
Ojcze! Nie z pychy mówię, lecz z wiary to świętej,
lecz mówię z posłuszeństwa, nie z woli nadętej!
Bo tak Syn Twój rodzony każe zwać mię Ciebie:
„Nie zów żadnego ojcem, prócz który jest w niebie".
Ojcze! Bo żeś sam Ojcem chciał mi być od wieka.
przetoś na podobieństwo Twe stworzył człowieka,
by z twarzy nas czytano, żeśmy Twoje dzieci,
jeśli, broń czego, Boże, zbrodnia nie wyszpeci.
Ojcze nad wszystkie ojce! Abowiem od Ciebie
wszelakie jest ojcowstwo na ziemi i niebie,
boś Ty Ojcem od wieków do wieków, mój Panie:
innych ojcowstwo w czasie i z czasem ustanie.
Ojcze nad wszystkie ojce! Bo duszy niedzielnej
sam jeden Ojcem jesteś, duszy nieśmiertelnej,
cząstki najszlachetniejszej, której ni od matki,
ani od ojców mogą wziąć cielesnych dziatki.
Ojcze nad wszystkie ojce! Bo gdy ciało złożę,
co dał ciało, ledwie się ojcem mym zwać może;
a Ty, jakoś dał duszę nieśmiertelną człeku,
nie przestaniesz być Ojcem i zwać się do wieku.
Ojcze nad wszystkie ojce! Bo żeśmy i ciało
od swych rodziców wzięli, z Twej się woli stało,
ponieważ nie jest w mocy to ojca i matki,
kiedy Ty nie przeżegnasz, mieć po sobie dziatki.
Ojcze nad ojce, matki! Nie wiedzą macierze,
jako się w ich żywocie człowiek tam przybierze,
jak tam kostki porosną, jak się stawy spoją,
jako się żyły skręcą i krwią się napoją.
Jak się głowa wynosi, jak się oko wsadza,
jako się ucho wiąże, jak nos się wprowadza,
jak się język nasprzęża, kto wargi rozrzyna,
jak się ręka przykleja, noga się podpina.
Ty wiesz, Boże! Twe ręce w matkach nas tworzyły.
Ty kości wkładasz, spajasz stawy, wciągasz żyły,
w żyły krew z krwi przetaczasz, ciała członki zszywasz,
tchniesz ducha i człowieka z żywota dobywasz.
Ojcze nad wszystkie ojce! Gotowam to przysiąc:
Ojcze nad wszystkie matki lepszy razy tysiąc!
Ojcze, po stokroć Ojcze! Ojcze, któryś w niebie,
bo mi Pismo po stokroć tak każe zwać Ciebie.
Ojcze! O miły Ojcze! Któż już wątpić może,
czy trzeba, czy nie trzeba Ciebie kochać, Boże?
A jeśli oślepiła kogo złość tak wściekła,
że wątpi, tam nie trzeba dowodów, lecz piekła.
Ojcze! Świadczę się niebem i ziemią, i piekłem
przed świętymi duchami i przed biesem wściekłem,
że niczego ja nie chcę ni o co nie stoję,
jedno tyło o Ciebie i o miłość Twoję.
Ojcze! Gdybym wiedziała, że lub Tobie miła
jestem z moich uczynków, lubo kiedym była,
byłabym rada bardziej niżeli z nabycia
wszystkich dostatków świata i wiecznego życia.
Ojcze! Chociaż się gniewu Twego stracham więcej
niż w gniewie Twym zażgniętych piekłów sto tysięcy,
przecież, byś mię i zhydził, ja Cię z całej siły
nie, nie przestanę kochać, boś Ty w sobie miły.
Ojcze nasz! Ojcze łaski, chwały nieprzystępnej,
uczyń mię córką łaski i chwały następnej!
Ojcze mądrości, uczyń córką mię mądrości!
Ojcze wszech wieków, córką uczyń w Twej wieczności!
Ojcze! Ach. obym godną kiedy była, którą
mógłbyś, mój miły Boże, nazwać choć raz córą!
Mniejsza, że to mój honor i że mi to milo,
ale iżby się we mnie Imię Twe święciło.