M. Dąbrowska, Stanisław i Bogumił. Dramat wysnuty z dziejów XI wieku, „Twórczość” 1945, nr 5; tamże, 1946, nr 1, przedr. w: taż, Dramaty, Warszawa 1957.
Dąbrowska w Przedmowie pisała: „W dramacie moim Stanisław i Bogumił imiona tytułu oznaczają Stanisława, biskupa krakowskiego i Bogumiła, arcybiskupa gnieźnieńskiego, który według wszelkiego naukowego prawdopodobieństwa żył w XI wieku i był najbliższym współpracownikiem państwowym Bolesława Śmiałego. [...] W czasie panowania Bolesława Śmiałego państwo polskie z trudem dźwigało się z upadku, do jakiego przyszło po śmierci Bolesława Chrobrego. Bolesław Śmiały postanowił przywrócić Polsce dawną świetność, a to znaczyło przede wszystkim – odzyskać, raz już osiągniętą i utraconą niezależność od Niemiec. Europa była wówczas widownią wielkiego dramatu dziejowego w postaci walki znakomitego papieża Grzegorza VII z królem, a później cesarzem Niemiec, Henrykiem IV, o prymat władzy duchownej nad świecką. W tej walce Grzegorz szukał sobie sprzymierzeńców pomiędzy narodami cierpiącymi od agresywnej potęgi Niemiec. A więc szukał ich oczywiście i w Polsce, która ze wszystkich takich krajów najbardziej ustawicznie, najuparciej, a przeważnie i najbardziej zwycięsko z Niemcami zawsze walczyła. [...] Osnową tedy nieszczęśliwego dla Polski splotu okoliczności zdaje się być postawa czeskiego księcia Wratysława, który w zarysowującym się konflikcie stanął po stronie Henryka IV i wystąpił przeciwko Polsce. Wratysław, bliski zresztą powinowaty, bo szwagier Bolesława Śmiałego, miał może jakąś dalekosiężną myśl przeciwstawienia się kiedyś Niemcom po społu z siłami polskimi. Ale jeśli ją miał, dążył do jej urzeczywistnienia – jak zresztą przeważnie książęta owych czasów – nie przez szukanie przymierza z Polską, lecz przez jej rozbicie w przymierzu lennym z Niemcami. Ta rola Wratysława nie jest już domniemaniem, ale dowiedzionym, znanym i jasnym faktem historycznym. Mniej natomiast jasną jest rzeczą, dlaczego rozbicie walecznej Polski oraz wygnanie jej króla, znakomitego wojownika, udało się tak nagle i prędko. [...] Według wszelkiego więc prawdopodobieństwa Wratysławowi udało się, ponieważ miał potężnych stronników w skłóconej wewnętrznie Polsce. Wolno mniemać, że stronnikami tymi była część możnowładztwa z juniorem Władysławem Hermanem, a może palatynem Sieciechem na czele. Sądząc zaś po gwałtowności zatargu króla z biskupem Stanisławem – rola tego wybitnego męża w możliwym spisku przeciw Bolesławowi musiała być niemała. Że biskup Stanisław znosił się z księciem czeskim w celach wrogich Bolesławowi, świadczy choćby list biskupa do Wratysława, oskarżający postępowanie króla” (M. Dąbrowska, Dramaty, Warszawa 1957, s. 173, 175–177).