Gęśl pirwſza.
Credula vitam
Spes fouet, & melius cras fore ſemper ait.
NIerazby cżłek chcąc zdyſzał/ lecż duffliwa krzepi
Nádźieiá/ ſzepcąc w vcho iutro będźie lepiey
Nádźieiá krzeźwi chłopki/ y w zagon odwrotny
Siemię miece/ by źiarnko dáło płod ſtokrotny.
Táć y śidłá ná ptaſzki/ y ná ryby wędy
Rzuca/ okrywſzy zdrádny hak łákoćią wſzędy/
Nádźieiá więźniá ćieſzy choć iuż ledwe źiewa/
Láncuchy brzmią koło nog/ wżdy dźwigáiąc ſpiewa.
Gdy inne z błędney źiemie w Niebo poſzły Cnoty/
Tá ſię nam wżdy wſtrzymáłá iednáż miedzy płoty/
Iey ſpráwą grabarz weſoł w pęćiech tocżąc tacżki/
Tuſząc że kiedy tych blizn záginą y znácżki.
Iey ſpráwą zbity Zeglarz z Náwy w płáwnym biegu/
Przedſię rámionmi krzepi choć ſto mil od brzegu/
Gdy chorego odbieży Doktor bez nádźieie/
On ſam w zdrowiu niewątpi poki puls dech leie.
Táć y złocżyńce trzyma gdy áż mdleią w męce/
Náwet ow co z nim ná drab w duffność wznośi ręce/
Duffność ſiłam podporá/ duffność kotwia myśli/
Widźialem dość co żyli nią/ choć śmierćią zćiśli.
Niewiem by tłumne ſzcżeśćie kogo ták zmartwiło/
Zeby iuż nigdźiey ſercu wytchnienia niebyło/
Niepomnię ták vporney ieſzcże niepogody/
By lałá bez przeſtanku ſzumne dżdżewe wody.
Y pole bych rad wiedźiał ták niepłodne zgołá
Gdźie ſzcżera śmieć á nie tkwią żadne dobre źiołá/
Láto z Zimą w przemiány po te wſzyſtkie roki
Cżyniąc zá nią raz kwietne raz śiemienne kroki.
Rzecż pewna żeć y Pan Bog ſmętne ſercá ćieſzy
Y nie do wieku niſzcży choćia kto z nas zgrzeſzy/
Nádźieiá grunt tey ſię dźierz w zdrowiu y w chorobie
BOG zdárzy żeć ták pádnie iako życżyſz ſobie.