26 XII 42
Moi najdrożsi,
nie odpowiedziała mi pani, Anno, na moje dwa ostatnie listy. Nie wiem, czy doszły ani czy otrzymaliście 200 zł, które wysłałam zamiast paczki gwiazdkowej. W tych dniach doślę resztę w sumie 150 zł. Raz zdarzyła mi się taka gratka, że mogę Wam choć w tak mikroskopijny sposób pomóc, Wam, którzy daliście nam tyle niewymiernego dobra, nie mówiąc o wymiernym. Przyjmijcie bratnią ręką i sercem i zapomnijcie o tym głupstwie.
Wiem już o śmierci Stasi. Wiem od czterech dni. Jeśli macie w związku z tym coś mi do napisania, napiszcie, gdyż ja i tak o czymkolwiek myślę, myślę o Niej, na cokolwiek patrzę – widzę Ją. Kiedy żegnałam się ze Stasią w czerwcu 1940 r., płakała i mówiła: „Nie zobaczymy się już nigdy”. Kochała mnie wtedy, jak jej się zdawało – bardzo. Ja mówiłam: „Ależ zobaczymy się na pewno i niedługo”. Kiedy żegnałam się z Nią w listopadzie zeszłego roku, mówiła: „Do widzenia, kochanie, do niedzieli. W niedzielę na pewno przyjadę do Warszawy”. Otóż ci i niedziela.
Nie zapomnijcie o nas, odzywajcie się. Jak się ocknę z żalu – jeśli się ocknę – napiszę więcej. Życzę Wam przy zaczynającym się roku, żebyście go przeżyli, choć słowa mrą na ustach, gdy tylko tego życzyć można.
Całuję Was
Wasza Maria