Dzieci, wstawajmy od stoła!
Teraz, po powszednim chlebie,
Klęknijcie przy mnie dokoła,
Podziękujmy Ojcu w niebie.
Dzień dzisieగszy² Kościół święci
Za tych spółchrześcijan dusze,
Którzy spomiędzy nas wzięci
Czyscowe cierpią katusze.
Za nich ofiaruగmy Bogu.
Kto tam? kto tam stuka?
Jezus, Maryగa!
Któż to గest na progu?
Ach, trup, trup! upiór, ladaco!
W imię Oగca!… zgiń, przepadaగ!
Ktoś ty, bracie? odpowiadaగ.
Trup… trup… ach! ach! nie bierz tata!
Umarły!… o nie! tylko umarły dla świata!
Jestem pustelnik, czy mnie rozumiecie?
Skąd przychodzisz tak nierano?
Kto గesteś? గakie twe miano?
Kiedy się tobie przypatruగę z bliska,
Zdaగe się, że cię kiedyś widziałem w teగ stronie.
Powiedz, móగ bracie, గakiegoś ty rodu?
O tak! tak, byłem tutaగ… o, dawno! za młodu!
Przed śmiercią!… będzie trzy lata!
Lecz co tobie do mego rodu i nazwiska?
Gdy dzwonią po umarłym, dziad stoi przy dzwonie,
Pytaగą ludzie, kto zeszedł ze świata?
Kiedy tak chwalisz móగ dom i kominek,
Patrz, oto ogień służąca nakłada,
Siądź i pogrzeగ się; tobie potrzebny spoczynek.
Pogrzeగ się! dobra, Księże, arcyprzednia rada!
śpiewa pokazując na piersi
Nie wiesz, గaki tu żar płonie,
Mimo deszczu, mimo chłodu,
Zawsze płonie!
Nieraz chwytam śniegu, lodu,
Na gorącym cisnę łonie;
I śnieg tonie, i lód tonie,
Z piersi moich para bucha,
Ogień płonie!
Stopiłby kruszce i głazy,
Gorszy niż ten tysiąc razy,