25 września 53
Kochany
Leszku,
Chcę Ci podziękować za życzliwość, z jaką zajmujesz się
Chopinem, wzrusza mnie to naprawdę i tym bardziej, że właściwe odwykłem o tego, by jakiś druh z polskiego plemienia chciał mi w czymkolwiek pomóc. Znasz moje życie i zgodzisz się, że mogę tak się wyrazić. Nie miałem sposobności, by Ci opowiedzieć szczegółowo o rozmowie z
Henry Simonem, nic na tym jednak nie tracisz, bo p.
Bejtman będzie widział się w przyszłym tygodniu z
p. Schwedem, tzn. z tym, który załatwia sprawy filmowe u
S.&S., i pewnie powie Ci o wszystkim. Ciekaw jestem bardzo, jaki ta rozmowa da skutek. Myślę, że dobrze byłoby, gdyby
p. B. zgłosił gotowość wpłacenia c z e g o k o l w i e k, tysiąc–osiemset dolarów, bo zacząć od tego, że „ja nie mogę wpłacić nic” – brzmi źle. Ja obserwowałem to w rozmowie z
Simonem. W sumie jestem jednak optymistą i powiedziałem
Simonowi wszystko, co dla pozytywnego załatwienia sprawy można było powiedzieć
[1]Pojawienie się w tym kontekście nazwiska Wincentego Bejtmana wskazywałoby na podjęcie rozmów związanych z planem sfilmowania Życia Chopina, do którego nie doszło.
.
Mój drogi, ściskam Cię mocno i serdecznie.
Grześ dziękuje za datek
[2]Zob. list z 2 lipca 1953 roku
. Dostał z geometrii sto [punktów], z angielskiego dziewięćdziesiąt pięć (po raz trzeci). Pytał mnie, kiedy go zaadoptuję. Bądź zdrów, dziękuję Ci jeszcze raz.
Halina zasyła ucałowania.
Kazimierz