Kochany Mietku!
Słyszeliśmy ogólnikową, ale niepokojącą wiadomość, że JulekLatem 1965 r. Juliusz Sakowski przeszedł zawał serca; Zdzisław Czermański pisał do niego 18 sierpnia 1965 r.: „Chcę przede wszystkim życzyć Ci szybkiego powrotu do sił. – Piszesz o czekającym Cię inwalidztwie, ale to przecież nigdzie nie jest powiedziane, że na tym się musi skończyć. Weź tutejszego Johnsona: miał ileś lat temu ciężki atak serca, a co dzisiaj wyprawia? Może to jest przykład zły, bo nie każdy z nas poruszany jest chęcią zrobienia z siebie drugiego Lincolna, ale gdyby takiego sposobu życia nie wytrzymywał, na nic by się jego pasje nie przydały. A co do palenia, to może uda Ci się przerzucić na fajkę. Wierzyński, jak to wiesz, nie tylko nauczył się palić fajkę, ale udaje mu się też od czasu do czasu bezkarnie zaciągnąć dymem. Jedno jest pewne, że powinieneś cierpliwie trwać w stanie rekonwalescencji możliwie jak najdłużej” (Kulisy twórczości, "Listy 14 pisarzy emigracyjnych do Juliusza Sakowskiego 1945–1977", przedm. L. Kielanowski, Paryż [1979], s. 43). miał jakąś przypadłość sercową. Proszę Cię, napisz mi zaraz, co to było i jak on się miewa. Adresuj:
Villa Quo Vadis
Via Fausto Cecconi 10
Frascati
(Roma)
Wybieramy się via Paryż do Londynu – trochę jak sójki za morze, ale chyba dolecimy niedługo.
Do widzenia, mój stary.
K. i H. Obok inicjałów rysunek serca przebitego strzałą.
Dlaczego Borman milczy?