Zamknienie,
DO UCZCIWYCH
PANIENEK.
Wamci to, miłe Panny, na pociechę waszę
Kładę oto przed oczy tę Krolową naszę,
Ktora oto w czystości tak się zakochała,
Iż aniołowi zaraz przyzwolić nie chciała,
A to sobie u niego pilnie wymawiała,
Aby przy tej czystości na wieki została.
A namniej się o to nic z tego nie wynosi,
Choć Jej anioł tak zacne poselstwo odnosi
Od Boga nawyższego, iż łaskę u Niego
Nalazła, skąd Ją zaraz błogosławi z tego.
Idźcież, proszę, tą drogą, a w świętej czystości
Kochajcie się, proszę was, gdyż w takiej ważności
Jest u Boga, a w czystych sercach przemieszkiwa,
I z takimi ludźmi żyć, Jego rozkosz bywa.
Uczcież się też pokory, u tej Panny Świętej,
Gdyż na świat pychę przyniosł czart przeklęty.
Bo gdzie czystość z pokorą społu przemieszkiwa,
W takich sercach Duch Święty rad zawżdy przebywa.
Strzeżcie się, proszę, pilnie tej świetckiej marności,
Ktore on zwykł cukrować, a z swej omylności
Siła ich tu zawodzi, siła obiecuje,
A kto się za nim puści, barzo rad szwankuje.
Proście o to, macie czas, tej swojej Krolowej,
Co wam oto dodaje takiej rady zdrowej,
Żywotem swym naświętszym, i jako tu żyła
W wstydzie, w pokorze, w cnotach, czystą zawżdy była.
Patrzcie, proszę, w Jej sprawy, jako we źwierciadło,
A nie trzymajcie z światem, by wam nie przesiadło,
Jako Ewie jabłuszka, kiedy je urwała.
Chciała, by złe i dobre, i wszystko wiedziała.
Jakoż się jej ziściło, iż co złe poznała,
Bo dość nędze, ucisku, na tym świecie miała,
A w okrutnej boleści dzieci swe rodziła.
Jak wiele wiedzieć chciała, tak tego zażyła.
Radzę wam tedy, panny, byście tak zostały,
Byście zasię z tą Ewą tego nie płakały,
By wam zasię jabłuszka tego nie przesiadło,
Gdyż też na was, co i na nię, to przeklęctwo padło.
Niech was ta wtora Ewa nauczy mądrości,
Byście się nie chwytały takich omylności,
A w czystości i w cnotach świętych się kochały,
A tej to Świętej Panny w tym naszladowały.
Strzeżcie, proszę, by wasze kagance nie gasły,
Oczy wasze snem twardym, iżeby nie zaszły,
Iżbyście nie zaspały z głupimi pannami,
Gdy oblubieniec przyjdzie, nie stały za drzwiami.
A wy, coście już czystość Panu poślubiły,
A ten to marny świat dla Niego wzgardziły,
Oto Oblubieniec wasz drogę wam zachodzi,
A do onej uliczki niebieskiej przywodzi,
A z sobą was na one gody swe prowadzi
I za stołem wieczerzy hojnej swej posadzi.
Miejcież już dział z tą Panną, a przed Jej oczyma
Wyznajcie dobrodziejstwo Jej miłego Syna.
Zaśpiewacie mu wdzięcznie swym głosem wesołym
Onę piosnkę syjońską tam za onym stołem.
A on wieniec niezwiędły panieństwa swojego
Nieście za upominki przed Krola waszego.
A On was imieniem swym przeznaczy na czele,
A drogich upominkow nada barzo wiele.
I szaty one białe, znak waszej czystości,
Już tam nigdy nie zwiędnie kwiat waszej młodości.
I sam się wam oddaje ze wszystką miłością,
A jakoż tu nie gardzić tą świetcką marnością?
Błogosławioneż to są, ktore ją wzgardziły,
A już takowej łaski Pańskiej dostąpiły.
A my, iżeśmy nie są tak doskonałymi,
Pomożcie też nam, proszę, przyczynami swymi.