Kochany
Leszku,
Posyłam Ci jedną trzecią jajka robina
Polska nazwa ptaszka tego gatunku: rudzik., które dziś znalazłem, byś wiedział, co tu się dzieje w powietrzu. Liczę też, żeś nic takiego dotychczas w liście nie dostał. Ub[iegłej] soboty zgłaszałem się po Ciebie do
KaryTiche-Falenckiej. Z tej korespondencji oraz z notatek dziennikowych Lechonia wynika, że Falenccy mieli gdzieś na Long Island, w pobliżu Sag Harbor, letni dom; dopiero latem poeta spędził tam tydzień od 25 czerwca do 2 lipca 1953 r., odwiedzając w tym czasie Wierzyńskich., ale powiedziała mi, że Cię nie przywiozła. W tym tygodniu „góra” zajęta – więc kiedy indziej. Miałem tu najbardziej niespodziewaną wizytę
Ten motyw absurdalnego żartu wykorzystał wcześniej Lechoń, pisząc o nieoczekiwanej wizycie Tadeusza Kościuszki (zob. list z 23 maja 1948) – nigdy byś nie zgadł.
Bodek Chmielnicki! Czego on chce od nas? Mówił mi, że wybiera się do Ciebie z
Wernyhorą. Uważaj na przyszłość!
Ściskam Cię mocno
Twój
Jarema