Pan z Tobą! Z Tobą Pan w każdym obrocie:
Pan z Tobą w duszy. Pan z Tobą w żywocie,
Pan z Tobą w sercu. Pan z Tobą na łonie,
Pan z Tobą w życiu. Pan z Tobą po zgonie.
Syn Boży z Tobą, któregoś objęła,
Duch Święty z Tobą, z któregoś poczęła,
Bóg Ociec z Tobą, za najmilszą który
przybrał Cię córkę z wszelkiej kreatury.
Pan z Tobą! Pierwej, nim Ziemię usadził,
nim wielkim kołem morza oprowadził,
nim rozbił nieba rozwlekłym namiotem,
suto wyszywszy haftem gwiazdozłotem!
Pan z Tobą! I gdy zlewała się bryła
okręgu Ziemi, a Tyś z Panem była,
całą-ś składała z Nim świata machinę,
igrając przed Nim na każdą godzinę.
Pan z Tobą! Kiedy mając w myśli Ciebie,
z Twego abrysu cieszył się u siebie,
ba, i przed Tobą, grając wszechmocnemi
palcami swymi na okręgu Ziemi.
Pan z Tobą! Kiedy jako dla królowej
Słońce rozciągnął na płaszcz złotogłowy.
Pan z Tobą! Kiedy Księżyc srebrnorogi,
odlawszy, rzucił pod Twe święte nogi.
Pan z Tobą! Kiedy jako Oblubieniec
dziwnie ozdobny tworzył dla Cię wieniec
z gwiazd ogniozłotych, przed którymi gasną
wszystkie kamienie z błyskotnością jasną.
Pan z Tobą! Z Tobą cała święta Trójca
i po upadku wraz pierwszego ojca,
kiedy do węża rzekł Bóg mściwy srogo:
"Ona twą głowę, Ona zetrze nogą".
Pan z Tobą! Zawsze i wszędzie! Pan w Tobie
jak w przyjaciela przyjaciel osobie,
jak król na tronie, jak pojęcie w myśli,
ba, nadal z Tobą i w Tobie Pan ściślej!
Jest Bóg i ze mną, bo człek nic bez Boga,
lecz z Tobą barziej jest Pan, Pani droga,
przez większą łaskę, darów społeczeństwo,
przez przydzianie się z Ciebie w człowieczeństwo.
Pan z Tobą! W Tobie, gdyś w górne krainy
szła do Elżbiety w święte nawiedziny
jedna jedynie. Mylę się, hej! - z jaką
szłaś Ty paradą? Żaden nie szedł z taką.
Cyfrą monarchów dwór do Twego dwora:
Ci marszałkują miłość, wstyd, pokora:
taka parada nie jest z świata tego,
taka parada dworu niebieskiego.
Pan z Tobą! W Tobie, Pan jeszcze i z Ciebie!
Ten Pan, co Panem na ziemi i niebie,
ten Pan, co wszystko z nicestwa wywodzi,
z Ciebie w betlemskiej stajence się rodzi.
Pan z Tobą! W Tobie, z Ciebie, Pan przy Tobie!
Przy Tobie z Ciebie w połogu przy żłobie,
przy Tobie, kiedyś piersiami karmiła,
przy Tobie, kiedyś tuliła, pieściła,
przy Tobie, kiedyś najsłodsze Twe Dziecię
brała, małego Jezusa, w spowicie.
Pozwól tu westchnąć, Panno nad pannami:
obym się mogła stać ja pieluchami!
Przy Tobie, kiedyś Synka, Matko droga,
kładła na ręku, rozpowiwszy, Boga;
słałaś na sianku - o Panno, o Panno! -
ja się podścielę, wszak człek wszelki siano.
"Człek wszelki siano, aleś ty jest skałką,
twardą-ś więc memu Synowi pościałką."
Panno! Niech mnie się dotknie Twój maleńki,
twardy mój kamień wnet się stanie miękki.
Pan z Tobą! Kiedy po nocnym światełku
uciekasz z Synkiem na jednym osiełku
precz z Judzkiej ziemi, ziemi ulubionej,
ach, w zabobonne aż Egiptu strony!
Wołaj, Solimo! Co Cię stąd oddziela,
chwało, wesele i czci Izraela?
Hej! Nie odbiegaj mię z malutkim Twoim,
z Twoim malutkim i malutkim moim!
Hej! Gdzież się niesiesz z Synaczkiem Twym drogiem,
i moim Bogiem, i Twym, Matko, Bogiem?
To już ogarnie mię gruba ciemnica,
ach, i bez słońca, ach, i bez księżyca!
Pan z Tobą! Mowie gdyś uczyła Słowo,
przez które stał się świat z całą budową.
Pan z Tobą! Gdy się ożywał Pan świata
po dziecinnemu: "Papa! mama! tata!".
Pan z Tobą! Kiedyś, siedząc, panów Pana
na w obłęcz zgięte sadziła kolana.
Ba, jak w pierścieniu brylant oną dobą,
Pan był nad Tobą, Pan, Maryja, z Tobą.
Pan był nad Tobą, gdyś pod Synka nogi
padła raz skrycie jak Bogu nad bogi;
Pan był pod Tobą, gdy Dziecina miła
jako swej Matce do nóg się chyliła.
Co na to, Matko? - "Ach, mój Synu drogi,
Ci się nie godzi padać pod me nogi!
Wiesz, żeś Ty Bogiem, najmilsza Dziecino,
a jam niewiastką, a jam człowieczyną."
Co na to, Synku? - "Wiem to, Matko droga,
że czcić niewiastę nie jest rzeczą Boga,
jednak godzi się, należy, przystoi,
aby Syn Matce cześć oddawał swojej."
Cóż ja tu rzeknę? O Matko! o Synie!
Ja te pogodzę spornostki jedynie:
mi słuszna upaść pod stopy obojgu,
oby i umrzeć między Wami dwojgu!
Pan z Tobą, gdyś Go, wpadłszy w afekt żywszy,
ocałowała, szyjkę obłapiwszy;
Pan z Tobą, kiedy-ć Syn równym zwyczajem
twarz, oczy, usta ocałował wzajem.
Pozwól tu wytchnąć i westchnąć raz tylo,
no raz tylko, Matko, i słow przerzec kilą!
"Słucham, mów prędzej!" Panno, nie dostoję -
mam tu Was obu, uchwycę oboje.
Obu ucisnę, ucisnę za nogi,
nogi Twe, Matko, i Dzieciny drogiéj,
drogiej Dzieciny ucałuję pięta
i ucałuję Twe, Maryjo święta;
i nie wprzód obu z rąk więzów uwolnię,
pobłogosławisz aż mi z Synkiem spolnie.
Panno nad panny, Matko nad matkami,
błogoslawionaś między niewiastami.