Na ten list składają się wyłącznie kartki z wypisami z literatury, włożone do koperty zaadresowanej granatowym długopisem przez Grydzewskiego; datowanie według stempla pocztowego.
– Czy to prawda – zagadnął – że młody wasz poeta wybiera się na olimpiadę?
– Nic nie wiemy – odpowiedziałem.
– A jednak całe miasto o tym plotkuje. Mówi, jakoby pragnął stanąć do turnieju poetów. Czytano mi jego utwory u Wesoniusza. Są świetne. Wszyscy to powtarzają. Utkwił mi zwłaszcza w pamięci wiersz o dyskobolu, zaczynający się od słów: „Rzut mój w rozwartej zaczyna się dłoni, rzut mój się kończy – nie wiadomo gdzie. Dysk niby pieniądz połyskliwy dzwoni, poza światami, za metami, w mgle”. Piękna poezja, pulsująca zdrowiem, tężyzną i talentem.
– Ależ on nie umie pisać wierszy! W dodatku po grecku…
– Nie uwierzyłbym, gdyby mi nie czytano. Powtarzam, wiersze są doskonałe!
- - - - - - - - - - -
– Nie bądźże dzieckiem, Jeff… Mów śmiało, skąd wziąłeś te wiersze?
– Kupiłem za dwie drahmy.
- - - - - - - - - - -
– No dobrze, Jeff, pokaż mi tę książkę.
Uspokojony trener przyniósł plecak, zaczął wygrzebywać najrozmaitsze przedmioty, zauważyłem broszurkę, o którą nam chodziło. Był to ni mniej ni więcej tylko Laur olimpijski Kazimierza Wierzyńskiego w przekładzie nowogreckim.
(Władysław Zambrzycki, Nasza Pani RadosnaOryginalny tekst ma w kilku miejscach nieco inne brzmienie:
„– Czy to prawda – zagadnął – że młody wasz przyjaciel wybiera się na Olimpiadę? […] Mówią, jakoby pragnął stanąć do turnieju poetów.[…]
– Nie bądźże dzieckiem, Jeff. Tu nie ma obcych ludzi. Mów śmiało, skąd wziąłeś te wiersze? […]
Uspokojony trener przyniósł plecak, zaczął wygrzebywać najrozmaitsze przedmioty. Wśród śmierci zauważyłem wycinki z dzienników salonickich, fotografie uroczych kobiet, statut jakiegoś klubu, wreszcie broszurkę, o którą nam chodziło”.
, Warszawa 1957, str. 147–148).
Bez dogmatu
„6 marca.
Ojciec nie jest tak chory jak się obawiałem. Lewa ręka i lewa strona ciała są na wpół sparaliżowane, ale lekarze uspokajają [mnie], że serce nie jest zagrożone paraliżem i że można żyć lata całe w takim stanie”.
Nie chcę!Podkreślone dwukrotnie.
verte
Bez dogmatu
„13 marca.
„Ojciec mój zmarł dziś nad ranem”Cytaty z "Bez dogmatu" H. Sienkiewicza sprawdzono za wydaniem w opracowaniu T. Bujnickiego, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 301, Wrocław 2002, s. (odpowiednio) 83 i 99. W liście do Jerzego Pietrkiewicza z 9 października 1968 r. Grydzewski pisał: „Co do mnie, przeczytałem właśnie "Bez dogmatu" i natrafiłem na ustęp o ataku paraliżu ojca [Leona] Płoszowskiego. Płoszowski pisze, że lewa strona [słowo nieczytelne] sparaliżowana, ale ponieważ serce nietknięte, więc lekarze mówią, że z tym można żyć wiele lat” (J. Pietrkiewicz, Listy do redaktorów „Wiadomości”, przygot. do druku i wstęp R. Moczkodan, Toruń–London 2017, s. 79)..
Szczęśliwy!
Doktor w Nie-Boskiej komedii: „Destrukcja nie może się zrekonstruować”.