Drogi
Kaziu,
Bardzo Ci dziękuję za tak miły list
[1]List ten nie zachował się.
. Czy ja jestem dawny
Lecho? Co za pytanie? I co za bezczelność! Przyjeżdżaj natychmiast, a przekonasz się. Na t y c h m i a s t. Co do
MauriacaZapewne Wierzyński zamierzał wysłać mu, podobnie jak Romains’owi, francuskie wydanie Życia Chopina. – to myślę, że to ma sens, ale dedykacja nie wystarczy i jeśli pozwolisz, prześlę Ci projekt listu.
Doda przyjechał i mieszka w Hotel Chelsea 222 W 23 Str[eet]. Napisz do niego, a dowiesz się – nie pytałem go o nic – nie chcę robić wrażenia, że Cię inspirowałem.
Na Twój przyjazd zrobimy
HemingwayaLechoń komentował tę audycję w Dzienniku 15 grudnia 1952 r.: „Dyskusja radiowa o Hemingwayu. To nie moja specjalność, więc tylko coś tam markowałem – a Wittlin i Wierzyński mieli wielkie arie” (J. Lechoń, Dziennik, wstęp i konsultacja edytorska Roman Loth, Warszawa 1992, t. 2, s. 610). – tylko daj znać ściśle, kiedy to będzie. Co do mego zdrowia – to ciągle coś tam nie idzie i jutro idę znów do
Kobrynera, żeby dalej szukał.
Kuttenom dałem z mej „galerii” portret
ShawPortret George’a Bernarda Shawa mógł być dla poety cenny jako upamiętnienie jego spotkania z pisarzem w Londynie w kwietniu 1930 r. Relację z tego ważnego dla niego wydarzenia zatytułował Kwadrans u Bernarda Shawa (pierwodruk: „Kurier Czerwony” 1930, nr 92; przedr. w: J. Lechoń, Cudowny świat teatru. Artykuły i recenzje 1916–1962, oprac. S. Kaszyński, Warszawa 1981, s. 77–82). Powrócił ponownie do tej historii w felietonie radiowym na falach Radia Wolna Europa w listopadzie 1950 r. z powodu śmierci G.B. Shawa. Porównanie obu tych wypowiedzi pozwala na prześledzenie ewolucji, jaką w interpretacji jego sztuki przeszedł przez lata poeta (zob. B. Dorosz, „Tu mówi Nowy Jork!” Z tekstów radiowych Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyńskiego, „Roczniki Humanistyczne” KUL 2013, t. 61, z. 1, s. 133–152)., zrobiony przez
Czermańskiego – pięknie oprawiony i myślę, bardziej cenny niż moje rymy. Ona jest szczytem
„efficiency”[2]Ang.: wydajność; skuteczność.
– ale ze wszystkich osób, które były na mojej gadaninie, zrobiła wrażenie najmniej zainteresowanej samym programem. Z tym wszystkim – jeśli zniosę parę jaj – to z jednego zrobię pisankę dla niej. A teraz do dzieła! Przyjeżdżaj jutro i idziemy do Turka
[3]Restauracja U Turka – popularny warszawski zakład gastronomiczny mieszczący się w tym samym domu co Astoria (Nowy Świat 64) tylko na piętrze, prowadzony przez Alijewa. Spotykali się tu picadorczycy na libacjach popremierowych. „Po wieczorze – wspominał Wierzyński – zachodziliśmy do restauracji, naprzeciw «Picadora», na szaszłyk. Właściciela jej, Armeńczyka nazywaliśmy Turkiem. Knajpa była otwarta w nieskończoność i w nieskończoność ciągnęły się nasze noce” (K. Wierzyński, Pamiętnik poety, oprac. P. Kądziela, Warszawa 1991, s. 86). Zob. też J. Tuwim, Nasz pierwszy wieczór, „Wiadomości Literackie” 1926, nr 51–52.
.
Twój
Leszek Anioł BuonarottiŻartobliwy podpis mieszający elementy nazwiska Michelangelo Buonarrotiego z jego popularnym nazwaniem Michał Anioł.