18 sierpnia 54
Kochany Leszku,
Przypomniał mi Mietek, że ten facet, do którego chodziliśmy (Jaracz, Tuwim i ja, może i Ty, nie pamiętam) po pieniądze na „Wiad[omości] Lit[erackie]”, nazywał się Michał RógO Michale Rogu opowiadał Wierzyński, wspominając zdobywanie z kolegami pieniędzy na druk „Skamandra” (a nie na „Wiadomości Literackie”, jak w tym liście błędnie kojarzył tę sytuację): „Odbywaliśmy proszalne wyprawy do warszawskich bogaczy. […] Najdziwniejsza była wizyta, którą złożyliśmy we trójkę, Tuwim i ja, z Jaraczem, jako główna przynętą, niejakiemu panu Rogowi. […] Wizyta owa była żywcem wzięta z Ionesco. Róg, właściciel stajni wyścigowej, wolał konie niż poetów, mówił polszczyzną godną tych czworonogów, nie miał pojęcia o literaturze i przez dłuższy czas nie wiedział, o co chodzi. Jaracz wygłosił do niego przemówienie, jak do Medyceusza, grając zaimprowizowaną rolę z demonicznym komizmem. Mówił z powagą o niebywałych i nieistniejących zasługach Roga dla sztuki, a Róg słuchał tego z kamiennym spokojem. Było to spięcie tak doskonałe, że gdybyśmy nie wiedzieli, z kim mamy do czynienia, nie byłoby wiadomo, kto kpi z kogo. W końcu Jaracz zaapelował do jego kieszeni i powiedział, że przemawia w imieniu «Skamandra». «Skamander, Skamander – odezwał się Róg – to mógłby być dobry koń». «Właśnie – odpowiedział Jaracz – oto jego portret». I ofiarował mu numer z pegazem na okładce, rysowanej przez Zbigniewa Pronaszkę. Kosztowało to Roga trochę pieniędzy, które natychmiast poszły na obrok do stajni Grydzewskiego” (K. Wierzyński, Pamiętnik poety, oprac. P. Kądziela, Warszawa 1991 , s. 103). (ul. Chopina, właściciel stajni wyścigowej). Mówił on, że da, jak Spiess da. Pamiętasz?
Napisz – jak? Czy już lepiej? Gdzie jesteś?
Uściski.
Twój Kazimierz
Sęp SzarzyńskiOdwołanie do Mikołaja Sępa Szarzyńskiego
Obok podpisu rysunek malutkiego serduszka.