Drogi Kaziu!
Oto list do
WszelakiegoList-załącznik, zapewne z prośbą o poparcie starań finansowych w Londynie, nie zachował się., smażony w pocie czoła, piersi, brzucha, dupy i jaj. – Mógłby być trochę inny, może lepszy, ale myślę, że najważniejsze jest powiedziane, a co jest opuszczone, dodaj. Jestem pewien, że on Ci coś odpisze, mniej więcej wykrętnego, na co trzeba będzie zareagować i póty męczyć, aż się coś zrobi. Jeżeli
Naglerowa będzie jednocześnie naciskać w
Londynie – powinno coś z tego wyniknąć. W każdym razie „hej ramię do ramienia – wspólnemi łańcuchy”
[1]Cytat z Ody do młodości Adama Mickiewicza; dwuwers ten brzmi w oryginale (w. 52–53): „Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy// Opaszmy ziemskie kolisko!”.
. Bardzo się martwię, że jeszcze jednego wieczoru nie mogliśmy spędzić razem
[2] Lechoń nawiązuje do wizyty w Stockbridge 12 czerwca 1948 r.
. Żałuję tym więcej, że
WilChodzi o Wilama Horzycę. Ta i dalsze wiadomości na temat znajomych (niektórzy z nich już nie żyją) są absurdalnym żartem Lechonia. był w świetnej formie, po prostu sypał dowcipami jak z nogawki.
Smolarski i
Szpyrkówna są tutaj od wczoraj – ciągle na plaży, grają w koszykówkę, oblewają się wodą, po prostu para dzieciaków. Miałem list od
Telza z
Krakowa, że ma jakieś korekty dla Ciebie, ale nie wie, gdzie Cię szukać. Czy to prawda, że
Zabawerówna[3]Nie udało się ustalić, o kogo chodzi.
ze
Staffem? Wydaję jednodniówkę „Kujmy broń”. Mam zapewnioną współpracę
Hiża i
Andrégo, tylko nie wiem, czy nie zawiodą. Teraz zupełnie poważnie: czy nie myślisz, że to jest świństwo, że
Staś i
Mietek mi nie odpisują. Po prostu w n a j w a ż n i e j s z y c h sprawach nic od nikogo nie możesz wydobyć. Drogi
Kaziu! Myślę, że trzeba będzie częściej urządzać „Zjazdy monarchów” pomimo Twej przeprowadzki. Wszystko to jest fantastycznie blisko, byle tylko forsa była. W każdym razie raz na dwa miesiące powinniście tu przyjeżdżać, to akurat tyle, ile trzeba, żeby mieć coś z
Nowego Jorku i nie zniszczyć sobie zdrowia. Ja jutro znów jadę do
Spitzmanów po poranku u
Heniuchny, przed którym już mam sraczkę. Napisz mi, czy coś londyńczycy piszą. Ukłony od
Wila,
Smolarskiego,
Szpyrkówny i
Szymańskiego, sekretarza Teatru Małego.
Kasię całuję szalenie mocno.
Aubrey bardzo Was pozdrawia
Leszek
P.S. Teraz przyszedł list Twój
[4]List z [3 czerwca 1948]
. Odpiszę zaraz po powrocie. Ściskam.
L.