28 stycznia 67.
Kochany Mietku!
List Twój ucieszył nas niezmiernie i był najradośniejszą dla nas niespodzianką. Wyrywaliśmy go sobie i czytaliśmy na cztery ręce.
Winszujemy Ci z całego serca pierwszych kroków na nowej drodze życia. Podążaj śmiało naprzód, ale miej litość nad pielęgniarkami i nie biegaj za szybko.
Nie rozumiem, dlaczego oddałeś
Talunię komu innemu, a nie ożeniłeś się z nią, korzystając z powszechnego zamieszania. Zawsze masz w głowie „
practical jokes”
Ang.: praktyczne żarty, kawały., a nie poważne zamiary. Ucałuj ją od nas serdecznie. Napisz, czy szczęśliwa po Twojej omyłce.
Bardzo cieszę się, że
Chmielowiec tak się udał. Powinieneś go zatrzymać na stałe w redakcji. Może jeszcze wskrzesi
„Skamandra” i poświęci go awangardzie i nowoczesnej poezji (bez
Rostworowskiego i
Jennego). Ja się przyłączę.
Na razie posyłam Ci trzy wiersze na dwie szpalty od góry
Najprawdopodobniej były to wiersze "Południe", "Nowe życie" i "Afisze", „Wiadomości” 1967, nr 9 (1091) z 26 lutego.. Jeśli za mało, może
Chmielowiec odpowiednio rozbije albo Ty dopisz, ile trzeba.
Do widzenia,
Mietku. Trzymaj się. Zasyłamy Ci
oboje najlepsze życzenia i ucałowania.
K i H. bardzo Ci oddani
Między inicjałami a resztą podpisu rysunek serca przebitego strzałą.