O, wielki Rządco ogromnego nieba,
coś tak ukochał człowieka zbawienie,
iż drogą Syna krwią, jako potrzeba,
obmywasz jego ciężkie przewinienie,
przyjmij, ach, ducha służki Twojej, przyjmi,
co w Twej dobroci stojąc niezrównanéj,
chce się rozwiązać z tym ciałem uprzéjmié
i ciężkie zrzucić żywota kajdany,
iżbym, wzbiwszy się, kędy gwiazdy żarzą,
zażyła w niebie współ z świętymi chwały.
Żądam, o Ojcze, stanąć przed Twą twarzą
i żyć w rozkoszy z Tobą wiecznotrwałej.