Stockbridge, Mass.
P.O. Box 562
28 sierpnia 48
Miś, okazało się, że nasz
Janek żyje! Odezwał się jednak, a nawet przysłał mi nową swoją fotkę, którą Ci załączam. Zmienił się, biedak, co tu gadać! Zawsze ta jego bladość wydawała mi się podejrzana. – Pisze, że komunikował się w naszej sprawie z
Londynem, ze swoim przyjacielem (ministrem!)
Gwiazdoskim, kt[óry] mu odpisał, że sytuacja finansowa jest „zupełnie rozpaczliwa”. Podobno w
L[ondynie] jego
(W-go) przyjaciele „poruszyli wszystkie sprężyny” i omówili sprawę z pp.
Zaleskim i
Folkierskim. Oczywiście gówno. Jest „cień nadziei na dalszą przyszłość”: amerykańskie T-wo [towarzystwo] przyjaciół Polski! Słowem,
Leszuniu, to chamy, tylko szczypta dobrego humoru uratuje naszą godność, ale co ja zrobię za miesiąc – nie wiem!
Grzesiowi przestałem posyłać już wsparcie od dwóch miesięcy. Bądź zdrów, trzymaj się i napisz, do cholery, czy zrobią tę wojnę, czy nie.
Twój
Calderon Mirandola[1]Przydając sobie wagi (powagi), w żartobliwym podpisie Wierzyński połączył postacie dwóch wybitnych twórców literatury
W-mu [Wszelakiemu] odpowiem z podziękowaniem i więcej do niego pisać nie będę.