6 maja 52
Kochany Mietku,
Co to za oszołamiająca wiadomość o tej podróży?! Jak mogłeś w ciągu dwu tygodni być w siedemnastu miastach we Włoszech? Czy leciałeś samolotem? Z kim jeździłeś i kto był na tyle nieostrożny, że chciał Ci mnie zastąpić? Napisz wszystko dokładnie. Cieszę się, że się wyrwałeś z Londynu na tak wspaniałe wakacje i zazdroszczę Ci w gruncie rzeczy. Mnie robi różnicę wyjazd do Nowego Jorku. Tego roku marzyliśmy o podróży do Meksyku, zwłaszcza Halusia – niestety wszystko się rozwiewa. Żyjemy jak można najoszczędniej, a właściwie mówiąc: nędznie – a mimo to na nic sobie pozwolić nie możemy. Kończę już moje przymusowe roboty i pewnie wydobędę się z długów po podatkach, ale o jakiejś większej frajdzie nie ma mowy. Napisz, kiedy przyjedziesz do nas? Póki tu mieszkamy, masz zapewniony punkt oparcia, dwa pokoje na piętrze (z łazienką), znakomitą kuchnię, samochód z bardzo miłą szoferką, opiekę i przyjaźń. Mamy tu kilku miłych przyjaciół amerykańskich, wszystkie drzwi są przed Tobą otwarte. Ja na Twoim miejscu nie zlekceważyłbym takiego zaproszenia.
Przyślij mi Pegaza, po przeczytaniu odeślę. Alchemię słowa ma Weintraub, który Ci ją zwróci niedługo. O dyskusji o książce Herlinga już wiesz, bo Ci pisałem. Leszcza przysłał mi kilka nowych, dobrych wierszy. Jak wygląda i kto to jest Rawicki, który pisał do mnie z Chicago – czy warto z nim wchodzić w kontakt? Czy to prawda, że Rymy częstochowskie uważasz za „genialny wiersz”?
Ściskam Cię serdecznie, pozdrowienia od Halusi.