54 Bloomsbury St.W.C.1
11.5.52
Drogi Kaziu. – Wycieczka do Włoch była rzeczywiście doskonałym pomysłem, wrócę tam za rok, jeżeli znowu odłożycie likwidację Stalina. Pojechałem koleją, bo od czasu mego wypadku nie mam wielkiej ochoty na samolotO tym wypadku Grydzewski pisał po latach: „W czerwcu 1925 Słonimski odprowadzał redaktora «Wiadomości Literackich», który udawał się samolotem do Pragi. Samolot był marki «Spad». Kiedy redaktor znalazł się w samolocie, Słonimski, wskazując na zdobiące samolot litery SPAD, zaczął podnosić obie ręce do góry i szybko opuszczać. Żart się udał, bo w godzinę potem samolot z powodu wady silnika musiał lądować w zbożu. Wywrócił się przy lądowaniu, benzyna zaczęła się palić, a pasażerom udało się wydostać z samolotu, który w chwilę potem spłonął doszczętnie” (Silva rerum [właśc. Mieczysław Grydzewski], "Proroctwa literatów", „Wiadomości” 1961, nr 35 (804) z 27 sierpnia, przedr. w: M. Grydzewski, Silva rerum, wyb. J.B. Wojcik, M.A. Supruniuk, Warszawa 2012)
, tam jeździłem autobusami lub pociągami. Pracowałem od siódmej rano do wieczora bez odpoczynku, tak że mogłem mnóstwo widzieć, nic poza guidemSpolszczenie od ang.: guide – przewodnik nie czytałem, byłem tylko dwa razy w kinie. Pomijając wszystko dla „duszy”, dodatkową przyjemnością było jedzenie, bo tu odżywiamy się tak podle, że z zazdrością myślę o śniadaniach Fossa i FugiFuga i Foss – dwa ukochane psy redaktora rasy airdale -terrier. Zob. M. Grydzewski, &Fuga i Voss&, „Wiadomości” 1973, nr 15–16 (1411–1412) z 15–22 kwietnia – tytuł opatrzony był przypisem redakcji: „Rękopis znaleziony w papierach redakcyjnych”.. Jeździłem trzecią klasą, mieszkałem w trzeciorzędnych hotelach, wydawałem dziennie na Wasze pieniądze około 7 dolarów tout comprisFranc.: wszystko wliczone w cenę; ang.: all inclusive, co jak przyznasz, nie jest drogo. Dziękuję za miłe zaproszenie, chętnie bym przyjechał choćby na dwa tygodnie, ale nie mam na podróż. Leszcza przysłał kilka dobrych wierszy (pewnie te same co Tobie). Rawickiego poznałem przed wyjazdem: zdaje się prymityw, i jak zwykle bywa, wcale nie wygląda na autora takich właśnie wierszy. Mamy znowu zmianę na stanowisku sekretarza („Dialy, Dialy, gdzie ty?” – wołał Krasiński do Delfiny, ja zawsze wołam: „Halusia, Halusia, gdzie ty?”), bo nasz bardzo miły p. Brodzki dostał posadę angielską dającą większe perspektywy. W dodatku Herling porzucił przegląd prasy, bo wyjeżdża z odczytami do Birmy. A może by Halusia zaczęła robić dla nas jakąś np. kronikę amerykańską, gotów jestem za to płacić gotówką. Rymy częstochowskie uważam za bardzo piękny wiersz.
Ściskam Cię serdecznie.
Tuwimawysyłam z prośbą o zwrot: naturalnie jeżeli WeintraubWiktor Weintraub nie opublikował recenzji książki Juliana Tuwima "Pegaz dęba"chce o tym napisać, możesz mu to dać, ale tylko pod warunkiem, że napisze.